Astiz po meczu ze Spartą: Po stracie gola coś w nas pękło

Mikołaj Duda

28 listopada 2025, 00:42 • 3 min czytania 61

Legia znów zawiodła swoich kibiców. Tym razem przegrała 0:1 ze Spartą Praga w czwartej kolejce fazy ligowej Ligi Konferencji. Na pomeczowej konferencji prasowej postawę swojego zespołu ocenił – cytowany przez portal Legia.net – Inaki Astiz. Hiszpan został też zapytany, czy jego podopiecznym brakuje motywacji oraz jak obecne rozgrywki przypominają mu te sprzed czterech lat.

Astiz po meczu ze Spartą: Po stracie gola coś w nas pękło
Reklama

– Trudno mi jednoznacznie powiedzieć, co stało się w drugiej połowie. Wydaje mi się, że po pierwszych 45 minutach każdy z nas czuł, że graliśmy dokładnie tak, jak zakładaliśmy. Już przed meczem rozmawialiśmy, że tak chcemy dziś wyglądać – i to działało. Kreowaliśmy klarowne sytuacje, mieliśmy kontrolę, ale brakowało nam skuteczności. Po stracie gola coś w nas pękło, pojawiło się napięcie, może z tyłu głowy pojawiły się wątpliwości. Widziałem jednak w przerwie, że chłopaki są zmobilizowani i chcą odwrócić losy meczu. Niestety w drugiej połowie nie potrafiliśmy już tworzyć akcji na takim poziomie jak wcześniej – stwierdził Astiz.

Reklama

Astiz ocenił czego trzeba Legii. „Potrzebujemy jednego przełamania”

Trener Legii został wprost zapytany, czy jego drużynie brakuje motywacji do gry.

– Nie zgodzę się, że drużynie zabrakło motywacji. W momencie, kiedy przegrywasz, musisz się bardziej otworzyć, robią się większe przestrzenie i jeden błąd w pressingu powoduje, że reszta musi gonić więcej, niż powinna. Gdybyśmy wykorzystali choć jedną z naszych okazji z pierwszej połowy, mecz wyglądałby inaczej. Niestety tak się nie stało – stąd taki obraz gry – skomentował Hiszpan.

Cztery lata temu Legia prowadzona przez Czesława Michniewicza, a następnie Marka Gołębiewskiego po serii fatalnych występów w pewnym momencie znalazła się nawet w strefie spadkowej. Inaki Astiz wtedy z bliska przyglądał się tym wydarzeniom. Teraz został zapytany, czy widzi podobieństwa między obecną sytuacją i tą z rundy jesiennej sezonu 2021/22.

– Jeśli chodzi o porównanie do sytuacji sprzed czterech lat, kiedy pracowałem w sztabie Marka Gołębiewskiego: podejście do pracy zawsze było takie samo. Oddawaliśmy całe serce, robiliśmy wszystko, by drużynie niczego nie brakowało. Teraz jest podobnie – przygotowania są dobre, analizujemy przeciwników, pracujemy bardzo ciężko. Czegoś jednak brakuje w decydujących momentach, to fakt. Ale nikt się nie poddaje. Ani zawodnicy, ani ja, ani cały sztab. Jesteśmy w miejscu, w którym poddanie się jest ostatnią rzeczą, jaka wchodzi w grę. Wstajemy następnego dnia, pracujemy dalej i przygotowujemy kolejny mecz najlepiej jak potrafimy. Wierzę, że potrzebujemy jednego przełamania – prowadzenia w meczu, wyniku, który nas poniesie i da drużynie oddech. To może być impuls, którego nam brakuje – podsumował.

Legia po czterech kolejkach fazy ligowej Ligi Konferencji z trzema punktami na koncie zajmuje dopiero 28. miejsce w stawce.

Czytaj więcej na Weszło:

Fot. Newspix

61 komentarzy

Legenda w rodzinie głosi, że piłka podobno towarzyszyła mu już podczas narodzin. Jego pierwsze wspomnienia sięgają do MŚ w Brazylii w 2014 roku, kiedy jako siedmiolatek z zafascynowaniem oglądał jak przyszły piłkarz Górnika Zabrze sięga po trofeum. 100% na 100% jego uwagi zajmuje polska piłka. Przy trzeciej godzinie monologu o rezerwowym Radomiaka jego słuchacze często tracą cierpliwość. We wtorek i środę zbiera siły przed czwartkowym wieczorem, spędzanym wspólnie z jego ulubioną Ligą Konferencji. Gdy ktoś się go zapyta o piłkarza o imieniu Lamine, to bez zawahania odpowie Diaby-Fadiga

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Liga Konferencji

Reklama
Reklama