Reklama

Taka ładna pogoda, wiosna idzie, a pani Mańka-Szulik traci kontakt ze światem

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

22 marca 2016, 15:48 • 4 min czytania 0 komentarzy

Małgorzata Mańka-Szulik, prezydent Zabrza, udzieliła ciekawego wywiadu dla Radio Piekary. Ciekawego o tyle, bo w końcu możemy się dowiedzieć, że z Górnikiem wcale nie jest tak, jak się wszystkim wydawało. My byliśmy przekonani, że jest źle, a nawet bardzo źle, ale wystarczyło chwilę posłuchać prezydenta miasta, które jest przecież większościowym udziałowcem.

Taka ładna pogoda, wiosna idzie, a pani Mańka-Szulik traci kontakt ze światem

Samo przejście na wątek piłkarski, bo wcześniej rozmowa dotyczyła czego innego, wygląda wesoło. Dziennikarz wali prosto z mostu i pyta, co będzie z Górnikiem, jeśli spadnie z Ekstraklasy, na co słyszy: – Skąd u pana dziś takie czarne myśli? Taka ładna pogoda, wiosna idzie, a pan o tym, że metropolia się oddala, Górnik odpadnie… Jeśli zna pan historię Górnika, to nie jest ona sprzed roku czy sprzed pięciu lat. To długa historia. (…) Czy pan nigdy się nie potknął i nie upadł? Najważniejsze w życiu to powstawać. Od czasu do czasu się upada, ale wierzę, że determinacja jest daleko idąca i nasi panowie dają z siebie wszystko. Na pewno utrzymają się w Ekstraklasie.

Taka ładna pogoda, wiosna idzie, a pan o tym, że Górnik spadnie… Niestety, pani prezydent wolałaby o pogodzie, wiośnie i wietrze we włosach. Być może gdyby tak nie pochłaniało ją wyglądanie przez okno, klub byłby dziś w innym położeniu. Być może byłaby świadoma, jakim problemom trzeba dziś stawić czoła. A sprawa ewentualnego spadku jest niewątpliwie jedną z nich.

Tylko że zamiast poważnie podejść do tematu, pani Mańka-Szulik dopytuje dziennikarza, czy nigdy nie upadł, mówi, że najważniejsze jest, by powstawać. A przecież Górnik kilka lat temu upadł – wylądował w pierwszej lidze, przez gigantyczne problemy finansowe był na granicy istnienia. Najważniejsze po upadku, owszem, powinno być powstanie, ale ile można powstawać? Ile można żyć bez wyciągania wniosków? Górnik, tutaj nie mamy wątpliwości, z bolesnych doświadczeń wniosków nie wyciągnął żadnych. No, chyba że pani prezydent chciałaby powstawać na nowo jak Polonia czy ŁKS.

Skoro Górnik Zabrze jest tak renomowaną marką, to dlaczego od lat balansuje na granicy bankructwa?
– To nie pytanie do mnie. Mnie można pytać, czy jestem w stanie pomóc temu zespołowi i czego od niego oczekuję. Od tego zespołu oczekujemy zwycięstwa, od tego zespołu oczekujemy ciężkiej pracy – tak samo jak my ciężko pracujemy.

Reklama

Oczywiście, pytać o balansowanie na granicy bankructwa nie powinno się pani prezydent. To tak, jak nie powinno się jej pytać o to, jakim cudem klub – mimo sporych problemów finansowych – jesienią opłacał 34 zawodników pierwszego zespołu, wiosną 29, jakim cudem na utrzymaniu ma dziś trzech trenerów (Warzycha, Ojrzyński, Żurek), przez co ten trzeci jest jaki jest, a kolejna zmiana sztabu szkoleniowego pochłonęła kolejne kwoty. Jeśli to jest plan naprawczy, o którym kiedyś pani prezydent opowiadała, to serdecznie współczujemy.

Ale skoro te pytania nie padły, pojawiło się inne – o jeszcze bardziej istotną kwestię. Konkretniej, stadion.

A kiedy będzie gotowy stadion, który…
– Panie redaktorze, chce się pan prześlizgnąć przez wszystkie tematy. A tak się nie da. Chętnie będę gościem pana audycji po raz kolejny, ale jeśli o czymś mówimy, to mówmy od początku do końca całą prawdę.

(…)

Nie uważa Pani, że miasto przeszarżowało trochę z tą inwestycją?
– Panie redaktorze, ma pan dziś naprawdę jakieś dziwne przemyślenia. Chyba miał pan dzisiaj ciężką noc.

Patrzę na koszt finansowy całej inwestycji.
– Wie pan, ile kosztowała poprawa gospodarki wodno-ściekowej? Miliard złotych. Wie pan, ile kosztowała budowa DTŚ i jak długo trwała? Kończymy ją nareszcie po 30 latach.

Reklama

A czy pani prezydent wie, że koncepcję obecnego stadionu wybrano bez ustalenia jej realnych kosztów? Że szacunkowe 200 milionów złotych po niespełna dwóch miesiącach rozrosło się do 350? Że początkowy plan, zgodnie z którym obiekt będzie rentowny, zakładał 40 meczów u siebie przy średniej frekwencji na poziomie 25 tysięcy widzów?

Sorry, ale zajeżdża nam straszną ignorancją. Pani Mańka-Szulik jakieś półtora roku temu, kiedy z Górnika odchodził prezes Waśkiewicz, mówiąc, że klub zmierza do katastrofy, błysnęła zdaniem: „Sytuacja finansowa klubu wpisuje się w sytuację polskiej piłki. Górnik ma podobne problemy jak wiele drużyn ekstraklasy”.

Wiecie, co nam to przypomina?

Panie Prezesie, czy mógłby Pan ustosunkować się do obecnej sytuacji klubu oraz sprawy sądowej?
– A co ma się dziać? Jak chcą, niech składają. Media powinny zainteresować się tym, dlaczego Widzew traktowany jest jak złodziej. Urząd pomaga każdemu, ale nie nam. Nie wiem jak mam reagować.

Konsekwencją tych wniosków może być upadłość klubu.
– No i co z tego? Będzie to będzie. (…)

Czy wpłaci Pan kolejną ratę?
– A dlaczego mnie Pan pyta? Nie ja mam ratę do spłacenia, a klub…

Tak, to był Sylwester Cacek i jego Widzew. Był.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...