Co ma australijski wydawca Rupert Murdoch, właściciel News Corporation do Leicester City? To właśnie pomysł jednego z jego pracowników na zapełnienie łamów wykupionego w latach 70. poprzedniego wieku, podupadającego “The Sun” sprawił, że dziś ludzie ekscytują się już nie tylko tym, jaki będzie wynik. Ale też tym, kto za moment przyjdzie, kto odejdzie, kto jest blisko, a kto daleko ich ukochanego klubu. Właśnie dzisiejszy gigant medialny zapoczątkował słynny rumour mill.
Wsłuchaliśmy się więc w dochodzące z Wysp Brytyjskich głosy, by spróbować przewidzieć, jaka przyszłość rysuje się przed koronowanym wczoraj mistrzem Anglii, zespołem Leicester. Bo plotek na temat potencjalnych ruchów kadrowych uzbierało się w ostatnim czasie co niemiara.
WARIANT OPTYMISTYCZNY
Właściciel Leicester, Vichai Srivaddhanaprabha decyduje się przeznaczyć sporą część wygenerowanych dzięki zdobyciu mistrzowskiego tytułu przychodów – brytyjskie media donoszą, że już teraz dzięki umowie telewizyjnej i awansowi do Champions League, nawet jeśli w Lidze Mistrzów Lisy nie zdobyłyby ani jednego punktu, do klubowej kasy wpłynie około 170 milionów funtów.
Claudio Ranieriemu udaje się dokonać niemożliwego (a żeby to był pierwszy raz w tym roku…) i przekonać do transferu nie na The Emirates, a na King Power Stadium Granita Xhakę, który już wcześniej zdradził, że chce zmienić latem otoczenie i opuścić Bundesligę. Szwajcar zostaje najdroższym zawodnikiem w historii “Lisów”, jeszcze podkręcając rywalizację w drugiej linii. Wbrew wcześniejszym przewidywaniom, Xhaka nie zostaje bowiem następcą N’Golo Kante. Francuza, podobnie jak Riyada Mahreza i Kaspera Schmeichela, udaje się zatrzymać dzięki perspektywie gry w Lidze Mistrzów i obietnicy transferu po kolejnym sezonie.
źródło: Sportsmole
Skład Leicester wzmacnia też trio, które znalazło się obok pomocnika Sportingu na szczycie listy życzeń Ranieriego:
– piekielnie utalentowany napastnik Rennes Ousmane Dembele, a więc gość z papierami na naprawdę wielkie granie. Młody napastnik, wystawia Borussię Dortmund, z którą miał być dogadany po tym, jak Srivaddhanaprabha wysyła po niego prywatny helikopter i podsuwa do podpisania jeszcze korzystniejszą umowę niż ta, którą zaproponowali Niemcy.
– na zasadzie wolnego transferu przychodzi Tonny Vilhena, który – jak się okazuje – był z “Lisami” dogadany już w marcu, jednak obie strony nie zdecydowały się ujawnić umowy, by Holender spokojnie dograł sezon do końca na De Kuip.
– drugim bramkarzem zostaje natomiast, powiększając polską kolonię golkiperów w Anglii, Bartłomiej Drągowski. Transfer do Anglii dobrze mu robi, gdy na jednym z pierwszych treningów próbuje swojej sztuczki ze znikającym palcem na Wesie Morganie, ten w równie magiczny sprawia, że Drągowskiemu odbija się oranżada z komunii i raz na zawsze wybija mu z głowy próbowanie podobnych trików w meczu.
źródło: Mirror.co.uk
Ostatnim uzupełnieniem zostaje dogadany już wcześniej Luis Hernandez ze Sportingu Gijon.
Jedynymi, którzy odchodzą są ci, których kontrakty wygasły latem, a więc Mark Schwarzer i Marcin Wasilewski, po którym niestety nikt w Leicester nie płakał. No, może poza kibicami Anderlechtu, którzy lubili skoczyć do “Wasyla” w odwiedziny. Ranieri uznaje też, że walka o wypożyczonego ze Swansea Nathana Dyera mija się z celem i nie decyduje się złożyć za niego oferty wykupu.
