Filip Marchwiński to siódmy wychowanek Lecha sprzedany w ciągu ostatnich lat za kwotę co najmniej dwóch milionów euro. Status najskuteczniejszej akademii w Polsce Kolejorz ma już dawno potwierdzony. Kolejne transfery lokują go w europejskiej czołówce. Poza siedmioma najlepszymi ligami kontynentu tylko dwa kluby częściej sprzedają swoich wychowanków za tak pokaźne kwoty.
Kim jest wychowanek?
Zacznijmy od definicji. Kim jest wychowanek? Odpowiedź wcale nie jest prosta. Czy zawodnik, który przyszedł do danego klubu w wieku dziewiętnastu lat i grał w nim przez siedem lat jest jego wychowankiem? Czy zawodnik może być wychowankiem więcej niż jednego klubu? Najbardziej obiektywne jest chyba kryterium UEFA, która uznaje, że wychowankiem jest zawodnik, który między piętnastym a dwudziestym pierwszym rokiem życia przez trzy pełne sezony grał w danym klubie i taką definicję stosuję w tym artykule. Rodzi ona pewne problemy, bo teoretycznie można być wychowankiem więcej niż jednego klubu, a na przykład Robert Lewandowski nie jest według niej wychowankiem… żadnego. Do Lecha przeszedł w wieku dwudziestu lat i nie zdążył rozegrać w nim trzech sezonów. W Zniczu spędził dwa lata, w Legii rok, w Delcie pół roku. Siedem lat grał w Varsovii, ale tylko dwa z nich po ukończeniu piętnastego roku życia.
Dostępnych jest wiele zestawień sumujących przychody z akademii poszczególnych klubów. Ja jednak postanowiłem skupić się na klubach, które nie dokonują jednorazowych „strzałów” sprzedając jednego zawodnika z duże pieniądze, tylko na takich, które przez wiele lat systematycznie sprzedają wychowanków za co najmniej 2 miliony euro. Rok temu Salzburg kupił za pięć milionów euro Petara Ratkova z serbskiego TSC. Czy klub Bačkiej Topoli ma dobrą akademię? Kwota za jednego zawodnika robi wrażenie, jednak był to… jedyny wychowanek tego klubu sprzedany przez niego kiedykolwiek za jakąkolwiek kwotę. Akademia TSC nie produkuje masowo wartościowych zawodników i nie jest miejscem, z którego zachodnie kluby będą masowo w najbliższych latach sprowadzać młodych obiecujących graczy. W obecnej kadrze Bačka Topola także nie dysponuje wysoko wycenianymi wychowankami, a jej najbardziej wartościowi zawodnicy to ci, których ściągnięto z innych serbskich klubów. Oczywiście wiele klubów opiera się na takim modelu biznesowym i mają do tego prawo. Spójrzmy jednak, które kluby potrafią w ostatnich latach regularnie sprzedawać swoich wychowanków.
Przyjąłem kwotę dwóch milionów euro jako pułap, od którego zdecydowanie można uznać, że odchodzący z klubu wychowanek przyniósł pokaźny przychód swojemu macierzystemu klubowi. Na każdego sprzedanego zawodnika przypada kilkudziesięciu młodzieżowców, którzy nigdy nie zostaną wytransferowani, a kwota ze sprzedaży musi pokryć koszty kilkuletnich treningów wielu innych zawodników. Lech Poznań w ostatnich latach dokonał siedmiu takich transferów. Na początku sezonu 2020/21 sprzedani zostali: Robert Gumny za 2 miliony euro do Augsburga, Kamil Jóźwiak za 4,3 miliona do Derby i Jakub Moder za 11 milionów do Brighton. Zarząd Kolejorza rozbił wtedy bank, a rok później Tymoteusz Puchacz przeszedł do Unionu Berlin za 2,5 miliona, w kolejnym sezonie za 10 milionów Jakub Kamiński odszedł do Wolfsburga, następnie Michał Skóraś do Brugii za 6 milionów, a teraz Filip Marchwiński przenosi się do Lecce za trzy miliony euro. Zawodnik ten jest prawdopodobnie wart znacznie więcej, jednak jego kontrakt trwać miał jeszcze zaledwie rok, więc uzyskana kwota wydaje się zadowalająca, szczególnie po doliczeniu ewentualnego dodatkowego miliona euro z bonusów. Transakcje te przyniosły poznaniakom prawie czterdzieści milionów euro. Jest kilka klubów w Europie, które sprzedały w tym czasie zawodników za większe kwoty, jednak niewiele z nich systematycznie sprzedaje tak wielu wychowanków.
