Reklama

Milik na rynku transferowym. Tym razem zainteresowani Francuzi

Antoni Figlewicz

Opracowanie:Antoni Figlewicz

31 lipca 2024, 17:00 • 2 min czytania 2 komentarze

Od dawna słyszymy, że Thiago Motta nie widzi Polaka w swojej wizji Juventusu. Arkadiusz Milik jest świadomy tego, że im szybciej opuści klub z Turynu, tym prędzej rozpocznie aklimatyzację w nowej drużynie. Nadal jednak jest bohaterem tylko i wyłącznie plotek transferowych.

Milik na rynku transferowym. Tym razem zainteresowani Francuzi

Tych jest całkiem sporo. Kluby włoskie, francuskie angielskie, zainteresowany również zespół z Turcji… a teraz znowu Francuzi. Jak donosi portal tuttojuve.com, Polak po raz kolejny poważnie przykuł uwagę włodarzy OGC Nice. Ci mają raczej dobre skojarzenia ze współpracą z naszymi rodakami – dość powiedzieć, że na Lazurowym Wybrzeżu doskonale odnalazł się jakiś czas temu Marcin Bułka, który nadal pozostaje bramkarzem ekipy z Nicei.

Do nieco młodszego kolegi z Polski może teraz dołączyć Milik, który już jakiś czas temu był wymieniany w roli potencjalnych nowych zawodników Nicei. Wówczas Francuzi badali temat, teraz mogą być bardziej zdecydowani – według doniesień, podczas jednej z sesji treningowych napastnik OGC Nice, Terem Moffi, doznał kontuzji, która na długi czas może wykluczyć go z gry. A to szansa dla Milika.

Nasz rodak w ubiegłym sezonie zagrał w 36 meczach Juventusu zdobywając osiem goli i notując jedną asystę. Spore wrażenie zrobił na nas hat-trickiem ustrzelonym w spotkaniu ćwierćfinałowym Pucharu Włoch przeciwko Frosinone, ale częściej wchodził z ławki rezerwowych i pomagał kolegom tylko w końcówkach.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Reklama

Fot. Newspix

Wolałby pewnie opowiadać komuś głupi sen Davida Beckhama o, dajmy na to, porcelanowych krasnalach, niż relacjonować wyjątkowo nudny remis w meczu o pietruszkę. Ostatecznie i tak lubi i zrobi oba, ale sport to przede wszystkim ciekawe historie. Futbol traktuje jak towar rozrywkowy - jeśli nie budzi emocji, to znaczy, że ktoś tu oszukuje i jego, i siebie. Poza piłką kolarstwo, snooker, tenis ziemny i wszystko, w co w życiu zagrał. Może i nie ma żadnych sportowych sukcesów, ale kiedyś na dniu sąsiada wygrał tekturowego konia. W wolnym czasie głośno fałszuje na ulicy, ale już dawno przestał się tego wstydzić.

Rozwiń

Najnowsze

Transfery

Komentarze

2 komentarze

Loading...