Wylosować Belgię i gospodynie – Szwajcarki. Uniknąć Szwedek, Angielek, Hiszpanek i Niemek. Taki przebieg losowania finałów Euro 2025 pozwoliłby naszej kobiecej reprezentacji na dostrzeżenie cienia szansy na wyjście z grupy. Jeżeli jednak szczęścia dziś w Lozannie o godzinie 18:00 zabraknie, to czekają nas trzy ciężkie boje. Taka jest cena pierwszego w historii awansu do finałów kobiecych mistrzostw kontynentu.
Trafić na gospodynie
W finałach Euro 2025 w lipcu zagra szesnaście najlepszych reprezentacji. Koszyki zostały podzielone na podstawie wyników eliminacji, czyli według kobiecej wersji Ligi Narodów. W pierwszym znajdą się dwie drużyny plasujące się obecnie w najlepszej światowej trójce za Amerykankami – Niemki i Hiszpanki. Pierwsze są aktualnymi wicemistrzyniami Europy i brązowymi medalistkami olimpijskimi, a drugie to mistrzynie świata i zwyciężczynie Ligi Narodów. Ten duet jest poza zasięgiem większości reprezentacji naszego kontynentu. W najlepszym koszyku są też jedenaste w rankingu światowym Francuzki. Od lat dość regularnie kwalifikują się do czołowej ósemki na wszystkich najważniejszych turniejach, ale tam prawie zawsze czegoś im brakuje, by wskoczyć do finału. Udało się im to wyłącznie w Lidze Narodów, gdzie przegrały z Hiszpanią. Zdecydowanie od tych trzech ekip odstaje reprezentacja Szwajcarii, która w pierwszym koszyku jest wyłącznie dzięki byciu gospodyniami turnieju.
W lutym graliśmy z nimi towarzysko i, po wcześniejszej porażce 1:4, wygraliśmy 1:0. Na ostatnich mistrzostwach świata wygrały tylko z Filipinami, a w 2015 ze słabym Ekwadorem. Na Euro nigdy nie wyszły z grupy. W 2022 roku nie wygrały żadnego spotkania, a pięć lat wcześniej pokonały tylko Islandię. Rok temu spadły z Dywizji A Ligi Narodów, by w tegorocznej edycji będącej de facto kwalifikacjami na Euro awansować do niej z powrotem. Są więc drużyną nieco podobną do Biało-Czerwonych: za słabą na elitę, za mocną na drugą ligę. Zresztą podobnie wygląda obecnie nasza męska kadra.
Nie zmienia to jednak faktu, że Helwetki są gospodyniami i z tego tytułu będą faworytkami w ewentualnym starciu z nami. Trafienie na nie ma także inną wadę: o ile zdobycie biletu na pozostałe mecze jest dość proste i można je kupić choćby dziś za równowartość około stu złotych, to wejściówki na mecze gospodyń są dziś niedostępne i znacznie trudniej będzie je zdobyć naszym kibicom.
Uniknąć Lwic z Anglii
Drugi koszyk to trzy bardzo wyrównane zespoły: Dania, Włochy i Islandia, graniczące ze sobą na miejscach 12.-14. w światowym rankingu. Znacznie trudniej będzie tym, które trafią na Anglię, która jest obrońcą tytułu i wicemistrzem świata.
Trzeci koszyk jest bardzo zróżnicowany. Są w nim piąte w rankingu światowym Szwedki, które pechowo trafiły w Lidze Narodów na Anglię i Francję, co skończyło się spadkiem do przedostatniego koszyka. Żółto-Niebieskie to brązowe medalistki mistrzostw świata i półfinalistki Euro 2022. Holenderki i Norweżki wyglądają na nieco łatwiejsze rywalki, choć wciąż jest to poziom porównywalny z drużynami drugiego koszyka. Idealnie byłoby trafić na Belgię, która jest jedynym naszym potencjalnym przeciwnikiem w grupie, notowanym niżej od Austriaczek, które pokonaliśmy w barażach. Belgijki nigdy nie grały w mistrzostwach świata, a na Euro tylko raz wyszły z grupy.
Grupa marzeń to grupa Niny Patalon
W ostatnim koszyku poza nami są też Finki, Portugalki i drugie debiutantki: niżej od nas notowane Walijki. Na podstawie rankingu FIFA przeanalizowałem szanse Polek na wyjście z grupy w zależności od wyników losowania i wygląda na to, że najkorzystniejsze byłoby trafienie na gospodynie, Islandię i Belgię.
Co ciekawe, jest to dokładnie taki skład grupy, jaki selekcjonerka Nina Patalon podała w wywiadzie z Dawidem Brilowskim dla TVP Sport jako swoją grupę marzeń. Żeby jednak nie było tak słodko, nawet z takiej grupy mamy zaledwie 22% szans na awans, czyli nieco mniej niż wynosi prawdopodobieństwo awansu naszej męskiej kadry na mundial. W „przeliczeniu” na męskie kadry taka grupa jest porównywalna do sytuacji, w której kadra Probierza grałaby z Austrią, Belgią i Ukrainą, z którymi dałoby się powalczyć. Przeciętna pod względem siły grupa, jakiej możemy się spodziewać to Francja, Dania i Holandia, a takie zestawienie da nam 11% szans na awans.
Grupa śmierci przeraża
Najbardziej sprzyja naszym szansom nie tylko wylosowanie Szwajcarek, ale także Belgijek. Najbardziej niekorzystne byłoby trafienie na Szwecję, Anglię oraz Hiszpanię lub Niemcy. Najtrudniejsza możliwa grupa: Polska, Hiszpania, Anglia i Szwecja daje zaledwie 5% szans na awans bezpośredni. Porównując do męskich kadr to tak, jakby Lewandowski i spółka musieli zmierzyć się z Francją, Anglią i Portugalią. Krótko mówiąc: wyrazy współczucia.
Oczekiwania zatem nie są przesadnie duże. Dziewczyny już wykonały sto procent planu. Choćby przegrały wszystkie mecze w Szwajcarii, nie będzie to zawodem. Natomiast każdy zdobyty punkt będzie kolejną cegiełką w tworzeniu siły kobiecego futbolu w naszym kraju.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Wielka Pajor, pomoc koleżanek i trenerka jak Grbić. Nieprzypadkowy awans na EURO
- Historyczny sukces piłkarek! Po golu Ewy Pajor awansowały na ME!
- Być dzieckiem Dennisa Rodmana
- Z małej wioski do najlepszego klubu świata. Żyjemy w erze Ewy Pajor, czas to docenić
Fot. Newspix