Pod względem sumy przychodów ze sprzedaży wychowanków Lecha wyprzedza aż 18 klubów angielskich, 9 hiszpańskich i francuskich, 7 włoskich i 5 niemieckich. Porównywanie się przez zespół z naszej części Europy do klubów czołowych pięciu lig nie ma jednak żadnego sensu merytorycznego. Także w szóstej i siódmej sile naszego kontynentu – ligach holenderskiej i portugalskiej jest grono klubów, które od kilkudziesięciu lat znajduje się na poziomie nieosiągalnym dla polskich akademii, które mogą się na nich jedynie wzorować. Pozostałe kraje Europy to jednak zestaw, który powinien być pewnym benchmarkiem dla Ekstraklasy. Zobaczmy, jak na ich tle wygląda Lech.
Transfery wychowanków w ostatnich pięciu latach o wartości co najmniej 2 milionów euro
Analizę rozpocząłem od klubów najwyższych lig wszystkich państw naszego regionu, rozumianego szeroko – jako były blok wschodni. Jest to grupa krajów, która wychodząc z podobnej sytuacji społeczno-gospodarczej po 1989 roku musiała borykać się ze zbliżonymi wyzwaniami i problemami.
Cała liga bułgarska sprzedała w ciągu ostatnich pięciu lat tylko dwóch wychowanków za co najmniej dwa miliony euro. Walentin Antow przeszedł z CSKA Sofia do Monzy za około 4 miliony euro, a Filip Krastew do Lommel za kwotę o połowę mniejszą. Fehervar sprzedał Bollę do Wolverhampton za 2 miliony, MTK Vancsę do Lommel za 3, a Ferencvaros Lisztesa do Eintrachtu za 4,5 miliona. Całe Węgry sprzedały zatem przez pięć lat tylu wybitnych wychowanków, ilu sam Lech potrafi pozbyć się w dwa sezony. W Słowenii Maribor sprzedał Vipotnika do Bordeaux, a Olimpija Seslara do Eyupsporu, ale suma tych transferów nie osiągnęła nawet pięciu milionów euro. Na Słowacji Slovan uzyskał łącznie pięć milionów za Greifa przechodzącego do Mallorki i Streleca do Spezii. Żylina otrzymała cztery miliony za Boženíka od Feyenoordu. Niewiele brakowało, by status wychowanka tego klubu uzyskał… Jakub Kiwior, który spędził tam dwa lata przed ukończeniem dwudziestego pierwszego roku życia.
Czechy
Sparta Praga sprzedała w ostatnich pięciu latach tylko jednego wychowanka za pokaźną kwotę. Był to Adam Hlozek, którzy przeszedł do Bayeru za 13 milionów euro. Sprzedany do BMG Tomáš Čvančara nie jest wychowankiem, a Ladislav Krejčí nie spędził w klubie trzech lat, gdyż szkolił się w Zbrojovce Brno. Viktoria Pilzno sprzedała Krmencika do Brugii i Hrošovskiego do Genku, ale miało to miejsce cztery lata temu. Zdecydowanie najlepiej u naszych południowych sąsiadów wypada Slavia. Samek poszedł do Lecce za 2 miliony, Zmrhal do Brescii za prawie dwa razy więcej, Kuchta do Lokomotiwu Moskwa za 5 milionów, Kral do Spartaka za 12 milionów, a Soucek do West Hamu za 16. Ostatni z tych transferów miał jednak miejsce dwa lata temu. Jurásek i Coufal nie byli bowiem wychowankami.
Polska
W Polsce największą konkurencją dla Lecha w ostatnich latach jest Legia i Pogoń. Warszawiacy sprzedali Majeckiego, Szymańskiego i Karbownika, szczecinianie – Kozłowskiego, Łęgowskiego i Benedyczaka. Co ciekawe, oba kluby pozyskały za te trójki takie same kwoty: 16,4 miliona euro. Niezgoda i Slisz nie liczą się jako wychowankowie warszawskiego klubu, a Praszelik, Włodarczyk i Klimala osiągnęli kwoty dwóch milionów euro, ale skasowała je nie Legia, tylko odpowiednio Śląsk, Górnik i Jagiellonia. Legioniści nie potrafią wpasowywać w drużynę bardzo młodych zawodników, a kwoty za ich transfery zgarniają te kluby, które mają taką zdolność. Oczywiście bardzo istotne jest przełożenie gry młodych na wyniki. Legia walcząca na kilku frontach nie jest gotowa do tego, by w znacznym stopniu ogrywać wychowanków. Klubom z dalszych miejsc w tabeli jest o to często znacznie łatwiej. Nie są one jednak w stanie płacić innym polskim zespołom tak dużych kwot za młodzieżowców.
