Wygrana na Stadionie Śląskim z Finlandią stawia nas w dość jasnej sytuacji w naszej grupie eliminacyjnej. Zajęcie pierwszego miejsca i awans bezpośredni dzięki wynikom Michała Probierza nam nie grozi. Jednocześnie trudno sobie wyobrazić, byśmy nie załapali się co najmniej do baraży o wyjazd na mundial. Ich konstrukcja jest nieco skomplikowana, a niektóre z pozostałych grup eliminacyjnych dopiero rozpoczęły swoje boje. Jednak już dziś możemy zacząć przymierzać się do tego z kim i – co wcale nie mniej ważne – gdzie zagramy w barażach o wyjazd do Ameryki Północnej w 2026 roku.

***
Z kim Polska zagra w barażach po wygranej z Finlandią?
Gwarancję wyjazdu do Ameryki Północnej ma tylko zwycięzca naszej grupy. Druga drużyna w tabeli zagra w barażach, w których wystąpi dwanaście takich zespołów, a także czterech najlepszych zwycięzców grupy Ligi Narodów. W tym drugim gronie, dzięki wynikom kadry za Probierza, nas nie będzie. Zatem tylko zajęcie drugiego miejsca to dla nas realna ścieżka dojścia do play-offów.
Tabela naszej grupy wygląda obecnie następująco:
| Miejsce | Kraj | Mecze | Punkty | Bramki |
| 1. | Holandia | 4 | 10 | 14-3 |
| 2. | Polska | 5 | 10 | 8-4 |
| 3. | Finlandia | 5 | 7 | 6-8 |
| 4. | Litwa | 5 | 3 | 5-7 |
| 5. | Malta | 5 | 2 | 1-12 |
O kolejności w tabeli przy równej liczbie punktów decyduje nie bilans meczów bezpośrednich, a różnica bramek we wszystkich spotkaniach grupowych. Co ciekawe – FIFA stosować będzie tę zasadę (odmienną od reguł UEFA) tylko w eliminacjach. W finałach mistrzostw świata nastąpi zmiana i od 2026 roku decydować będzie w pierwszej kolejności wynik meczu bezpośredniego. Akurat ta modyfikacja psuje atrakcyjność ostatnich kolejek fazy grupowej, w których mniej się będzie mogło wydarzyć.
Co Polska musi zrobić, by wygrać grupę eliminacyjną?
Wróćmy do meritum. Na wygranie grupy eliminacyjnej nasze szanse wciąż są marne. Zostały nam mecze w Kownie, na Malcie i z Holandią, która zagra jeszcze u siebie z Finlandią i Litwą oraz na Malcie.
Jeżeli 14 listopada zremisujemy z Holandią na Narodowym i wygramy pozostałe spotkania, będziemy mieli 17 punktów, czyli żebyśmy wygrali grupę, Oranje musieliby zdobyć mniej niż sześć punktów w trzech łatwych meczach lub przy zdobyciu sześciu punktów – roztrwonić przewagę aż siedmiu goli. Jest to nierealne.

By awansować bezpośrednio musielibyśmy wygrać wszystkie pozostałe mecze, w tym z Holandią, która musiałaby się jeszcze potknąć w którymś z pozostałych spotkań, albo stracić przewagę nad nami pod względem różnicy bramek. Znaleźlibyśmy się wówczas w trzecim koszyku podczas grudniowego losowania grup finałowych. W nowym formacie czterozespołowych grup w mundialu będzie… dwanaście, a aż z ośmiu z nich do 1/16 finału awansują trzy drużyny. Odpadnięcie w fazie grupowej nie będzie zatem wcale takie łatwe.
Gdyby sytuacja właśnie tak się potoczyła, nie interesowałyby nas za bardzo rozstrzygnięcia w innych grupach. Jednak zdecydowanie bardziej prawdopodobne jest, że będziemy zmuszeni do ich śledzenia, wypatrując naszego udziału w barażach. Obecnie mamy 7% szans na awans bezpośredni, 87% – na udział w barażach i 6% na to, że nie załapiemy się nawet do play-offów.
Czy możemy nie wejść do baraży?
Analiza scenariusza prowadzącego do braku naszej gry w barażach to zatem jeszcze większe science fiction, niż droga do awansu bezpośredniego. Finom pozostały bowiem mecze domowe z Litwą i Maltą oraz wyjazd do Holandii. Oznacza to, że jeżeli my wygramy dwa mecze z outsiderami naszej grupy, Finowie musieliby wygrać wszystkie swoje spotkania. Ale to nie wszystko. Ponieważ zrównaliby się z nami pod względem dorobku punktowego, musieliby jeszcze odrobić różnicę bramek, w której tracą do nas sześć goli.
To, że w meczu na Stadionie Śląskim nie broniliśmy Częstochowy i nawet przy prowadzeniu dalej atakowaliśmy i zdobyliśmy gole zmienia tu naprawdę wiele. Szkoda też straconej bramki w końcówce spotkania, bo nasza przewaga nad Finami wynosiłaby już osiem goli. Warto też z Litwą i Maltą zagrać odważniej w ataku niż za Probierza, który wygrał domowe spotkania z tymi reprezentacjami zaledwie jedną i dwiema bramkami.
