W środowisku żużlowym długi ebut.pl Stali Gorzów nie są żadną tajemnicą. Ba, w pewnym momencie mówiło się o zobowiązaniach sięgających trzynastu milionów złotych. Mimo tego wygląda na to, że zasłużony polski klub… wystartuje w przyszłorocznych PGE Ekstraligi. Jeśli tylko spełni warunki licencji nadzorowanej.
A jakie są te warunki? Zacznijmy od tego, że już do wniosku licencyjnego Stal załączyła obszerny plan naprawczy, który został przedstawiony Zespołowi Ds. Licencji. Dopiero po jego analizie gorzowianie otrzymali “zielone światło” na dalsze funkcjonowanie w PGE Ekstralidze. Ale no właśnie: w najbliższych miesiącach mają podlegać ciągłej ocenie oraz weryfikacji.
Jak wyliczyło WP Sportowe Fakty: Stal będzie musiała do 31 stycznia przedstawić dowody zaangażowania finansowego Miasta Gorzów w spółkę na kwotę 4.8 milionów złotych. Oprócz tego mowa jest o przedstawieniu ostatecznego sprawozdania finansowego oraz raportu biegłego rewidenta, dotyczącego właśnie tego sprawozdania (tu termin do koniec roku). A także przekształceniu udzielonych pożyczek przez sponsorów na akcje spółki. Do końca stycznia klub musi też wykazać zapłacenie wszystkich faktur i wywiązanie się ze zobowiązań cywilno-prawnych w wysokości do 25 tys. złotych (lub przedłożyć w tym terminie dowody na zamianę tych wierzytelności na akcję spółki).
To oczywiście nie wszystkie warunki, jakimi będzie podlegać Stal, ale tak w skrócie przedstawiają się ich najważniejsze punkty. Jak się jeszcze dzisiaj okazało: w akcję ratowania 9-krotnego mistrza Polski zaangażowany grupa Gezet, której właścicielem jest Zbigniew Głuchy, i która chce wyłożyć na klub dwa miliony złotych. O ile w klubową spółkę postanowi wejść miasto. Jeśli natomiast chodzi o innych sponsorów, chcących pomóc Stali, możemy wymienić Budnex, Covers czy Miłostan.
Innymi słowami: ebut.pl Stal Gorzów wciąż trzyma się na powierzchni, choć ktoś mógłby powiedzieć, że tak być nie powinno. Obecne finansowe zaległości klubu znacznie przekraczają te wielu innych sportowych klubów, które z powodu długów musiały zakończyć swoje funkcjonowanie. Zobaczymy, czy były pracodawca Tomasza Golloba wyjdzie z opresji obronną ręką.
Pozostaje jednak pytanie, czy akcja ratowania Stali Gorzów w ogóle ma sens? Zbigniew Głuchy, który zdecydował się wyciągnąć do klubu pomocną dłoń, przekonuje, że upadek Stali i odbudowa klubu od najniższej klasy rozgrywkowej, pochłonęłaby znacznie więcej czasu i pieniędzy. Lecz trudno przy tym nie wytknąć gorzowianom, że do opłakanego stanu klubowej kasy doprowadziła rozrzutność ich władz. Te przepłacały zawodników, choć realnie nie posiadały środków na zabezpieczenie ich kontraktów. Dość stwierdzić, że tylko w zeszłym sezonie wynagrodzenia żużlowców Stali wyniosły ponad 13 milionów złotych! W tym roku, zgodnie z zakładaną polityką cięcia kosztów, pensje żużlowców mają pochłonąć “tylko” 11,4 miliona złotych. Co za oszczędność!
Innymi słowy, klub z Gorzowa Wielkopolskiego dalej znajduje się w opłakanej sytuacji finansowej. Jeżeli obecne władze spółki (oraz samego miasta) nie podejmą odpowiednich kroków, to za niedługo może okazać się, że decyzja o przyznaniu licencji nadzorowanej była tylko przedłużaniem agonii. A nawet reanimacją finansowego trupa.
Fot. Newspix.pl