Pozostałe polskie kluby radzą sobie gorzej z promowaniem wartościowych wychowanków. Za dwa miliony euro Piast kilka lat temu sprzedał Patryka Dziczka, Śląsk – Karola Borysa, a Zagłębie Lubin – Bartosza Białka za pięć milionów.
Rumunia
W Rumunii FCSB (dawna Steaua) sprzedała jedynie Dennisa Mana do Parmy za 11 milionów. Do tego samego klubu odszedł Mihaila z Universitatei Krajowa za 9 milionów. Ilie z Rapidu został sprzedany za 4 miliony do Nicei. Fantastycznie prezentuje się natomiast Farul, dzięki „odziedziczeniu” szkółki Viitorulu Konstanca, założonego przez Gheorghe Hagiego. Maradona Karpat stworzył ją w 2009 roku i jest to jedna z największych akademii w południowo-wschodniej Europie. Jej koszt w wysokości 11 milionów euro zwrócił się z nawiązką. Sama sprzedaż syna Hagiego – Ianisa do Genku, Adriana Mazilu do Brighton, Enesa Saliego do Dallas i Alexiego Pitu do Bordeaux przyniosła ponad 12 milionów euro. Warto dodać do tego, że FCSB pozyskanych z Konstancy zawodników: Comana, Morutana, Tanase i Benzara sprzedała za ponad 14 milionów euro. W składzie Viitorulu z sezonu 2015/16 było aż piętnastu późniejszych reprezentantów kraju. Trzy lata temu klub połączył się z mającym bogate tradycje Farulem. Szkółka ta promieniuje zatem swoim oddziaływaniem na całą ligę i może przyczynić się do odbudowy rumuńskiego futbolu reprezentacyjnego. Miejmy nadzieję, że podobnie jak u nas akademia Lecha…
Ukraina
Na Ukrainie Szachtar i Dynamo nie imponują może liczbą sprzedanych wychowanków, których mają po trzech. Wrażenie robią natomiast kwoty za nich pozyskane. Kijowianie za Mykołenkę i Zabarnego dostali po dwadzieścia milionów euro od Evertonu i Bournemouth, a za Cyhankowa kolejne pięć od Girony. Szachtar za Sobola otrzymał od Brugii 3,5 miliona, a za Trubina dziesięć od Benfiki, co jednak blednie przy siedemdziesięciu milionach za Mudryka sprzedanego do Chelsea. Dowbyk przez grę w Mołdawii nie zaliczył pełnych trzech sezonów w Dnipro, by spełniać definicję wychowanka. Jeżeli pozostałym klubom udaje się pozyskać dwa miliony euro za wychowanka, to płacącym jest Szachtar. Tak było w przypadku Riznyka z Worskły Połtawa.
Serbia
Przechodzimy do prawdziwych potęg. W Serbii aż sześć klubów sprzedało wychowanka za co najmniej dwa miliony. Oprócz wspomnianej na wstępie Bačkiej Topoli pojedynczy transfer zanotowały IMT Belgrad, który sprzedał Lukovicia do Strasbourga i Mladost, z której Crvena Zvezda kupiła Sremcevicia. Dwa największe kluby idą łeb w łeb – sprzedały po pięciu wychowanków za sumę około trzydziestu milionów euro. W Crvenej Zvezdzie byli to Eraković (nabywcą był Zenit), Mijatović (New York City), Nedeljković (Aston Villa), Lazetić (Milan) i Joveljić (Eintracht). W Partizanie: Pavlović (Monaco), Stevanović (Man City U23), Ilić (Bologna), Baždar (Saragossa) i Milovanović (Almeria). Oba te kluby, stanowiące w Polsce wzór stawiania na młodzież, sprzedały zatem mniej wychowanków i za mniejszą kwotę, niż Lech Poznań. Imponujące są natomiast wyniki FK Čukarički. Klub ten sprzedał aż czterech wychowanków za ponad dwa miliony euro każdy.