Zatem, abyśmy stracili miejsce barażowe musielibyśmy:
- zdobyć mniej niż trzy punkty na Litwie i Malcie lub
- Finlandia musiałaby wygrać z Holandią, a my stracić punkty z Litwą lub Maltą lub
- Finlandia musiałaby zremisować z Holandią, a my przegrać z Litwą lub Maltą lub
- Finlandia musiałaby zrównać się z nami punktami i odrobić różnicę sześciu bramek.
Widać zatem wyraźnie, że pora szykować się na baraże, a zatem przed nami to, co tygryski lubią najbardziej: wróżenie z fusów i analizy przebiegu dwunastu innych grup eliminacyjnych!
W tej dogrywce o mundial zagra dwanaście drużyn z drugich miejsc w swoich grupach eliminacyjnych oraz czterech najlepszych zwycięzców grup Ligi Narodów, którzy w swoich grupach kwalifikacji do mundialu nie znajdą się na jednym z dwóch czołowych miejsc.
Kto może zająć drugie miejsce w swojej grupie eliminacji?
Chyba najbardziej interesująca nas sytuacja jest w Grupie A. Poważnymi kandydatami do zajęcia tej lokaty są obecnie Niemcy po porażce na Słowacji 0:2. Było blisko, by nasi południowi sąsiedzi popsuli sobie wszystko już wczoraj, gdy nie potrafili strzelić gola Luksemburgowi, ale w ostatniej minucie udało się to w końcu Tomášowi Rigo. Wciąż jednak mój model minimalnie wyżej stawia szanse Niemców na wygranie Grupy A, ale Słowacy mają realną okazję do sprawienia niespodzianki.
Będziemy jednak śledzić ją z wyjątkową uwagą, bo baraż z drużyną Juliana Nagelsmanna (jeśli dalej by ją prowadził) byłby niezwykle ciekawy, ale też trudny.
W Grupie B faworytem jest Szwajcaria, a po remisie na Słowenii, kandydatem do drugiej lokaty jest Szwecja. Jednak trzeba pamiętać, że rozegrano dopiero dwa z dwunastu zaplanowanych spotkań. Na podobnym etapie jest grupa C, w której po remisie Danii ze Szkocją, kandydatem do drugiej lokaty stała się Dania, a faworytem całej grupy – pogromcy Białorusi, czyli Grecy.
W dopiero rozpoczętej grupie D drugie miejsce powinien zająć gospodarz piątkowego meczu z Francją we Wrocławiu, czyli Ukraina. W grupie E rywali gromi Hiszpania, a do baraży wejdzie pewnie Turcja.
W grupie F po remisie w Dublinie, Węgrzy wydają się być nieco bliżej drugiego miejsca (za Portugalią) od Irlandii, jednak gdyby szybkie prowadzenie 2:0 utrzymali do końca, byliby w znacznie bardziej komfortowej sytuacji.
W grupach pięciozespołowych sytuacja jest znacznie bardziej klarowna. W grupie H Bośnia jest w znacznie lepszym położeniu od Rumunii, po wygranej w Bukareszcie. Po tym, jak Haaland i spółka rozbili Włochów 3:0, wciąż to Italia jest bliżej gry w barażach od Norwegii w grupie I. W grupie J kandydatem to tego jest Walia, choć może jej zagrozić Macedonia.

W grupie K prawie pewna drugiej lokaty jest Serbia, po tym jak Albania straciła w czerwcu punkty na Łotwie, zaś w grupie L – Czesi.
Dwunastu wicemistrzów grup zostanie przed losowaniem półfinałów baraży podzielnych na trzy koszyki na podstawie rankingu FIFA. Spójrzmy, jak wygląda ich układ na dziś (z uwzględnieniem weekendowych meczów):
Potencjalny 1. koszyk:
- Włochy 1705 punktów
- Dania 1618
- Turcja 1556
- Ukraina 1551
Potencjalny 2. koszyk:
- Szwecja 1544
- Walia 1534
- Serbia 1527
- Polska 1517
Potencjalny 3. koszyk:
- Czechy 1501
- Węgry 1499
- Słowacja 1492
- Bośnia 1351
Kluczowe – znaleźć się w co najmniej drugim koszyku!
To czy się będzie w pierwszym czy drugim koszyku nie ma bardzo dużego znaczenia, jednak różnica między drugim a trzecim koszykiem jest niezwykle istotna. To właśnie ośmiu wicemistrzów z najlepszym rankingiem FIFA rozegra półfinał baraży na swoim terenie. Nie będzie rewanżów, zatem drużyny z dwóch pierwszych koszyków stawiają się w znacznie lepszej sytuacji i niezwykle istotne jest, by się do tego grona załapać.
Polska, jak widać, jest obecnie na styku pomiędzy zespołami, które zagrają pierwszy mecz play-off u siebie, a tymi, które wystąpią na wyjeździe. Ścigamy się przede wszystkim z Czechami i Węgrami. Jeżeli spadek formy zaliczy Norwegia i da się wyprzedzić Włochom, drużyna Haalanda także może znaleźć się za nami w kolejce do rozstawienia.
