Legia Warszawa przerwała fatalną serię bez zwycięstwa, pokonując w ostatniej kolejce fazy ligowej Ligi Konferencji Lincoln Red Imps 4:1. Stołecznemu klubowi zabrakło jednak punktu, by zakwalifikować się do fazy play-off. Był to ostatni mecz Inakiego Astiza w roli tymczasowego trenera. Po spotkaniu Hiszpan wskazał kluczowe momenty ostatnich tygodni i skomentował to, co mogą przynieść te najbliższe.
Legia zakończyła granie w 2025 roku. Nie był to dla niej dobry czas – zajęła dopiero piąte miejsce w poprzednim sezonie PKO BP Ekstraklasy i zanotowała fatalną jesień, podczas której pobiła niechlubny rekord meczów bez zwycięstwa. Jedynym pozytywem było zdobycie Pucharu Polski, dzięki któremu start w europejskich pucharach był w ogóle możliwy.
Inaki Astiz po meczu z Lincolnem. Możliwe pozostanie w Legii?
W ostatnim meczu roku Wojskowi mierzyli się z Lincoln Red Imps. W przeciwieństwie do Lecha, nie skompromitowali się w starciu z drużyną z Gibraltaru i wygrali 4:1 po golach Antonio Colaka, Bartosza Kapustki, Milety Rajovicia i Wahana Biczachczjana. Jedyną bramkę dla gości zdobył Tjay De Barr.
– Nie miałem obaw, ale patrząc na ostatnie wyniki mogło być różnie. Powiedziałem piłkarzom, że muszą dążyć do zdobycia kolejnych bramek, bo jedna sytuacja może wszystko zmienić. Od początku wiedziałem, że jeśli będziemy robić swoje, to będziemy mieli mecz pod kontrolą. Lincoln jest mocny u siebie ze względu na sztuczną murawę na boisku, ale na wyjeździe mają problemy – skomentował spotkanie Inaki Astiz.
Był to jednak mecz o przysłowiową pietruszkę. Już przed ostatnią kolejką było wiadome, że legioniści nie mają już szans na awans po porażce z Noah w poprzednim meczu. Trener Legii wskazał jednak inne momenty, które były ważne w kontekście tak słabej jesieni.
– Mecze z Samsunsporem i Celje były kluczowe. Mogliśmy je wygrać, bo graliśmy naprawdę dobrze. Niestety te porażki miały negatywny wpływ na morale zawodników – mówił szkoleniowiec Legii.
Przypomnijmy – warszawiacy mierzyli się z turecką ekipą w pierwszej kolejce Ligi Konferencji. Prowadzący ich wówczas Edward Iordanescu postanowił wymienić praktycznie cały skład przed ligowym meczem z Górnikiem Zabrze. Jak się skończył eksperyment? Legia przegrała zarówno z Samsunsporem jak i Górnikiem. Co do meczu z Celje – Legia prowadziła po szybkim golu Kacpra Urbańskiego i miała jeszcze kilka świetnych szans na zdobycie kolejnych bramek. Nie wykorzystała ich, z czego skorzystali rywale, którzy między 72. a 77. minutą wbili dwa gole i wygrali 2:1.
Legia Warszawa przegrała w 3. kolejce fazy ligowej Ligi Konferencji z Celje. pic.twitter.com/EqpapQy99y
— PZPN (@pzpn_pl) November 6, 2025
Wczorajsze spotkanie było ostatnim dla Inakiego Astiza w roli tymczasowego trenera Legii. Dziś w roli nowego szkoleniowca zaprezentowany zostanie Marek Papszun. Hiszpan został zapytany o ewentualny scenariusz, w którym mógłby zostać asystentem byłego trenera Rakowa.
– Dzisiaj nie będę nad tym myślał, mam inne rzeczy w głowie. Od piątku będziemy się zastanawiać, będą rozmowy. Później będziemy mądrzejsi. Dlaczego miałbym nie wrócić do roli asystenta? Wydaje mi się, że gdy byłem pierwszym trenerem, wiedziałem od początku, że może nie jestem gotowy na 100 procent. (…) Na tę chwilę nie mam super mega ego, że muszę być pierwszym trenerem. Nie jestem takim człowiekiem. Myślę, że lepiej iść po kroku. Co przyniesie przyszłość, to zobaczymy – powiedział Hiszpan.
Na ten moment wiadomo, że Marek Papszun zabierze do swojego sztabu asystenta Artura Węskę, trenera przygotowania fizycznego Michała Garnysa, trenera mentalnego Pawła Frelika i analityka Łukasza Cebulę.
Astiz poprowadził legionistów w 10 meczach. Zwycięstwo na zespołem z Gibraltaru było tym jedynym. Poza tym Legia pod jego wodzą zanotowała trzy remisy i sześć porażek. Zanotowała także serię 11 meczów z rzędu bez zwycięstwa, co jest niechlubnym rekordem klubu.
Fot. Newspix.pl
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Polska noc w Lidze Konferencji! Błyszczeli napastnicy [WIDEO]
- Kluby MLS zainteresowane piłkarzem Zagłębia Lubin
- Niespodzianka w Azerbejdżanie. Puchacz lepszy od Kochalskiego
Fot. Newspix.pl