Reklama

Trylogia się nie dopełniła – Wisła przechodzi Spartak! I zamyka nam gęby!

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

15 sierpnia 2024, 23:58 • 3 min czytania 77 komentarzy

Jak zamykać gęby, to właśnie w taki sposób! Tydzień temu wyżej podpisany stwierdził, że należy sobie dać spokój, bo nic z tego nie będzie, Spartak Trnawa jest przeważnie nie do ruszenia dla polskich drużyn, no a dziś trzeba brać popiół i sypać nim głowę. Wisła pokonała Słowaków w rzutach karnych i gra dalej w eliminacjach Ligi Konferencji!

Trylogia się nie dopełniła – Wisła przechodzi Spartak! I zamyka nam gęby!

Trylogia się więc nie dopełnia – Spartak po Legii i Lechu miał ochotę wyrzucić z pucharów wszystkie najpotężniejsze polskie kluby w XXI wieku (wygrał tylko nowobogacki Raków), ale Wisła się nie dała. Mimo że cholernie daleko ma do swoich najlepszych czasów, to na Spartak i tak wystarczyło.

W NIEZWYKŁYM STYLU.

Wszystko rozstrzygnęło się po rzutach karnych, gdzie:

  • obejrzeliśmy 14 serii
  • nieznany z niczego specjalnie ciekawego w Ekstraklasie Bainović miał uderzenie na awans w piątej serii, ale bliżej mu było do Beckhama z Euro 2004 niż celu
  • Kamil Broda – bramkarz Wisły, gdyby ktoś nie wiedział – swoją jedenastkę zmarnował
  • … ale sędzia pozwolił mu ją powtórzyć, bo Frelih wyszedł za linię

I kiedy wydawało się, że to się nie skończy, skończyło się, tak cudownie dla Wisły.

Reklama

Natomiast podkreślmy – to awans zasłużony.

Oglądało się ekipę Moskala znakomicie, bo wreszcie miała to, czego kompletnie jej zabrakło na wyjeździe – agresję. Pamiętacie bramkę na 1:1 w pierwszym meczu? Zero doskoku do Durisa, który w polu karnym mógł zrobić wiele, więc oczywiście wybrał strzelenie gola. Tutaj przez długi czas było to nie do pomyślenia – Wiślacy nie odpuszczali żadnej piłki, a jeśli któryś z przyjezdnych chciał się podrapać po nosie, musiał zapytać o zgodę.

Była zawziętość, rozmach. Przy 2:0 pewnie wiele drużyn mogłoby się zastanowić, czy jednak się nie cofnąć i nie poczekać do dogrywki, albo wręcz karnych. Widzieliśmy to wielokrotnie. Natomiast nie był to przypadek Wisły, która momentami napieprzała w tych Słowaków, choć w podstawowym czasie nie chciało jej na 3:0 wpaść.

Wpadło ostatecznie w dogrywce, wcześniej bramkę strzelili – a jakże – Rodado z karnego, a potem Starzyński po „interwencji” obrońcy, który chciał się uchylić od piłki, ale ta trafiła go w głowę.

Bo to jest taki rywal, coś jak potwór za dzieciaka pod łóżkiem. Wyobrażamy sobie, że czyha tam nie wiadomo co jak groźnego, a nic tam nie ma, trochę kurzu i może jakiś mniej używany pluszak. Spartaka też nie należy się bać, to słaba drużyna złożona ze słabych piłkarzy (no przecież z ekstraklasowych odrzutów).

Niemniej ten strach doszedł do głosu, kiedy Spartak trafił na 3:1. Wówczas na ten jeden moment obrona Wisły się zawiesiła, zabrakło krycia, doskoku, koncentracji i katastrofa była blisko. Tym bardziej że potem Mikulec zmarnował sam na sam i gdyby trzeba było do tej sytuacji wracać po przegranych karnych… Ojej. Uwierzylibyśmy w tego potwora spod łóżka. Ale wierzyć nie musimy, bo został okiełznany i można spać spokojnie (choć czy Kraków pójdzie dziś spać…).

Reklama

Warto też zauważyć, że krakowianie punktują w rankingu. Dołożyli już tyle samo łupów do rankingu, co Pogoń w swoim najlepszym sezonie. Ktoś powie, że Pogoń nie spadała z Ligi Europy, ale przecież nikt jej nie bronił się tam dostać i potem spaść.

Brawo, Wisło. Walcz dalej, zamykaj gęby częściej. Zaserwowałaś przepiękny wieczór!

Wisła Kraków – Spartak Trnawa 4:1 (po rzutach karnych)

Rodado 42′ Starzyński 60′ Uryga 98′ (d.) – Duris 107′

12:11 w rzutach karnych

WIĘCEJ O PUCHARACH: 

Fot. Newspix

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Co zazwyczaj mówi piłkarz po transferze do Rakowa? Ja tylko przejazdem

Paweł Paczul
14
Co zazwyczaj mówi piłkarz po transferze do Rakowa? Ja tylko przejazdem

Liga Konferencji

Ekstraklasa

Co zazwyczaj mówi piłkarz po transferze do Rakowa? Ja tylko przejazdem

Paweł Paczul
14
Co zazwyczaj mówi piłkarz po transferze do Rakowa? Ja tylko przejazdem

Komentarze

77 komentarzy

Loading...