Przed nami multiliga w ostatniej kolejce Ligi Mistrzów. Po raz pierwszy w historii osiemnaście spotkań będzie toczyło się jednocześnie. O co walczyć będą poszczególne kluby w środę 29 stycznia? Kto jest wciąż w grze, a kto już nie ma szans nawet na baraże? Kto może przejść dalej kosztem Manchesteru City, jeśli… odda mu walkowera?
Jak to działa?
Najlepszych osiem drużyn fazy ligowej otrzyma awans bezpośrednio do 1/8 finału. Zespoły z miejsc 9.-24. zagrają w play-offach o awans do 1/8 finału. Pozostałe kluby kończą występy w pucharach w tym sezonie – nikt nie spada do Ligi Europy. Przed ostatnią kolejkę pewne miejsca w czołowej ósemce są tylko dwie drużyny: Liverpool i Barcelona. Któraś z nich wygra fazę ligową. Będą to najprawdopodobniej Anglicy, chyba że przegrają w Eindhoven, a Barcelona pokona Atalantę.
Co ciekawe – o ile lepsze miejsce po fazie zasadniczej daje generalnie potencjalnie łatwiejszych rywali w fazie pucharowej, to akurat na miejscach pierwszym i drugim nie robi to żadnej różnicy. Kluby z miejsc 1. i 2., 3. i 4, 5. i 6. i tak dalej aż do 23. i 24., umieszczone będą parami w dwuzespołowych koszykach. W barażach zespołom z lokat 9. i 10. będą dolosowywani rywale z miejsc 23. lub 24., drużynom zajmującym 11. i 12. pozycję – przeciwnicy z 21. lub 22. miejsca. Analogicznie wyłonione zostaną pary dla drużyn, które przystąpią do 1/8 finału. Co ważne – zespoły z jednego kraju mogą trafić na siebie, tak samo jak będzie możliwe starcie Legii z Jagiellonią w Lidze Konferencji.
Oczywiście ścieżka zespołu ósmego będzie znacznie łatwiejsza od ścieżki dziewiątej drużyny, która będzie musiała rozegrać o jedną rundę więcej. Jednak nawet zajęcie szóstego miejsca wiąże się z potencjalnie prostszą drogą do kolejnych rund, niż w przypadku skończenia na siódmej lokacie. Trzecia drużyna także będzie miała trudniejszą drogę od drugiej, która na mistrza fazy zasadniczej może trafić dopiero w finale. Jednak wewnątrz opisanych dwuzespołowych koszyków o rywalu zdecyduje los, dlatego między zajęciem 1. i 2. lokaty nie ma na dziś większej różnicy.
Cała zabawa z dwuzespołowymi koszykami ma na celu brak możliwości celowego zajęcia konkretnego miejsca po fazie grupowej tak, aby trafić na z góry wskazanego łatwego rywala. Według UEFA mogłoby się tak zdarzyć, gdyby były z góry założone ścieżki drabinki i 1. grałby z 16., 2. z 15. i tak dalej. No cóż, rzut oka na sytuację w tabeli wskazuje, że „wycelowanie” w konkretną lokatę jest praktycznie niemożliwe. Kto wie, czy władze europejskiego futbolu nie zrezygnują z tego losowania w przyszłości.
Walka o czołową ósemkę
Udział co najmniej w play-offach mają już zapewnione: Arsenal, Inter, Atletico i Milan, które byłyby w nich rozstawione oraz Atalanta, Bayer, Aston Villa, Monaco, Feyenoord, Lille, Brest, Borussia, Bayern, Real, Juventus i Celtic. Jednak marzeniem tych zespołów jest znaleźć się w czołowej ósemce. Praktycznie pewny jego spełnienia jest Arsenal, a Inter żeby tego nie dokonać musiałby przegrać z Monaco najlepiej dwoma bramkami i trafić na pechowe rezultaty w co najmniej czterech innych spotkaniach. Szesnaście punktów, jakie już zdobyły te dwa kluby powinny wystarczyć do zajęcia ósmej lokaty, a jeżeli ktokolwiek z takim dorobkiem miałby zająć dziewiąte miejsce, to tylko jeżeli będzie miał dość kiepski bilans bramkowy.
