Reklama

Niespodziewani goście z lig TOP5 na salonach. Jak poradzą sobie w Lidze Mistrzów?

Patryk Stec

Autor:Patryk Stec

18 września 2024, 12:30 • 5 min czytania 3 komentarze

W tym sezonie Liga Mistrzów została znacznie odświeżona. Nie chodzi tylko o sam nowy format. Efekt świeżości gwarantują też ekipy z lig TOP5, które całkowicie niespodziewanie awansowały do najlepszej ligi świata. Skąd one się w ogóle wzięły i na co mogą liczyć?

Niespodziewani goście z lig TOP5 na salonach. Jak poradzą sobie w Lidze Mistrzów?

W pięciu najlepszych ligach w Europie mieliśmy niespodzianki. Czy te same ekipy są w stanie rywalizować na dobrym poziomie w Lidze Mistrzów? Czy stać ich na jeszcze jeden sezon, w którym sprawią niespodziankę mocniejszym rywalom?

Brest

Francuska ekipa była rewelacją rozgrywek Ligue 1. Zespół typowany do spadku zajął miejsce, dające awans do Ligi Mistrzów. Mówimy o klubie, który jeszcze nigdy nic nie wygrał, a aż do zeszłego sezonu był co najwyżej na ósmym miejscu w lidze 37 lat temu.

Co stoi za sukcesem Brestu? Ten klub poszedł na przekór wszystkim. W czasach, gdy masowo odmładza się zespoły i liczy na sprzedaż z zyskiem, oni ściągali doświadczonych zawodników i stawiali na stabilizację. Przed rokiem, w letnim okienku transferowym wydali zaledwie 3,5 miliona euro. Trenerem w 2023 roku został Eric Roy, który ostatni raz prowadził zespół 12 lat wcześniej. Gregory Lorenzi, dyrektor sportowy Brestu, jeszcze zimą tego roku mówił, że europejskie puchary byłyby szaleństwem. Teraz grają w Lidze Mistrzów. Domowe mecze Francuzi będą rozgrywać na stadionie swojego wielkiego rywala – EA Guingamp, gdyż ich obecny stadion, Stade Francis-Le Ble, nie spełnia wymogów UEFA.

Reklama

VfB Stuttgart

Niemcy pokazali pazury już w pierwszym swoim meczu w Lidze Mistrzów, stawiając się we wtorkowy wieczór Realowi Madryt. Ostatecznie Królewscy zrobili to, co zawsze, czyli strzelili bramki w końcówce meczu, ale tak czy owak Stuttgart pozostawił po sobie dobre wrażenie na Santiago Bernabeu. Kluczem do sukcesu tej ekipy w zeszłym sezonie Bundesligi był zawodnik, którego w Stuttgarcie już nie ma. Mowa o Serhou Guirassym, który odszedł do Borussii Dortmund. Strzelec 28 bramek był ważną postacią ekipy Sebastiana Hoenessa. Trenera, który w rok wyciągnął zespół z walki o spadek do drugiego miejsca w lidze.

W tym sezonie kluczowi w Stuttgarcie powinni być Deniz Undav i Alexander Nuebel, który nie tylko dobrze broni, ale też jest ważny przy otwarciu piłki. Prowokuje przeciwników do wysokiego pressingu, aby potem środkowi obrońcy mogli zagrać piłkę za formację przeciwnika. We wtorek widzieliśmy to wiele razy. Co pokaże VfB w tej edycji Ligi Mistrzów? Na podstawie tego, co widzieliśmy w pierwszym meczu możemy stwierdzić, że jest to ekipa, która powinna spokojnie awansować do fazy play-off.

Bologna

Cudowny projekt Thiago Motty, którego jednak w Bolonii już nie ma. Plotki o transferze do Juventusu w końcu znalazły potwierdzenie. Nowy trener Vincenzo Italiano nie zaliczył najlepszego startu w Serie A. Jego zespół nie wygrał żadnego meczu, trzy zremisował, jeden przegrał. Podobny bilans ma Roma, która środowego poranka zwolniła Daniele De Rossiego.