Chorwacja
Największą potęgą regionu jest oczywiście Chorwacja. Kluby tej ligi sprzedają za pokaźną kwotę łącznie pięciu wychowanków prawie w każdym sezonie. Co ciekawe, za takie transfery nie odpowiadają tylko Hajduk i Dinamo. Uzyskanie co najmniej dwóch milionów euro za wychowanka w ostatnich pięciu latach udało się nawet przeciętnym klubom: Sibenikowi (Bulat) i Istrii (Perković). Za każdym razem nabywcą było Dinamo Zagrzeb. Po trzech wychowanków łącznie za około dziesięć milionów sprzedała także Rijeka (Frigan, Nevistić, Smolčić) oraz Osijek (Boško Šutalo, Beljo, Barisić). Ten drugi klub ze zbycia kolejnych pięciu zawodników uzyskał prawie dwadzieścia milionów euro, jednak nie byli oni wychowankami. Duże transfery Hajduka to Ljubicić do LASK-u, Mario Vusković do Hamburga, Biuk do LAFC, Bradarić do Lille i oczywiście Luka Vusković do Tottenhamu, który później wypożyczony był do Radomiaka. Przyniosły one łącznie 33 miliony, zatem nieco mniej, niż zarobił Kolejorz. Warto zauważyć, że takim zawodnikom, jak Ismajli czy Jurić niewiele zabrakło do statusu wychowanków klubu ze Splitu. Obaj spędzili kilka lat w Hajduku w młodym wieku. Wart zauważenia jest też przykład Lokomotivy Zagrzeb, która zyskała co najmniej dwa miliony za aż czterech swoich młodych graczy, w tym Kastratiego, który później przez Dinamo dotarł do Legii. Chorwacja jest przykładem, jak skuteczna akademia może wpływać pozytywnie na rozwój pozostałych. W aż pięciu poważnych transferach młodych graczy nabywcą było Dinamo Zagrzeb. Model dostarczania największych gwiazd do czołowej szkółki, by tam podbić ich wartość do niebotycznych poziomów wydaje się optymalny dla takiego kraju, jak Chorwacja, choć niekoniecznie dla Polski.
Mistrzowską akademię ma natomiast Dinamo Zagreb. Sprzedało w ostatnich pięciu latach sześciu wychowanków – każdego za co najmniej siedem milionów euro! Franjić odszedł do Wolfsburga, Sunjić do Birmingham, a Moro do Dynama Moskwa za około osiem milionów każdy. Majer do Rennes przeszedł za dwanaście, Josip Šutalo do Ajaxu za dwadzieścia, a Gvardiol do Lipska za prawie czterdzieści milionów euro. Ta szóstka przyniosła zatem Zagrzebiowi prawie sto milionów euro! Trzeba pamiętać, że kwota jest pokaźna, mimo że nie wliczam przecież Ivanuseca, Livakovicia, czy Orsicia, którzy w Dinamie spędzili od czterech do nawet siedmiu lat przed wielomilionowym transferem, jednak przybyli do Zagrzebia zbyt późno, by być wychowankami.
Miejsce Lecha w regionie
Z naszego regionu pod względem sumy przychodów uzyskanych ze sprzedaży wychowanków w ostatnich latach, nad Lechem plasują się zatem jedynie Dinamo Zagrzeb, Szachtar i Dynamo Kijów, zaś pod względem liczby takich graczy sprzedanych za co najmniej dwa miliony euro poznaniaków nie przebija nikt! Jest to bez żadnych wątpliwości imponujący wynik Kolejorza. Nigdy dość pochwał dla włodarzy klubu za tak konsekwentne i długofalowe budowanie potęgi finansowej ich szkółki piłkarskiej. Każdy kibic Ekstraklasy zadaje sobie pewnie w tym momencie pytanie: dlaczego Lech gra zatem tak słabo?! Jak mógł nie awansować do europejskich pucharów? Dlaczego ledwie trzy lata temu był jedenasty w lidze? Dlaczego przez ostatnie trzydzieści lat zdobył tylko trzy mistrzostwa? Odpowiedź wydaje się znajdować w spojrzeniu na Dinamo, Szachtara i Dynamo. Te kluby nie mają w swoich krajach konkurencji (poza wewnętrzną konkurencją Kijowa i Doniecka). Mogą ogrywać młodych perspektywicznych graczy bez zmniejszania swoich szans na mistrzostwo, czy miejsce w Lidze Mistrzów, bądź chociaż w jej eliminacjach. W niezwykle wyrównanej polskiej lidze żaden zespół nie może sobie na to pozwolić. Jest u nas co najmniej osiem klubów, które przy lekkim potknięciu Legii, czy Lecha mają ambicje mistrzowskie. Na Ukrainie i w Chorwacji takich klubów w dłuższej perspektywie nie ma.