To on bowiem decyduje przy równej liczbie punktów. Przypomnijmy, że po zdobytych punktach od razu przechodzimy do różnicy bramek, a następnie liczby goli strzelonych. Bilans samych meczów bezpośrednich nie ma znaczenia, bo w danej parze odbył się bowiem maksymalnie jeden mecz na boisku jednego z rywali. Przy równym bilansie bramek decyduje liczba goli strzelonych we wszystkich meczach wyjazdowych, następnie liczba zwycięstw.
Zdecydować może… trudność rywali
W rzadkim przypadku, gdy wszystkie powyższe kryteria będą równe między zespołami, UEFA weźmie pod uwagę… trudność terminarza. Decydować wówczas będzie większa liczba punktów (a następnie goli) zdobytych przez wszystkie zespoły, z którymi mierzył się dany klub. Krótko mówiąc – wyżej znajdzie się ten zespół, który wśród ośmiu rywali w fazie ligowej miał trudniejszy zestaw przeciwników. Gdyby nawet to kryterium nie rozstrzygnęło, będzie brana pod uwagę mniejsza liczba kartek, a następnie ranking UEFA.
Co ciekawe, kryterium trudności terminarza może być użyte w tym sezonie. Wśród takich potencjalnych przypadków znalazłem sytuację, w której Monaco wygrywa w Mediolanie 3-2, a Brest pokona Real 6-4 (choć jest też pewnie wiele innych, bardziej realnych takich scenariuszy). Oba kluby będą wówczas miały po 16 punktów, bilans bramek 16-12, po 6 goli strzelonych na wyjeździe, po 5 wygranych spotkań, z czego 2 poza domem. Wtedy wyżej będzie ten z dwóch francuskich klubów, którego rywale, z którymi mierzył się z fazie ligowej zdobyli w swoich meczach najwięcej punktów. Na dziś przeciwnicy Monaco zdobyli 89 punktów, a Brestu – 71. Co ciekawe, z tego kryterium wynika, że dotąd najtrudniejszych rywali (zdobyli ponad sto punktów) miał Real i Lipsk, a najłatwiejszych (około 55 punktów) – Atletico i Stuttgart.
Skomplikowany środek tabeli
Perspektywy Atletico i Milanu z piętnastoma punktami są całkiem dobre. Remis madrytczyków w Salzburgu i Rossonerich w Zagrzebiu powinien wystarczyć do ósmego miejsca. Leverkusen z trzynastoma punktami jest nawet w lepszej sytuacji niż mająca o oczko mniej Atalanta. Niemcy grają bowiem ze Spartą Praga, a La Dea jedzie na trudny mecz do Barcelony. To ostatnie starcie będzie także bardzo istotne dla rankingu uwzględniającego wyłącznie obecny sezon. Dwie najlepsze ligi otrzymają bowiem dodatkową lokatę w fazie grupowej przyszłorocznej Ligi Mistrzów. Pierwsze miejsce raczej zajmie Anglia, a drugiej lokacie Serie A zagraża przede wszystkim La Liga.
Poza Włochami najbardziej stykowa jest sytuacja Aston Villi, Lille i Feyenoordu. Wszystkie te kluby mają po 13 punktów. Najłatwiejsze zadanie stoi przed Anglikami, którzy grają u siebie z Celtikiem, natomiast Lille mierzy się w bezpośrednim starciu Feyenoordem. Wygrane dają tym klubom dużą szansę na awans do ósemki. Remis w starciu francusko-holenderskim praktycznie skazuje obie drużyny na baraże, więc mecz zapowiada się wyśmienicie.
