Reklama

Każdy kolejny dzień Euro 2016 rozdrapuje nasze rany

redakcja

Autor:redakcja

06 lipca 2016, 10:51 • 3 min czytania 0 komentarzy

Jeżeli komuś wydawało się, że największe powody do smutku mieliśmy 30 czerwca na kilka chwil przed północą, i że z czasem będzie już tylko lepiej, srogo się pomylił. Każdy kolejny dzień Euro 2016 rozdrapuje nasze rany.

Każdy kolejny dzień Euro 2016 rozdrapuje nasze rany

Mogłoby się wydawać, że Polska odpadła z turnieju wieki temu, bo każdy zdążył to już na wszystkie sposoby przetrawić i przemyśleć. Minęło sześć długich dni. Nas na mistrzostwach już nie ma, ale od 30 czerwca nie oglądano też naszych pogromców, Portugalczyków. Oni dopiero dziś wyjdą na boisko i być może dziś także przypomną, że byli spokojnie do pyknięcia. Że wystarczyło zagrać odrobinę inaczej, mocniej ich przycisnąć czy też być bardziej pazernym na zwycięstwo w dogrywce. Im słabiej wypadną dziś Ronaldo i spółka, tym trudniej będzie nam to oglądać, nie ma co do tego najmniejszych wątpliwości.

Innego typu rozczarowanie przyszło dzień po naszym ostatnim meczu. Wtedy okazało się, że na naszej drodze stanęłaby Walia, i to osłabiona brakiem Aarona Ramseya. Gdybyśmy mieli odrobinę więcej szczęścia w rzutach karnych, stanęlibyśmy przed niesamowitą szansą na zdobycie minimum drugiego miejsca, a przecież na poziomie seniorskiego turnieju nie zdarzyło się to nam nigdy wcześniej. I nieważne, że Walijczycy okazali się znacznie lepsi od Belgów, bo i tak każdy wolałby grać z nimi. W Portugalii z pewnością od kilku dni tylko zacierają ręce.

Kolejne dni po naszym odpadnięciu obfitują też w transfery i spekulacje transferowe, co też ma swoje drugie dno. Przed turniejem napisaliśmy, że siłę naszej drużyny najlepiej będzie widać po przynależności klubowej piłkarzy już po mistrzostwach. Za kilka tygodni będziemy wiedzieć znacznie więcej, ale już dziś mniej więcej widać, jakim potencjałem dysponowała nasza reprezentacja. Z każdym kolejnym transferem uświadamiamy sobie, jak świetną mieliśmy pakę. Przy każdej rekordowej kwocie transferowej rosną nasze oczekiwania wobec tej drużyny, a niedawna porażka z Portugalią wydaje się jeszcze trudniejsza do przełknięcia.

Pomału zaczynamy też myśleć o tej drużynie w kontekście eliminacji do mistrzostw świata. Patrząc po klubach, nasza jedenastka prezentuje się naprawdę imponująco. W bramce chyba jednak Roma, w obronie Lyon, Monaco, być może Mainz oraz Borussia Dortmund. Przed nimi PSG i – tu na razie czyste spekulacje – dwa razy Napoli. Na skrzydłach Rennes i ponownie Borussia Dortmund, a w ataku Bayern Monachium. Wiadomo, na Euro 2016 Rybus był kontuzjowany, a dla Zielińskiego było jeszcze zbyt wcześnie. Ale czy skład tak naszpikowany graczami największych europejskich klubów naprawdę musiał odpaść z taką Portugalią? No chyba jednak nie do końca…

Reklama

Prawdopodobnie będziemy się dalej rozwijać, prawdopodobnie Nawałka wynajdzie dla reprezentacji kolejnych piłkarzy, a inni jeszcze urosną. Być może za dwa lata słynący z krzepy Piszczek dalej będzie w formie, a drugi najstarszy zawodnik, Kuba Błaszczykowski też da radę i w dodatku będzie tuż po sezonie regularnej gry. To wszystko łatwo możemy sobie wyobrazić, ale już równie sprzyjających okoliczności turniejowych – niespecjalnie. Droga do finału w postaci Szwajcarii, Portugalii i Walii zwyczajnie może się już nie powtórzyć. A na kolejnych mistrzostwach we wcześniejszych fazach możemy trafić na drużyny, które się z nami rozprawią nawet jeśli poczynimy postęp o kilkadziesiąt procent.

Niedosyt narasta, ale też emocje opadają. Nagle orientujemy się, że ten, na którego wszyscy najmocniej narzekali, jednak rozegrał bardzo dobry turniej. Uświadamiamy sobie, że Milik – dochodząc do swoich sytuacji strzeleckich i harując jak wół na boisku (do dziś to najwięcej biegający piłkarz na turnieju) – przykuł uwagę największych włoskich klubów. Że gość uznawany za nasz największy problem trafia na okładki poważnych gazet i właśnie wjechał na autostradę do wielkiej kariery. I że inne reprezentacje chciałyby mieć takie problemy, co my.

Niestety, to będzie tylko postępować. Poturniejowe analizy i ruchy transferowe naszych graczy, które w gruncie rzeczy będą niosły bardzo optymistyczny przekaz, przy okazji trafią nas w najczulszy punkt. Rany, cholernie szkoda tego turnieju…

Michał Sadomski

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Felietony i blogi

Komentarze

0 komentarzy

Loading...