Reklama

Tragedia w Serbii. Trener zmarł dwa tygodnie po objęciu klubu

Marcin Ziółkowski

Opracowanie:Marcin Ziółkowski

03 listopada 2025, 22:54 • 2 min czytania 10 komentarzy

Bałkański futbol dotknęła właśnie wielka tragedia. Trener jednego z ekstraklasowych zespołów z Serbii zmarł na zawał serca. Mladen Żiżović miał 44 lata i w tym roku odniósł swój życiowy sukces. W drugiej połowie października objął zespół, z którym pozostał do śmierci.

Tragedia w Serbii. Trener zmarł dwa tygodnie po objęciu klubu

Mladen Żiżović, który był pierwszym trenerem serbskiego klubu ekstraklasy Radnickiego Kragujevac, zmarł po zasłabnięciu na meczu swojej drużyny w Lucani podczas ligowego starcia z miejscowym Mladostem. Był to dopiero jego trzeci mecz w nowej roli.

Reklama

Atak serca na meczu swojej drużyny

Do tragicznego wydarzenia doszło po 20 minutach spotkania. Trener Żiżović zasłabł w pobliżu ławki rezerwowych. Mecz przerwano, a szkoleniowca z Bośni i Hercegowiny natychmiast przetransportowano do szpitala. Spotkanie zostało wznowione, ale niestety już po kolejnych 20 minutach – jeszcze w drodze do placówki – Żiżović zmarł w karetce. Wszystko to przy wyniku 2:0 dla jego drużyny.

Gdy tylko informacja dotarła na stadion, mecz został raz jeszcze przerwany. W Serbii na portalach internetowych można też znaleźć wideo z momentu, gdy zawodnicy dowiedzieli się o tej bardzo smutnej nowinie.

Gracze obu drużyn byli załamani otrzymaną wiadomością. W drużynie Mladostu Lucani w wyjściowym składzie wystąpił były piłkarz klubów Ekstraklasy – Żarko Udovicić.

Sam Żiżović trenował z kolei kilku piłkarzy, którzy występowali na polskich boiskach. Do tego grona można zaliczyć Juricha Carolinę (były piłkarz Miedzi Legnica), Ivana Brkicia z Motoru Lublin czy znanego z gry w Wiśle Kraków i Warcie Poznań – Stefana Savicia.

Niedawno odniósł historyczny sukces

Żiżović w swojej karierze piłkarskiej występował m.in. w Boracu Banja Luka czy Zrinjskim Mostar. Obydwa te kluby prowadził jako trener. Powiódł on pierwszy z klubów do historycznego osiągnięcia.

W ostatniej edycji Ligi Konferencji klub z rodzinnej miejscowości Aleksandra Vukovicia dotarł do 1/8 finału rozgrywek. Historyczne dla bośniackiej piłki występy zakończyły się odpadnięciem dopiero po dogrywce rewanżu z Rapidem Wiedeń.

Wcześniej Żiżović i jego podopieczni pokonali choćby APOEL Nikozja czy LASK Linz, a zremisowali z Panathinaikosem.

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. @MostarskiPlemic (X)

10 komentarzy

Człowiek urodzony w roku stulecia swojego przyszłego ulubionego klubu. Schodzący po czerwonej kartce Jens Lehmann w Paryżu w finale Ligi Mistrzów 2006 to jego pierwsze piłkarskie wspomnienie. Futbol egzotyczny nie jest mu obcy. Przykład? W jednej z aplikacji ma ustawioną gwiazdkę na tajskie Muangthong United, bo gra tam niejaki Emil Roback. Inspiruje się Robertem Kubicą, Fernando Alonso i Ottem Tanakiem, bo jest zdania, że warto dać z siebie sto i więcej procent, nawet mimo niesprzyjających okoliczności. Po szkole godzinami czytał o futbolu na Wikipedii, więc wybudzony nagle po dwóch godzinach snu powie, że Oleg Błochin grał kiedyś w Vorwarts Steyr. Potrafi wstać o trzeciej nad ranem na odcinek specjalny Rajdu Safari, ale nigdy nie grał w Colina 2.0. Na meczach unihokeja w szkole średniej stawał się regenem Lwa Jaszyna. Esencją piłki jest dla niego styl rodem z Barcelony i Bayernu Flicka, bo Zdenek Zeman i jego podejście to życie, a posiadanie piłki jest przehajpowane

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Inne kraje

Reklama
Reklama