Tyle samo oczek mają Monaco i Brest z Ligue 1, jednak pierwsi jak wspomniałem grają na wyjeździe z Interem, a drudzy mierzą się z Realem. Ciężkie zadanie, jednak sensacyjne zwycięstwa także mogą dać im bezpośredni awans do 1/8 finału. Iluzoryczne szanse mają na to także Bayern, Real, Juventus i Celtic z dwunastoma punktami. Jeżeli już ktoś z takim dorobkiem miałby zająć ósmą lokatę, to najpoważniejszym kandydatem wydaje się Borussia, która nie dość, że ma najlepszy bilans bramek spośród wymienionych drużyn, to jeszcze gra u siebie z Szachtarem.
Najciekawsza jest sytuacja klubów z jedenastoma punktami: PSV i Brugii, które teoretycznie w skrajnym przypadku mogą zająć miejsce 8., ale też 25. i nie zagrać w ogóle w barażach. Oba mierzą się jednak z potęgami: odpowiednio Liverpoolem i Manchesterem City, więc tu raczej do poprawy pozycji nie dojdzie.
Czy City i PSG odpadną?
PSG i Benfica nie powinny mieć problemu z utrzymaniem miejsca dającego play-offy. Mają już po dziesięć oczek, a taki dorobek daje około 50% szans na 24. miejsce. Remis praktycznie im wystarcza – 11 punktów to prawie pewne baraże. Trochę gorzej wyglądają szanse mającego tyle samo oczek Stuttgartu. Po pierwsze ma on najgorszy bilans bramek, a po drugie mierzy się z PSG. Przegrany w tym starciu, podobnie jak słabszy w starciu Sportingu z Bolonią, może pożegnać się z grę w Lidze Mistrzów. Natomiast zagrożeniem dla emocji oraz szans pozostałych klubów jest to, że remis w meczu Stuttgart – PSG daje awans… obu drużynom.
Na szczęście dla wymienionych drużyn, rywali w walce o baraże jest niewielu. Jeden z nich jest jednak niezwykle niebezpieczny. Manchester City jest obecnie dopiero na 25. miejscu. Jego sytuacja jest prosta: tylko wygrana daje mu awans, chyba że Dinamo wygra jedenastoma bramkami z Milanem i nastąpi jeszcze splot wielu niekorzystnych okoliczności. W skrócie zatem: wygrana drużyny Guardioli daje jej awans, remis oznacza odpadnięcie. Przed Chorwatami znacznie trudniejsze zadanie, bo choć mają tyle samo punktów, co City, to ich bilans goli jest fatalny przez porażkę 2-9 w pierwszej kolejce z Bayernem. Wygrana da im awans jeśli zajdą dwa z tych trzech warunków: Stuttgart nie zremisuje z PSG, Sporting przegra z Bologną, City nie wygra z Brugią (bądź wygra bardzo wysoko).
Wejdą do baraży kosztem City jeśli… oddadzą walkowera?!
Jest jeszcze jedno, bardzo nietypowe zagrożenie dla The Citizens. Od tego roku zmieniły się zasady dotyczące walkowerów. Jeżeli mecz nie odbędzie się wcale lub zakończy z winy jednej z drużyn, nie otrzyma ona oczywiście żadnych punktów. Jednak zwycięzca nie otrzymuje automatycznie trzech oczek, tylko… średnią z punktów jakie zdobyły drużyny z jego koszyka przeciwko drużynom z koszyka klubu, który oddał walkowera! W przypadku meczu Brugii z City wynosi ona około 1,5 punktu, co oznacza, że gdyby gracze z Belgii otrzymali pięć czerwonych kartek, albo jej kibice nie dopuścili do rozegrania meczu, to zapewni sobie ona grę w barażach, a pozbawi jej Anglików. Oczywiście jest to scenariusz skrajnie nierealny, przedstawiam go jako ciekawostkę. Podejrzewam też, że gdyby FCB zdecydowali się na coś takiego, otrzymaliby od UEFA dodatkowo ujemne punkty i odpadli z rywalizacji.
