Reklama

Grzegorz Lato życzy Lewandowskiemu hat-tricka

Marcin Ziółkowski

14 listopada 2025, 19:56 • 2 min czytania 1 komentarz

Jak to zwykle bywa w kontekście meczów polskiej reprezentacji, głos zabierają legendy rodzimego futbolu. Grzegorz Lato pozytywnie wypowiedział się o dotychczasowej pracy Jana Urbana i – co może trochę zaskakiwać – nie ma żadnych oczekiwań wobec Roberta Lewandowskiego. Najlepszy strzelec w historii polskiej drużyny narodowej także usłyszał parę ciepłych słów.

Grzegorz Lato życzy Lewandowskiemu hat-tricka

Urban i Lewandowski pochwaleni przez legendę polskiej piłki

Polacy nie wygrali z Holandią od 1979 roku. Dobrą okazją do zakończenia tego długiego oczekiwania będzie eliminacyjne spotkanie na PGE Narodowym. Drużyna Ronalda Koemana jest o krok od zapewnienia sobie awansu z pierwszego miejsca. Nie zmienia to jednak faktu, że to właśnie z Polakami jedyny raz w tych eliminacjach straciła punkty. Było to w debiucie Jana Urbana w roli selekcjonera.

Reklama

Grzegorz Lato bardzo chwali sobie jego dotychczasową pracę. Wypowiedział się o tym na łamach Super Expressu: – Mam nadzieję, że zawodnicy nie będą go zmieniać, jak jeden z drugim nie będzie u niego grał. Zawsze wolę polskiego trenera, który zna naszą mentalność. Bo kto robił najlepsze wyniki w reprezentacji? Polscy trenerzy. Tylko takiego Górskiego, Piechniczka czy nawet Gmocha nie ma.

Legenda polskiej piłki zwraca uwagę na to, że nawet jeśli Robert Lewandowski strzeli gola lub dwa, nic to nie da przy braku dobrego funkcjonowania całej drużyny. Lato po ostatnim udanym ligowym spotkaniu życzy teraz piłkarzowi Barcelony hat-tricka z orzełkiem na piersi.

– Ja od niego niczego nie oczekuję. Nie będę komentował, bo zaraz szukacie dziury w całym. Wiem jedynie, że orzełek na piersi do czegoś zobowiązuje. (…) Życzę mu, żeby taki hat-trick, jaki ostatnio miał w Barcelonie, zrobił w reprezentacji. Nieważne jak: głową, nogą czy paznokciem. Byle piłka przekroczyła linię, a sędzia uznał gola.

Król strzelców MŚ 1974 o meczu z Holandią mówi wprost. Chce zobaczyć drużynę i jakość: – Zawsze trzymam kciuki za reprezentację. Tylko wie pan, nie lubię kitu. Mamy zawodników, którzy grają w dobrych klubach. Ale jako reprezentacja różnie bywa. Nie jest wesoło.

Spotkanie z Holendrami na PGE Narodowym będzie przedostatnim w tych eliminacjach dla polskiej drużyny narodowej. 17 listopada w ostatniej kolejce podopieczni Jana Urbana zagrają na wyjeździe z Maltą.

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

1 komentarz

Człowiek urodzony w roku stulecia swojego przyszłego ulubionego klubu. Schodzący po czerwonej kartce Jens Lehmann w Paryżu w finale Ligi Mistrzów 2006 to jego pierwsze piłkarskie wspomnienie. Futbol egzotyczny nie jest mu obcy. Przykład? W jednej z aplikacji ma ustawioną gwiazdkę na tajskie Muangthong United, bo gra tam niejaki Emil Roback. Inspiruje się Robertem Kubicą, Fernando Alonso i Ottem Tanakiem, bo jest zdania, że warto dać z siebie sto i więcej procent, nawet mimo niesprzyjających okoliczności. Po szkole godzinami czytał o futbolu na Wikipedii, więc wybudzony nagle po dwóch godzinach snu powie, że Oleg Błochin grał kiedyś w Vorwarts Steyr. Potrafi wstać o trzeciej nad ranem na odcinek specjalny Rajdu Safari, ale nigdy nie grał w Colina 2.0. Na meczach unihokeja w szkole średniej stawał się regenem Lwa Jaszyna. Esencją piłki jest dla niego styl rodem z Barcelony i Bayernu Flicka, bo Zdenek Zeman i jego podejście to życie, a posiadanie piłki jest przehajpowane

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Piłka nożna

Reklama
Reklama