Porównywanie się z Niemcami pod względem piłkarskiego potencjału ma z naszej perspektywy mniej więcej taki sens jak wyścig Hondy Civic z bolidem Mercedesa. Był czas, by przywyknąć, ale ciągle zdarza się, że dostajemy przypomnienie, obok którego trudno przejść obojętnie. Kolejne dotarło do nas właśnie dziś. Joachim Loew przed startem eliminacji do Euro 2020 postanowił zrezygnować z trzech zawodników. Jasne, zdarza się. Ale gdy patrzy się na te nazwiska, nie tak łatwo sprawić, by szczęka nie opadła aż do samej podłogi.
Tych graczy nie trzeba przedstawiać nikomu, kto interesuje się futbolem, ale pozwólcie, że pokusimy się o krótkie “wizytówki”.
Mistrz świata i brązowy medalista turnieju. Thomas Mueller rozegrał w kadrze równo 100 spotkań, w których zdobył 38 bramek i zaliczył 36 asyst. 10 z tych trafień zaliczył w trakcie finałów mistrzostw świata, co pozwoliło mu zdobyć tytuł króla strzelców mundialu 2010 i wicekróla w 2014 roku. Podczas turnieju w RPA zgarnął tytuł dla najlepszego młodego zawodnika imprezy, cztery lata później Srebrną Piłkę – tytuł MVP przegrał jedynie z Leo Messim. Najskuteczniejszy z Niemców w historii Ligi Mistrzów gablotę napełnił również na polu klubowym, z Bayernem wygrywając między innymi Champions League i siedmiokrotnie Bundesligę.
Dorobek medalowy taki sam jak powyżej. Jerome Boateng w koszulce niemieckiej drużyny narodowej wystąpił 76 razy i zdobył jedną bramkę. W 2016 roku wybrany za naszą zachodnią granicą piłkarzem roku. Z Bayernem triumfował w Lidze Mistrzów i sześć razy w lidze niemieckiej.
W kadrze zadebiutował przed mundialem w RPA, ale na turniej nie pojechał, więc w dorobku ma “tylko” złoto wywalczone cztery lata później. Mistrzostwa kończył w “drużynie turnieju”. Łącznie Mats Hummels uzbierał 70 występów w reprezentacji, w których strzelił 5 bramek. W przeciwieństwie do kolegów, nie może pochwalić się wygraniem Ligi Mistrzów (przegrał finał z Bayernem), ale cztery razy wygrywał Bundesligę – po dwa w barwach Borussii Dortmund i Bayernu.
Takie tam porządki…
Z jednej strony to kawał historii niemieckiej piłki, a z drugiej kolejno: 29-latek, 30-latek i 30-latek. Nie mówimy o gościach, którzy zbliżają się do emerytury. Selekcjoner nie przerwał im układania mowy pożegnalnej wygłaszanej w trakcie ostatniego spotkania. Nawet jeśli są to gracze z pewnymi problemami, nawet jeśli trochę brakuje im do formy z najlepszego okresu, to wszyscy w miarę regularnie grają w wielkim Bayernie Monachium o kolejne mistrzostwo Niemiec i ćwierćfinał Ligi Mistrzów. Gdy popatrzymy na przykład na noty wystawiane przez magazyn Kicker, zobaczymy, że Mueller może pochwalić się lepszą średnią od naszego Roberta Lewandowskiego, a Hummels niewiele gorszą, ciągle pozwalającą umieszczać go w gronie najlepszych stoperów ligi. W skrócie, choć chyba nie musimy o tym nikogo przekonywać, świetni piłkarze.
Czy można było się spodziewać takich posunięć? Nie do końca, bo każdy z tych graczy dostawał powołania do kadry po zakończonym klęską mundialu w Rosji. Mueller wystąpił we wszystkich sześciu meczach, choć tylko dwa razy od pierwszej minuty i nie błyszczał skutecznością. Hummels we wszystkich spotkaniach Ligi Narodów zagrał od pierwszej do ostatniej minuty, czego nie można powiedzieć o żadnym innym niemieckim stoperze. W pierwszych dwóch meczach jego partnerem był Boateng. Zabrakło go w kadrze na ostatnie spotkania z Rosją i Holandią, ale federacja informowała wtedy oficjalnymi kanałami, że chodzi jedynie o planowany “urlop” dla obrońcy.
Jeśli doliczymy do tego między innymi 31-letniego Samiego Khedirę, który od mundialu nie dostaje zaproszeń na kadrę, a także rok młodszego Mesuta Oezila, która sam zrezygnował z występów w drużynie narodowej, dojdziemy do wniosku, że prawdopodobnie nikt na świecie nie dysponuje mocniejszym arsenałem, który wylądował w szafie. Z ekipy mistrzów świata w kadrze pozostaną nieliczni. Toni Kroos, który wciąż jest przed trzydziestką, w nowym rozdaniu uchodzić może za weterana.
W oficjalnych wypowiedziach selekcjonera i ludzi z niemieckiej federacji znajdziemy podziękowania i zapewnienia, że wyżej wymieniona trójka to wciąż świetni gracze. Nikt nie mówi, że to rozwiązania ostateczne i żadnego z nich już nigdy nie obejrzymy w drużynie narodowej, ale wyraźnie podkreślana jest potrzeba zmian i postawienia na nowe twarze. O argumentach w postaci klęski na ostatnim mundialu i “tylko” półfinału na francuskim Euro nikomu przypominać nie trzeba.
Choć mimo wszystko Niemcy piszą o ryzyku i zaskoczeniu, które wynika również z momentu ogłoszeniu decyzji. Nie przed meczami Ligi Narodów, które można było potraktować jako poligon doświadczalny, a ledwie dwadzieścia dni przed startem eliminacji do Euro. Startem z grubej rury, bo Niemcy zaczynają od wyjazdowego starcia z Holandią, z którą w jesiennych meczach przegrali i zremisowali. No ale skoro po mundialu uznali, że dalej to Joachim Loew powinien ciągnąć ten wózek, to wypada im tylko zaufać selekcjonerowi.
Fot. newspix.pl