W trzeciej kolejce Ekstraklasy nie było żadnego odstępstwa od tendencji, która jest z nami od samego początku sezonu – panowie z gwizdkiem mylili się na potęgę. Ich błędy tym razem były jednak tak ewidentne/bulwersujące/nietypowe (niepotrzebne skreślić), że jeszcze w weekend napisaliśmy o nich aż trzy teksty. Jako że nie lubimy się powtarzać:
Sędzia pomógł Lechowi, zaszkodził Jagiellonii (bez wpływu na rozstrzygnięcie) – KLIK
Sędzia zaszkodził Wiśle Płock, pomógł Legii (zmieniamy wynik na 3:3) – KLIK
Sędzia pomógł Górnikowi, zaszkodził Cracovii (zmieniamy wynik na 0:1) – KLIK
Słowo komentarza do meczu w Płocku – mieliśmy dwie pomyłki na korzyść Legii i jedną na korzyść Wisły, więc w ostatecznym bilansie wyszedł nam podział punktów. Natomiast w meczu w Łęcznej kartek powinno być znacznie więcej, ale – nie licząc sytuacji Tymińskiego – arbiter jednak wybroni się, że nie sięgnął do kieszonki po czerwień. Ponadto w niewydrukowanej tabeli odnotowujemy niepodyktowany rzut karny dla Arki za zagranie ręką Cichockiego w polu karnym Ruchu. Tu jednak również nie miało to wpływu na rozstrzygnięcie, bo gospodarze i tak pewnie wygrali.
Uf, cztery mecze i sześć bramkowych pomyłek – takiej sędziowskiej żenady naprawdę dawno nie oglądaliśmy. A co było dobre? Chociażby uznanie trzeciej bramki w meczu Lechii z Wisłą, bo w tamtej sytuacji linię spalonego wyznaczała piłka, nie ostatni obrońca. Słuszna okazała się też decyzja o niegwizdnięciu zagrania ręką Dwalego w polu karnym, w meczu Pogoni ze Śląskiem. I właściwie to tyle, więcej ciepłych słów po tej kolejce dla naszych arbitrów nie mamy.
W niewydrukowanej tabeli na czele – i to z kompletem zwycięstw – Jagiellonia Białystok. Podopieczni Michała Probierza zagrali na początku sezonu dwa ciężkie mecze w Warszawie i Poznaniu, i w każdym mieli pod górkę również z powodu arbitrów. Po drugiej strony barykady Legia, która już dwukrotnie wydatnie skorzystała z pomocy sędziowskiej, dzięki czemu ma dziś o trzy punkty więcej. To znaczy ma w rzeczywistości, bo w niewydrukowanej tabeli pałęta się blisko dna.
Fot. FotoPyK