To nie jest tekst, mający na celu jakkolwiek dyskredytować osiągnięcia Roberta Lewandowskiego w reprezentacji Polski. Lepiej od razu to podkreślić, zwłaszcza że w przypadku niepowodzeń kadry modne jest walenie we wszystko i wszystkich. Ale jest taka część dyskusji wokół najlepszego napastnika w naszej historii, którą poruszamy rzadko. Nie jest przyjemna, raczej opisuje szarą rzeczywistość, choć głupotą byłoby obarczanie za to akurat “Lewego”.
Chodzi o jego osiągnięcia z najlepszymi – w danym momencie – reprezentacjami na świecie. Pomyśleliśmy, że warto zsumować pewne statystyki, kiedy zobaczyliśmy bardzo smutny obrazek podczas meczu z Portugalią. Otóż Robert pierwszy kontakt z piłką w polu karnym zaliczył dopiero w drugiej połowie, co mogło podsunąć depresyjne myśli nawet tak wybitnemu piłkarzowi. No bo jak tu strzelać gole, jak w ogóle dochodzić do niezłych sytuacji strzeleckich (liczba mnoga – słowo klucz), skoro twoi partnerzy nie dowożą?
Za Lewandowskim najgorszy okres w karierze, po mundialu w Katarze, kiedy wiele rzeczy mu nie wychodziło. Czy to w Barcelonie, czy reprezentacji – “Lewy” nie był tą maszyną, którą na nowo jest od sierpnia. Mogły więc minimalnie podupaść jego statystyki na każdym froncie, ale w ujęciu historycznym to zaledwie jakaś część. Mówimy o człowieku, który w 155 spotkaniach z orzełkiem na piersi zdobył 84 bramki i dorzucił 34 asysty. Tego nie da się nabić tylko na słabeuszach z Litwy, farmerach z Wysp Owczych albo kelnerach z San Marino. Z drugiej strony właśnie w takich meczach najłatwiej pokazać swoje atuty, ale tyczy się to również kolegów z zespołu. A ci, kiedy przychodzi do starcia z najlepszymi, częściej niż rzadziej zawodzą, przez co cierpi też wizerunek boiskowy Lewandowskiego.
Oczywiście sam “Lewy” ma swoje za uszami, bo nie sposób zapomnieć wielu jego zmarnowanych okazji. Ale słowo “wielu” odnosi się szesnastu lat grania, nie dwóch czy pięciu. Co do zasady to napastnik, jakiego wcześniej nie mieliśmy i mieć zapewne nie będziemy przez kolejne dekady. W każdym razie, przy okazji starć z najwyżej notowanymi przeciwnikami, warto było rzucić okiem na “listę obecności” Lewandowskiego właśnie w takich meczach. Od debiutu w 2008 roku, choć na pełnoprawne spotkanie ze światową czołówką musiał trochę poczekać.
Obraz Roberta Lewandowskiego w starciach z TOP 15
(na zielono mecze o stawkę)
2009:
- Grecja 2:0 (11. miejsce w rankingu FIFA) – 54 minuty,
- Czechy 0:2 (15. miejsce) – 26 minut,
2010:
- Serbia 0:0 (15. miejsce) – 90 minut,
- Hiszpania 0:6 (2. miejsce) – 68 minut,
2011:
- Norwegia 1:0 (11. miejsce) – 90 minut, gol
- Grecja 0:0 (10. miejsce) – 90 minut,
- Argentyna 2:1 (5. miejsce) – 89 minut, asysta
- Francja 0:1 (19. miejsce, anomalia w rankingu) – 90 minut,
- Niemcy 2:2 (3. miejsce) – 80 minut, gol,
- Włochy 0:2 (6. miejsce) – 90 minut,
2012:
- Grecja 1:1 (15. miejsce) – 90 minut, gol,
- Rosja 1:1 (13. miejsce) – 90 minut,
- Anglia 1:1 (5. miejsce) – 90 minut,
- Urugwaj 1:3 (11. miejsce) – 90 minut,
2013:
- Anglia 0:2 (17. miejsce, anomalia w rankingu) – 90 minut,
2014:
- Niemcy 2:0 (1. miejsce) – 90 minut, asysta,
- Szwajcaria 2:2 (12. miejsce) – 63 minuty,
2015:
- Niemcy 1:3 (3. miejsce) – 90 minut, gol,
2016:
- Holandia 1:2 (14. miejsce) – 67 minut,
- Niemcy 0:0 (4. miejsce) – 90 minut,
- Szwajcaria 5:4 r. k. (15. miejsce) – 120 minut,