Bologna w tym sezonie musi sobie radzić bez Riccardo Calafioriego, który odszedł do Arsenalu i Joshuy Zirkzee, nowego piłkarza Manchesteru United. W zamian wydano 53 miliony euro na takich zawodników jak Thijs Dallinga, Nicolo Cambiaghi czy Emil Holm. Bologna to klub z historią. Wygrał siedem tytułów mistrzowskich, dwa razy Coppa Italia i raz nikomu niepotrzebny Puchar Intertoto. Dyrektorem sportowym klubu od 10 lat jest 14-krotny reprezentant Włoch, Marco Di Vaio, były piłkarz takich klubów jak Monaco, Juventus, Valencia czy właśnie Bologna. Na dobry początek Włosi mają teoretycznie łatwiejszego przeciwnika – Szachtar Donieck.

Reklama

Girona

Kataloński klub to jedna z większych niespodzianek poprzedniego sezonu nie tylko w Hiszpanii, ale w całej Europie. Klub należący do City Group zrobił furorę w LaLiga i dość długo był blisko pierwszego miejsca w lidze. Była to zasługa Michela, świetnego taktyka, ale również ciekawych transferów. Po udanym sezonie klub opuścili Artem Dowbyk, Aleix Garcia i Savio, za to przybyli tacy zawodnicy jak Yaser Asprilla, Abel Ruiz, Bryan Gil, Oriol Romeu czy Arnaut Danjuma.

Największym problemem Girony był okres przygotowawczy, co z resztą Michel zaznaczał już podczas wakacji. Piłkarze grali w Copa America i Euro 2024, więc pierwszy trening w pełnym składzie zespół odbył dopiero na tydzień przed startem ligi. Nie było czasu na zgranie, przygotowanie taktyczne czy odpowiednie wprowadzenie nowych zawodników. Widać to zresztą w LaLidze, gdzie Katalończycy zajmują 9. miejsce z bilansem dwóch wygranych, remisem i dwoma przegranymi.

Przed piłkarzami Michela kolejne trudne zadanie. Po zderzeniu się ze ścianą w postaci Barcelony, teraz przed nimi na start w Lidze Mistrzów spotkanie przeciwko PSG.

Aston Villa

Unai Emery bardzo dobrze radzi sobie z ekipą z Birmingham. Jeśli chodzi o wydatki, Aston Villa jest czwartym klubem w Premier League pod tym względem. Wydała 148 milionów funtów, ale ponad 100 mln zarobiła. Do tego awansowała do Ligi Mistrzów, co dało jej dodatkowy zastrzyk pieniężny.

W zeszłym sezonie w ekipie Emery’ego brylował Douglas Luiz, sprzedany tego lata do Juventusu. Lider w szatni i na boisku. Aston Villa ma również problemy w obronie. Matty Cash łapie kontuzje, a jego zastępcy średnio dają sobie radę. W środku defensywy są Pau Torres, Kona, Diego Carlos czy Tyrone Mings, który dopiero wrócił po urazie więzadła krzyżowego. Transferem na teraz wydaje się Amadou Onana, za którego zapłacono 50 milionów funtów. Nie można zapomnieć również o takich piłkarzach jak Youri Tielemans, który będzie dyrygować środkową formacją czy o doskonałym Olliem Watkinsie.

Trzy zwycięstwa i jednak porażka to bilans Aston Villi w tym sezonie Premier League. Wygląda na to, że mądrze budowana ekipa Emery’ego w obecnej kampanii też może walczyć o awans do Ligi Mistrzów. Na razie ekipa reprezentanta Polski, Matty’ego Casha dobrze weszła w rozgrywki i we wtorkowy wieczór wygrała pierwszy mecz z Young Boys 3:0.

CZYTAJ WIĘCEJ:

Fot. Newspix

Od dziecka fan Realu Madryt i hiszpańskiej piłki, ale nieobce są mu realia klubów z niższych lig. Dużą część wolnego czasu spędza na czytaniu książek o służbach specjalnych, polityce i grze w Football Managera. Ma licencję UEFA C, więc ma papier na używanie słów "tercja", "baza" i "półprzestrzeń".

Rozwiń

Najnowsze

Liga Mistrzów

Komentarze

3 komentarze

Loading...