Miejsce Lecha w Europie
Skoro Lech wypada tak rewelacyjnie wśród klubów, które dotknęła historia socjalizmu, jak wygląda w porównaniu do klubów krajów, które leżały poza blokiem wschodnim? Jak wspomniałem, pomijam kluby siedmiu najsilniejszych lig. Z tego grona przychody ze sprzedaży wychowanków przekraczające 30 milionów euro osiągały w ostatnich latach (kwoty w milionach euro):
Salzburg 203
Dinamo 134
Szachtar 128
Anderlecht 112
Kopenhaga 68
Brugia 61
Dynamo Kijów 53
Lech Poznań 41
Hajduk 33
Partizan 32
(dane CIES za okres 2019-2023 dotyczą wszystkich wychowanków)
Sprawdziłem ilu wychowanków za kwotę co najmniej dwóch milionów euro sprzedały pozostałe z nich. Brugia pozbyła się czterech: Van der Brempta za 5 milionów, Opendę za 15, Antonio Nusę za 21 (kwota niewliczona do powyższego zestawienia CIES) i De Ketelaare do Milanu za 36,5 miliona. Kopenhaga wytransferowała sześciu: Bøvinga, Jelerta, Daramy’ego, Winda, Victora Kristiansena i Haraldssona. Ponadto Jóhannessonowi i Kaufmannowi niewiele zabrakło do statusu wychowanków. Anderlecht sprzedał aż dziesięciu młodych zawodników, z czego aż pięciu za ponad dziesięć milionów. Byli to Jérémy Doku (Rennes), Bart Verbruggen (Brighton), Albert Sambi Lokonga (Arsenal), Leander Dendoncker (Wolves) ) i ostatnio Zeno Debast (Sporting) – niewliczony do powyższej analizy CIES.
Rekordzistą pod względem zarówno sumy, jak i liczby zawodników jest natomiast Salzburg. Wytransferował aż jedenastu wychowanków, z czego jednak aż czterech do innego kluby koncernu Red Bulla z Lipska. W praktycznie każdym przypadku zawodnicy ci przechodzą przez FC Liefering, czyli miejscowy klub rezerw.
Dotarliśmy zatem w końcu do rankingu klubów spoza czołowych siedmiu lig pod względem liczby zawodników sprzedanych w ostatnich pięciu latach za co najmniej 2 miliony euro:
11 zawodników: Salzburg
10: Anderlecht
7: Lech Poznań
6: Dinamo Zagrzeb, Kopenhaga
5: Crvena Zvezda, Hajduk, Partizan, Slavia Praga
Niestety tylko Lech z tego grona nie zakwalifikował się do europejskich pucharów.
Oczywiście, dla księgowych kwoty pozyskane ze sprzedaży zawodników są znacznie ważniejsze niż ich liczba i to one pozwalają na dalszy rozwój klubu. Jeżeli jednak próbujemy znaleźć akademie, które najbardziej rokują na przyszłość, to liczba zawodników może świadczyć o potencjale dalszego wzrostu w nie mniejszym stopniu niż same kwoty transferowe, które może zawyżyć jeden incydentalny transfer. Dla najbogatszych klubów Europy akademia Lecha staje się miejscem, do którego pukają w pierwszej kolejności. Każdy kolejny dobry zawodnik wypromowany do silniejszych lig pokazuje, że tej szkółce warto poświęcać uwagę i podbija cenę kolegów z młodszych roczników.
Oby w ślady Lecha poszły inne polskie kluby. Przykłady innych krajów pokazują, że nie tylko jest miejsce na więcej niż jedną potężną akademię, ale każda kolejna pozytywnie wpływa na rozwój pozostałych. Musimy dojść do poziomu, w którym ogrywanie młodzieży nie wiąże się z brakiem medalu mistrzostw Polski.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Aktualizacja poziomu obrony Lechii: Można jej strzelić głową z dystansu
- Dziki Kołobrzeg S05E01. Czasem słońce, czasem deszcz [REPORTAŻ]
- Ukraina w pucharach mało kogo obchodzi. Europa przyjeżdża do Polski na puste stadiony