- Portugalia 3:5 r. k (8. miejsce) – 120 minut, gol,
2017: brak meczów z top 15
2018:
- Chile 2:2 (9. miejsce) – 74 minuty, gol,
- Włochy 1:1 (21. miejsce, anomalia w rankingu) – 90 minut, asysta,
- Portugalia 2:3 (7. miejsce) – 90 minut, asysta,
- Włochy 0:1 (20. miejsce, anomalia w rankingu) – 90 minut,
2019: brak meczów z top 15
2020:
- Włochy 0:0 (12. miejsce) – 83 minuty,
- Włochy 0:2 (12. miejsce) – 90 minut,
- Holandia 1:2 (15. miejsce) – 45 minut, asysta,
2021:
- Hiszpania 1:1 (6. miejsce) – 90 minut, gol,
- Anglia 1:1 (4. miejsce) – 90 minut, asysta,
2022:
- Belgia 1:6 (2. miejsce) – 69 minut, gol,
- Belgia 0:1 (2. miejsce) – 90 minut,
- Holandia 0:2 (8. miejsce) – 90 minut,
- Meksyk 0:0 (13. miejsce) – 90 minut,
- Argentyna 0:2 (3. miejsce) – 90 minut,
- Francja 1:3 (4. miejsce) – 90 minut, gol,
2023:
- Niemcy 1:0 (14. miejsce) – 45 minut,
2024:
- Francja 1:1 (2. miejsce) – 90 minut, gol,
- Chorwacja 0:1 (12. miejsce) – 90 minut,
- Portugalia 1:3 (8. miejsce) – 90 minut,
ŁĄCZNIE: 41 występów, 10 goli i 6 asyst.
***
Mało? Wystarczająco? Cóż, na pewno mogłoby być takich trafień zdecydowanie więcej. Gdy odejmiemy liczby z meczów towarzyskich, po prostu blado to wygląda, ale nie będziemy przecież strzelać w “Lewego”, że sobie nie pomaga. Na pewno jednak jest to jakaś mała rysa, która może służyć malkontentom do ostrzejszej krytyki. Owszem, Robert potrafił być decydujący w niejednych eliminacjach czy barażach do turnieju, jednak całokształtem starć z topowymi reprezentacji nie będzie mógł brylować w trakcie opowieści przy kominku. Mając genialną karierę, w tym konkretnym środowisku jest jednocześnie ograniczony przeciętnością otoczenia i to widać szczególnie w powyższej statystyce.
Nie możemy zapominać, że jak świetny by nie był, to jednak napastnik, który żyje z podań. Jasne, że nie raz włączał mu się Messi lub Ronaldo, ale – co do zasady – jego samowystarczalność stoi na znacznie niższym poziomie. W kadrze to zawsze było najbardziej widoczne, niezależnie od aktualnie grających piłkarzy. Inna sprawa, że nawet za kadencji Michała Probierza, który próbuje wzbudzać w kadrowiczach bardziej ofensywne nastawienie, “Lewy” zdaje się z tego nie korzystać, tak jak zapewne mógłby. Da się odnieść wrażenie, że nie jest odpowiednio wykorzystywany, a dzisiaj przykładu na odwrotną zależność nie trzeba szukać daleko, bo w Barcelonie Hansiego Flicka.
O ile Probierzowi będzie dane kontynuować misję selekcjonera w 2025 roku, jednym z podstawowych zadań, którego wciąż nie udało się wypełnić, jest takie aktywowanie “Lewego”, żeby przygotować jego możliwie najlepszą wersję na najbliższe eliminacje. I last dance na mundialu w 2026 roku, bo zakładamy, że Robert będzie chciał jeszcze dociągnąć karierę reprezentacyjną do tego czasu. Dobrze by było, żeby na tle znacznie lepszych zespołów nie odstawał wtedy jak Cristiano Ronaldo na ostatnim Euro…
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Probierz: „Gdyby było 2:2, odbiór meczu byłby inny”. A gdyby było 2:6?
- Probierz broni swoich decyzji. „Mieliśmy dobre momenty, rywalizujemy jak równy z równym”
- Damian Kądzior dla Weszło: Chorwacja? To było spełnienie marzeń [WYWIAD]
- Niemiecki produkt chorwackiej kadry. Wielkolud z Frankfurtu zagrożeniem dla nas
- Probierz o bramkarzach: Nie chcemy takiej sytuacji, jaką mieliśmy teraz
Fot. Newspix