Reklama

Widzew Łódź zmienia bramkarza. Gikiewicz niezadowolony z roli rezerwowego

Szymon Janczyk

01 sierpnia 2025, 18:31 • 5 min czytania 53 komentarzy

Widzew Łódź zmienia bramkarza. Od meczu z GKS Katowice pierwszym golkiperem RTS będzie Maciej Kikolski, który wygrał rywalizację z Rafałem Gikiewiczem. Dotychczasowemu podstawowemu bramkarzowi Widzewa niezbyt spodobała się decyzja trenera Żeljko Sopicia. Czy to oznacza, że Chorwat skończy jak poprzedni szkoleniowiec, który chciał posadzić Gikiewicza na ławce? Czy może przeciwnie — to Rafał będzie musiał się pakować? Czy też opcja trzecia: nic takiego się nie stanie i wyrażono głośno frustracja przekuje się w sportową złość oraz chęć rewanżu na treningach i powrotu do składu?

Widzew Łódź zmienia bramkarza. Gikiewicz niezadowolony z roli rezerwowego

Zmiana w bramce Widzewa Łódź wisiała w powietrzu od dłuższego czasu. Raz, że nie po to inwestujesz kilkaset tysięcy euro w młodego golkipera, żeby siedział na ławce. Zwłaszcza gdy za rywala ma kogoś, kto w ostatnich miesiącach nie bronił się formą sportową. Dwa, że od początku okresu przygotowawczego czuć było, że Maciej Kikolski ma po prostu wyższe notowania. Wygrywał rywalizację, taka była wewnętrzna opinia.

Reklama

Rafał Gikiewicz dostał jeszcze szansę, zaczął sezon jako jedynka, rozegrano to sprawiedliwie. W momencie, w którym zaliczył nieudany występ przeciwko Jagiellonii Białystok — to również wewnętrzna opinia — szansę dostał ten, który naciskał, który ewidentnie szedł w górę. Powodem zmiany między słupkami była więc tylko i wyłącznie forma sportowa oraz ocena sztabu szkoleniowego. Wieści o konflikcie czy kłótni z trenerem, które zaczęły krążyć po widzewskim światku, zostały trochę przeinaczone.

Maciej Kikolski pierwszym bramkarzem Widzewa Łódź. Rafał Gikiewicz przegrał rywalizację i nie przyjął tego dobrze

To nie tak, że Rafał Gikiewicz pokłócił się z trenerem Żeljko Sopiciem i w wyniku tego straci miejsce składzie. Sytuacja była dokładnie odwrotna — bramkarz niezbyt dobrze przyjął informację o tym, że usiądzie na ławce rezerwowych. Może dlatego, że czuł się bardzo pewnie i nie spodziewał się takiej decyzji, twierdząc, że jest lepszy i lepiej się prezentuje. Inni mówią jednak, że była to maska i rzucane w eter żarty o tym, że nie ma rywala, były podszyte świadomością, że rywal zaczyna go wyprzedzać i czuć, co się święci.

W każdym razie dotychczasowej jedynce nie spodobała się wieść o zmianie, która nastąpi od meczu z GKS Katowice. Czy jednak nazywać to kłótnią, konfliktem z trenerem Sopiciem? To chyba zbyt duże słowo, natomiast faktycznie reakcja Gikiewicza może wpłynąć na jego postrzeganie w oczach sztabu szkoleniowego. O tym jednak dopiero się przekonamy, bo nawet jeśli w pierwszej kolejności dał o sobie znać temperament, to przecież nie oznacza, że Gikiewicz nie będzie pokornie i ciężko pracował na to, żeby odzyskać miejsce w składzie. Wszystko w jego rękach.

Wypada jednak nadmienić, że nie jest to pierwsza sytuacja, w której wieść o potencjalnym odsunięciu od gry nie wpływa dobrze na relacje bramkarza z trenerem. Może nie była to wiedza powszechna, ale w końcowym etapie pracy Daniela Myśliwca w Łodzi padł pomysł, żeby dokonać zmiany między słupkami. Gikiewicz popełniał wtedy błąd za błędem i choć nie miał mocnych rywali, to naturalne, że trener zerkał w kierunku ławki, bo rotacja byłaby jak najbardziej uzasadniona. Golkiper dowiedział się o planach trenera i to wtedy relacja między nimi runęła.

Rafał Gikiewicz i Daniel Myśliwiec

Rafał Gikiewicz i Daniel Myśliwiec

Dziś to już tylko ciekawostka, ale stąd kompletna zmiana podejścia i oceny pracy trenera Myśliwca w Widzewie, która nastąpiła u Rafała Gikiewicza na przestrzeni kilku miesięcy. Bramkarz bardzo często chwalił szkoleniowca publicznie, ostatni raz chyba w styczniu, w Meczykach, podczas zgrupowania w Turcji:

— Pep Guardiola nie miałby w Widzewie lepszych wyników niż Daniel Myśliwiec, gdyby miał takich samych zawodników. Myśliwiec ma pomysł na to, jak tę ligę przejść, jak przejść grę. Uważam, że jak dostanie narzędzia do tego, to jest w stanie to zrobić, bo uczy piłkarzy grać w piłkę — mówił wtedy.

Jeszcze wcześniej, bo w grudniu, rzucił nawet odważniejszą tezę – „lepszego trenera niż Daniel Myśliwiec Widzew mieć nie może”. Tymczasem w kwietniu, gdy Rafał Gikiewicz był gościem „Ligi Plus Ekstra” w Canal Plus Sport, narracja była już zupełnie inna. Słabą postawę Widzewa zganiał na pomysły trenera, jego upartość, niewłaściwe plany meczowe i styl gry.

— Robiliśmy to, czego chciał Daniel Myśliwiec. Nie jest tak, że ponosi za wszystko odpowiedzialność, ale my jesteśmy wykonawcami tego, co nam nakreśli sztab szkoleniowy. Widzimy, że decyzja była dobra, zaczęliśmy punktować. Nauczyliśmy się bronić. Nie biegamy, cofamy się do średniego pressingu, odnawiamy pozycję, każdy musi zasuwać. Baza. I to nam daje punkty.

Dość radykalna zmiana podejścia jak na tak krótki okres. W każdym razie teraz Żeljko Sopić może się zastanawiać, jak jego decyzja wpłynie na relacje z bramkarzem i jego przyszłość, wszak Myśliwiec nie zdążył nawet Rafała Gikiewicza posadzić na ławce i już pracę stracił. Wiadomo jednak, że Chorwat jest w o wiele lepszej sytuacji. Jedno to brak serii słabych wyników, drugie fakt, że za nami dopiero początek sezonu, wciąż trwa okno transferowe. W teorii, gdyby panowie obrazili się na siebie na śmierć, bramkarz mógłby odejść z zespołu tak jak to było w przypadku Adriana Diegueza i Jagiellonii Białystok.

Po Łodzi krążą już zresztą pogłoski o tym, że Gikiewicz może rozwiązać kontrakt z Widzewem. Tyle że to głosy przesadzone, bo w końcu — jak już informowaliśmy — mówimy tylko i wyłącznie o niezbyt dobrej reakcji na komunikat trenera, nie o kłótni, w której latały talerze, noże czy kuwety na dokumenty. Najwięcej zależeć będzie więc od samego zainteresowanego i jego postawy na zajęciach. W tych ostatnich w prowizorycznych składzie meczowym wyszedł już Maciej Kikolski i to on będzie teraz jedynką Widzewa.

WIĘCEJ O WIDZEWIE ŁÓDŹ NA WESZŁO:

SZYMON JANCZYK

fot. Newspix

53 komentarzy

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama