Wiadomo, dni Henninga Berga w Legii są już policzone, a w niedalekiej przyszłości Norweg spakuje walizki, uściśnie wszystkim dłoń i tyle będziemy go oglądać. Zamiana trenera w Warszawie jest o tyle wymowna, że przy okazji to też zmiana najdłużej pracującego szkoleniowca w Ekstraklasie. Już za kilka dni żółtą koszulkę lidera przejmie Tadeusz Pawłowski, a my możemy mieć tylko nadzieję, że nikt nie wręczy mu jej na którejś z konferencji prasowych.
No właśnie, wydawało się, że przecież tak niedawno Pawłowski obnażył się na powitalnym spotkaniu z dziennikarzami, a za kilka chwil zostanie najdłużej pracującym trenerem w Ekstraklasie. Czy ten fakt świadczy o jego wielkim kunszcie? A może to po prostu specyfika naszej ligi? Na dziś klasyfikacja najdłużej pracujących trenerów w Ekstraklasie prezentuje się następująco:
Henning Berg (Legia) – 648 dni
Tadeusz Pawłowski (Śląsk) – 581 dni
Michał Probierz (Jagiellonia) – 540 dni
Jurij Szatałow (Łęczna) – 455 dni*
Maciej Skorża (Lech) – 393 dni
Waldemar Fornalik (Ruch) – 357 dni
Kazimierz Moskal (Wisła) – 202 dni
Radoslav Latal (Piast) – 192 dni
Czesław Michniewicz (Pogoń) – 173 dni
Jacek Zieliński (Cracovia) – 162 dni
Marcin Brosz (Korona) – 96 dni
Piotr Mandrysz (Termalica) – 90 dni*
Piotr Stokowiec (Zagłębie) – 90 dni*
Leszek Ojrzyński (Zabrze) – 47 dni
Thomas von Heesen (Lechia) – 28 dni
Robert Podoliński (Podbeskidzie) – 9 dni
* Szatałow, Mandrysz i Stokowiec pracują w swoich klubach dłużej, ale braliśmy pod uwagę wyłącznie ciągłość pracy w Ekstraklasie.
Aktualnie tylko pięciu trenerów pracuje w naszej lidze dłużej niż rok. Zaraz 365 dni stuknie też Fornalikowi, ale wtedy przecież nie będzie już Berga i tak się to wszystko kręci. Dla niektórych Kazimierz Moskal wciąż ma w Wiśle status nowego, a to już siódmy (a zaraz szósty) najdłużej pracujący trener w lidze, o którym od jakiegoś czasu spekuluje się, że… może zostać zwolniony. Natomiast już sześciu trenerów (a zaraz siedmiu) ma mniejszy staż w Ekstraklasie niż Jacek Zieliński, a przecież w niektórych kręgach wciąż mówi się o efekcie nowej miotły w Cracovii. Jednym słowem – szaleństwo.
Pozycja Pawłowskiego też nie wydaje nam się jakaś wyjątkowo silna, bo Śląsk aktualnie dołuje, a trener wraz z piłkarzami zgodnie powtarzają, że drużyna nie czuje się dobrze pod względem fizycznym. Co prawda na przestrzeni 581 dni, jakie Pawłowski spędził we Wrocławiu, Śląsk to wciąż trzecia drużyna w lidze, ale właściwie został już dogoniony przez Jagiellonię. I to właśnie w ekipie z Białegostoku oraz w prowadzącym ją Michale Probierzu w przyszłości upatrywalibyśmy szansy na pewną stabilizację na pozycji lidera. Chociaż akurat w naszej lidze absolutnie niczego nie można być pewnym.
Fot. FotoPyK