Dość mało prawdopodobne jest wskoczenie przez nas do pierwszego koszyka. Po pierwsze: może do tego nie wystarczyć nawet wygrana z Holandią, a po drugie, gdyby się nam ona przytrafiła, możemy w ogóle nie znaleźć się z barażach, tylko awansować bezpośrednio.
W półfinale play-offów drużyny drugiego koszyka zagrają z tymi z trzeciego wyłącznie jeden mecz u siebie. Zatem na dziś pierwsze nasze starcie barażowe zapowiada się jako domowa potyczka z drużyną na poziomie Węgier lub Słowacji.
Ekipy pierwszego koszyka zagrają u siebie w półfinałach z drużynami, które wejdą do play-offów z Ligi Narodów. Kolejka do baraży z tych rozgrywek obejmuje w pierwszej kolejności zwycięzców grup Ligi Narodów i wygląda następująco:
- Hiszpania
- Niemcy
- Portugalia
- Francja
- Anglia
- Norwegia
- Walia
- Czechy
- Rumunia
- Szwecja
- Macedonia Północna
- Irlandia Północna
- Mołdawia
- San Marino
Sześć pogrubionych wyżej krajów ma iluzoryczne szanse na to, by nie znaleźć się w czołowej dwójce swoich grup eliminacji do mistrzostw świata. Zatem realna kolejka do baraży składa się z pozostałych ekip, przy czym szansa naszych zachodnich sąsiadów na trzecie miejsce w grupie to mniej niż pięć procent. Można zatem powiedzieć, że Macedonia udział w play-offach ma pewny, a Irlandia Północna – niezwykle prawdopodobny.
Niemcy, Walia i Szwecja są obecnie prognozowani do zajęcia miejsca pierwszego lub drugiego w grupie, zatem z Ligi Narodów do baraży na dziś weszłyby: Rumunia, Macedonia i Irlandia Północna oraz Mołdawia.
San Marino w barażach o mundial?!
Jeżeli Rumunia wskoczy do pierwszej dwójki w swojej grupie, a jest to całkiem możliwe gdy wygra w Bośni, to w barażach znajdzie się… San Marino. Stanie się tak, dzięki temu, że ten mały kraj wygrał swoją grupę Dywizji D Ligi Narodów. Któryś z zespołów pierwszego koszyka będzie zatem niewiarygodnym szczęściarzem i praktycznie dostanie wolny los w drodze do finałów walki o mundial.
Wszystkie szesnaście drużyn biorących w niej udział ułożonych zostanie w cztery ścieżki. Zwycięzcy ośmiu półfinałów między drugim a trzecim koszykiem (pewnie z udziałem Polski) zagrają w czterech finałach baraży o wyjazd na mundial. Bardzo ważne: gospodarz finałów play-off jest losowany, co jest korzystne dla Polski, bo możemy zmierzyć się w nim z wyżej notowaną drużyną, ale na swoim stadionie.
Na dziś orientacyjny poziom naszego przeciwnika w ewentualnym finale baraży to drużyna pokroju Turcji. Możemy zatem określić trzy potencjalne scenariusze naszych ścieżek play-off:
Realny: Półfinał u siebie z Węgrami i finał z Turcją (gospodarz losowany)
Pesymistyczny: półfinał na wyjeździe z Serbią, finał na wyjeździe we Włoszech
Optymistyczny: półfinał u siebie z San Marino, finał u siebie z Walią.
Niestety, baraże odbędą się tak późno – w marcu 2026 roku, że w grudniowym losowaniu finałów mistrzostw świata ich późniejsi zwycięzcy nie będą jeszcze znani i znajdą się w ostatnim koszyku. Zatem trafilibyśmy wówczas na mundialu na trudniejszych rywali, niż w przypadku wygrania naszej grupy eliminacyjnej.
Niestety, wciąż jeszcze wiele zależy od czynników kompletnie niezależnych od nas. Po pierwsze – tego, jak ułoży się sytuacja w innych grupach, a po drugie – od losowania baraży. Żeby mieć wszystko w swoich rękach, musielibyśmy wspiąć się na wyżyny i spróbować wygrać grupę wyprzedzając Holandię.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO O REPREZENTACJI POLSKI:
- Urbanball po raz pierwszy. Organizacja, przestrzeń i zespół, który ma sens
- Wreszcie mamy kadrę, której chce się kibicować
- Kamiński w gazie, tym razem to zmiennicy zaniżyli poziom [NOTY POLAKÓW]
- Jan Urban tonuje nastroje po zwycięstwie. „Jest jeszcze dużo do zrobienia”
- Jakub Kamiński o… korkach. „Trener Urban jest na to uczulony”. Wspomniał też o wizycie prezydenta
- Trela: Najtrudniej grać prosto. Reprezentacja, której nie trzeba cudów
- Robert Lewandowski: To jest to, co Zielu powinien robić jak najczęściej
Fot.: Newspix.pl