Mniej ciekawie na dole tabeli
Iluzoryczne są już szanse Szachtara na baraże. Musiałby wygrać w Dortmundzie i to wysoko, a do tego liczyć na zbieg okoliczności w wielu pozostałych meczach.
Niestety aż dziewięć klubów nie ma już szans na baraże. To obaj reprezentanci Austrii, Bologna, Sparta, Lipsk, Girona, Crvena Zvezda oraz outsiderzy bez punktu: Slovan i Young Boys. To dość zaskakujące, bo przed sezonem nie wydawało się możliwe, by strata do 24. miejsca aż tylu zespołów wynosiła więcej niż trzy punkty. Wygląda to na sytuację dość nietypową, szczególnie że w Lidze Europy i Konferencji dół tabeli był znacznie bardziej wyrównany. Za rok walka w tych rejonach powinna być ciekawsza. Nie pomaga UEFA, która każdemu zespołowi, który nie załapie się do baraży przyznaje po sześć punktów do rankingu. Na pozostałych miejscach każda lokata oznacza 0,25 punktu rankingowego więcej, poza tradycyjnymi punktami za wygrane i remisy.
Mamy zatem w ostatniej kolejce aż jedenaście spotkań, w których obaj uczestnicy żywotnie walczą o awans do fazy pucharowej bądź znaczącą poprawę swojej sytuacji w niej (wszystkie mecze odbędą się w środę, 29 stycznia o 21:00):
Inter – Monaco
Lille – Feyenoord
Aston Villa – Celtic
Brest – Real
Dinamo – Milan
Juventus – Benfica
Borussia – Szachtar
City – Brugge
Stuttgart – PSG
Sporting – Bologna
Barcelona – Atalanta
Do tego w sześciu parach jeden z jej uczestników walczy o coś:
PSV – Liverpool
Girona – Arsenal
Bayer – Sparta
Salzburg – Atletico
Bayern – Slovan
Tylko dwa mecze są o “pietruszkę”:
Sturm – Lipsk
Young Boys – Crvena Zvezda
Koniec z nudą fazy grupowej
To olbrzymia różnica w stosunku do przeraźliwie nudnej fazy grupowej w poprzednim formacie Ligi Mistrzów. W ostatniej kolejce edycji 2023/24 zaledwie dziesięć drużyn z trzydziestu dwóch walczyło o awans do 1/8 finału. Pozostałe albo sobie go już zapewniły, albo straciły na niego szanse. Z szesnastu spotkań ostatniej kolejki, w… czterech obie drużyny walczyły o awans, a w dwóch kolejnych jeden z jego uczestników grał o przejście do 1/8 finału. W aż dziesięciu spotkaniach żaden z jego uczestników nie mógł zyskać lub stracić prawa gry w 1/8 finału niezależnie od wyniku. Oczywiście sytuację ratował fakt, że dodatkowo trzecia drużyna w grupie przechodziła do Ligi Europy, ale atrakcyjność tego etapu jest kompletnie nieporównywalna do tego, z czym mamy do czynienia w tym roku.
W dodatku w tym roku spotkania będą się toczyć jednocześnie i na żywo z każdą minutą będziemy mogli śledzić zmiany w tabeli ligowej, czego przedsmak mieliśmy już w Lidze Konferencji. Weszło będzie oczywiście prowadziło relację na żywo z tego wydarzenia.
WIĘCEJ O LIDZE MISTRZÓW NA WESZŁO:
- Wielki wieczór PSG. Manchester City o krok od odpadnięcia z Ligi Mistrzów!
- Bayern atakował, ale to Feyenoord strzelał gole. Popis efektywności w Rotterdamie
- Łukasz Łakomy: “Jakaś nadzieja na kadrę jest” [WYWIAD]
- Przedwczesny finał Manchesteru City. „Guardiola w dwa lata ma zbudować nowy zespół”
- Czy Paryż jeszcze zapłonie? PSG gra o życie w Lidze Mistrzów
Fot. Newspix