WARIANT REALISTYCZNY
Zainteresowanie N’Golo Kante jest tak ogromne, że faks w biurze na King Power Stadium trzeba w lipcu trzykrotnie wymieniać na nowy z powodu przegrzania. Ostatecznie niezmordowany Francuz odchodzi do Włoch, by w Juventusie zająć miejsce szykującego się do odejścia Paula Pogby, pozostawiając po sobie pamiątkę w postaci 30 milionów w klubowej kasie.
Zgodnie z doniesieniami portugalskiego Recordu, Claudio Ranieri dopina swego i sprowadza Williama Carvalho, pomocnika Sportingu, który w ostatnich latach łączony był ze znacznie potężniejszymi angielskimi markami – Arsenalem czy Manchesterem United. Portugalczyk ma w krótkim czasie sprawić, że będzie można otrzeć łzy po Kante, jednak mimo obiecującego początku, Leicester widocznie brakuje napędzających ataki przejęć francuskiego walczaka.
źródło: The Sun
Poza tym, Leicester nie odchodzi od swojej oszczędnej polityki i nie sięga po nazwiska z europejskiego topu, nawet tego w kategorii do lat 21. Drogą Danny’ego Drinkwatera i Danny’ego Simpsona podąża za to Andreas Pereira z Manchesteru United, zostając z miejsca jednym z trzech stałych punktów programu Ranieriego w drugiej połowie, obok Leonardo Ulloy i Demaraia Graya.
Poza Pereirą i Carvalho, na King Power Stadium trafia też doświadczony duet stoperów: dogadany znacznie wcześniej Luis Hernandez ze Sportingu Gijon, a także nie mieszczący się w koncepcji Pepa Guardioli w Manchesterze City Martin Demichelis. Z założenia mają walczyć o miejsce w składzie z Morganem i Huthem, jednak żelazny duet okazuje się być nie do wygryzienia, a Hiszpan z Argentyńczykiem grają wyłącznie ogony.
źródło: Daily Mail
WARIANT PESYMISTYCZNY
Mimo szczerych uśmiechów, całowania herbu na zdjęciach do nowego kalendarza i zapewnień, że w ich sercu jest miejsce tylko dla jednego klubu, trzy kluczowe postaci Leicester zmieniają otoczenie, pozostawiając zespół w niezłej rozsypce.
źródło: Marca.com
Kasper Schmeichel wybiera walkę z Claudio Bravo w Barcelonie, N’Golo Kante zamienia Leicester na północny Londyn, a Riyad Mahrez uznaje, że większe szanse na drugie mistrzostwo będzie mieć na Old Trafford.
Claudio Ranieri czuje się trochę tak, jak po porażce z Wyspami Owczymi jako selekcjoner Greków. Oszukany. Opuszczony. Mimo to próbuje jakoś połatać dziury powstałe po odejściu trzech czołowych postaci, przepłacając za przeciętnych zawodników i sprawiając, że kilkadziesiąt milionów rozpływa się w powietrzu zupełnie tak, jak w Tottenhamie po odejściu Bale’a i w Liverpoolu po stracie Suareza. Nadchodzi chwila, w której z Leicester łączy się nawet Balotellego, wcześniej na King Power Stadium trafia jednak i tak pokaźna zgraja facetów po przejściach, z których na papierze kiedyś można było lepić niezły zespół. Ings, Caulker, Chiriches, stawialibyśmy na strzały gdzieś w kręgu tych nazwisk… Okazuje się jednak, że nie każdy może z miejsca zostać drugim Robertem Huthem Arcytrudną misją zastąpienia Kante zostaje natomiast obarczony odkupiony zdecydowanie za drogo ze Stoke Giannelli Imbula.
A, tego nieszczęsnego Dyera jednak trzeba wykupić, bo wszelkie plany zastąpienia Mahreza wypaliły w równym stopniu, jak misja Wojciecha Stawowego pod tajemniczym kryptonimem “Champions League 2017 dla Widzewa”.
***
Oczywiście jak zawsze wszystkie te plotki trzeba będzie przesiać przez sito, jednak żaden ze scenariuszy na ten moment nie wydaje się wybitnie nierealistyczny. Pytanie brzmi: jak mocną pozycję negocjacyjną zdobyło Leicester wczorajszym triumfem, a na ile stało się właśnie magnesem dla wymienionych w pesymistycznym wariancie wykolejeńców i im podobnych, którzy z pomocą obrotnych agentów będą próbowali najłatwiejszym kosztem dostać się do Ligi Mistrzów.