Reklama

Skóraś i Szymański w rolach głównych, ale tylko jeden z nich zagra w półfinale

Szymon Piórek

Autor:Szymon Piórek

18 kwietnia 2024, 23:54 • 5 min czytania 13 komentarzy

Matty Cash w Aston Villi, Michał Skóraś w Brugge i Sebastian Szymański w Fenerbahce odgrywali w czwartek pierwszoplanowe role. Cash zdobył bramkę na wagę dogrywki i wykorzystał rzut karny, o czym już pisaliśmy. Skóraś zanotował asystę drugiego stopnia w starciu z PAOK-iem Saloniki. A dodatkowo jego strzał dobił do bramki Ferran Jutgla, dzięki czemu Belgowie awansowali do półfinału Ligi Konferencji. Mniej szczęścia miał Szymański, który zaliczył asystę przeciwko Olympiakosowi, ale nie wystarczyło to do triumfu. Fenerbahce odpadło po rzutach karnych. 

Skóraś i Szymański w rolach głównych, ale tylko jeden z nich zagra w półfinale

Michał Skóraś i Sebastian Szymański byli w ostatnich tygodniach narażeni na sporą krytykę. Skrzydłowy Brugge musi zmagać się z nią niemal od początku sezonu. W rundzie jesiennej nie był w stanie przebić się do podstawowego składu belgijskiego klubu, który wydał na niego sześć milionów euro. Dla pomocnika Fenerbahce niepochlebne słowa ze strony tureckich mediów to novum. W zeszłym roku rozpływali się nad nim po kolejnych golach i asystach, jednak gdy przyszedł moment kryzysowy, dziennikarze znad Bosforu przesiedli się na pstre konie i zaczęli uderzać w Polaka, mówiąc, że potrafił strzelać tylko Zimbru. Obaj w ostatnich meczach odpowiedzieli na krytykę w najlepszy możliwy sposób.

Skóraś z formą na Euro?

Forma Skórasia wystrzeliła niczym z procy. Do lutego grał w zasadzie minutowe ogony. Wszystko zmieniło się w marcu, gdy nowym trenerem Brugge został Nicky Hayen, który zastąpił Ronny’ego Deilę. Belg zaczął częściej wystawiać Polaka i jak dotąd przynosi mu to same sukcesy. W grupie mistrzowskiej Jupiler League ekipa z Brugii ograła już wciąż aktualnego mistrza – Royal Antwerp i lidera – Anderlecht. Natomiast w pierwszym meczu ćwierćfinału Ligi Konferencji wygrała z PAOK-iem Saloniki 1:0. I tak jak poprawiły się wyniki Brugge, tak rosła forma Skórasia.

Polski skrzydłowy nie dość, że wywalczył miejsce w podstawowym składzie, to zaczął do swojej gry dokładać gole i asysty. Starcie z Anderlechtem? Dwie asysty. Mecz z PAOK-iem? Przejęcie na środku boiska, po którym padła bramka z kontry. Spotkanie z Antwerpią? Debiutancki ligowy gol. Nie inaczej było w rewanżowej potyczce z drużyną z Salonik.

Brugge całkowicie dominowało w tym spotkaniu. PAOK był praktycznie bez sztycha, a ekipa z Brugii stwarzała okazję za okazją. Przy pierwszym trafieniu Ferrana Jutgli Skóraś zanotował asystę drugiego stopnia, rozpoczynając akcję pięknym otwierającym prostopadłym podaniem ze środka boiska. Przy drugim golu Hiszpana to Polak oddał strzał, który dobił były piłkarz Barcelony. Co warte podkreślenia, szczególnie mocno mogła podobać się uniwersalność byłego zawodnika Lecha Poznań. Przy pierwszej akcji bramkowej zachował się jak rasowy środkowy pomocnik. Przy drugiej zrobił akcję lewą stroną boiska. Natomiast na papierze i w rzeczywistości operował na prawym skrzydle, sprawiając dużo problem obrońcom PAOK-u, który w dwumeczu był dużo słabszym zespołem i odpadł zasłużenie.

Reklama

Z meczu na mecz forma Skórasia rośnie. Od transferu do Belgii nie miał lepszego momentu. Postawimy tezę, że w takiej formie może powalczyć o wyjazd na Euro, szczególnie że inni skrzydłowi: Jakub Kamiński, Paweł Wszołek, a także Nicola Zalewski nie tylko nie popisują się grą, co mają z nią w ogóle problem.

Szymański znowu błyszczy

Raczej pewny bilet do Niemiec ma Szymański. Reprezentacja Polski ma niewielu zawodników z takimi umiejętnościami technicznymi i niepowetowaną stratą byłoby jego pominięcie w powołaniach, szczególnie że po okresie posuchy z golami i asystami znowu dochodzi do głosu. A to bardzo dobra informacja, bo były pomocnik Legii Warszawa znajdował się pod formą przez blisko trzy miesiące. Nie przyłożył ręki do żadnego trafienia Fenerbahce w 14 meczach z rzędu, a przecież wcześniej rozbestwił stambulskich kibiców 12 bramkami i 14 asystami.

Szymański przebudził się jednak w kluczowym momencie sezonu. Gdy w pierwszym meczu ćwierćfinału Ligi Konferencji Fenerbahce zbierało baty od Olympiakosu 0:3, do pracy zabrał się Polak. Najpierw Turcy wykorzystali rzut karny, który wydawał się być tylko honorowym trafieniem, ale kwadrans przed końcem były legionista popisał się asystą przy golu Irfana Can Kahveciego, dając nadzieję, że w rewanżu można powalczyć o awans. I tak też się stało, bo już po 11. minutach mieliśmy powtórkę z rozrywki. Szymański znowu wyłożył piłkę tureckiemu skrzydłowemu, a ten zdobył bramkę. Tym samym reprezentant Polski notuje passę trzech meczów z asystami, bo oba spotkania rozdzieliło starcie z Adaną Demirspor, w którym 24-latek również zaznaczył swój udział ostatnim podaniem.

Szymański to jednak nie tylko asysty, choć prawdą jest, że mógł mieć dwie na swoim koncie, gdyby Michy Batshuayi nie znajdował się na pozycji spalonej. Belg skierował piłkę do siatki, ale po analizie VAR anulowano trafienie. W rewanżowej potyczce z Olympiakosem Polak mocno pracował dla drużyny. To dzięki jego sprintowi do obrony naciskany Georgios Masouras zdecydował się na zbyt wczesny strzał w sytuacji sam na sam z Dominikiem Livakoviciem, przez co bramkarz nie miał problemów z obroną. A mówimy tu o powrocie przez całe boisko w końcówce regulaminowego czasu gry. Oddał również cztery groźne strzały. Boisko opuścił jednak w przerwie dogrywki i nie miał już wpływu na losy spotkania w serii rzutów karnych, do których doszło.

W nich królował Konstantinos Tzolakis. 21-letni golkiper Olympiakosu już w pierwszej kolejce obronił strzał Dusana Tadicia. W drugiej niewiele brakowało, a zatrzymałby próbę Batshuayia, ale uderzenie było za silne i przełamało mu ręce. W trzeciej serii zastopował Cengiza Undera, a w piątej Leonardo Bonucciego i było po wszystkim. Nawet dwie świetne interwencje Livakovicia nie pomogły Fenerbahce. Turecki klub odpadł z Ligi Konferencji po rzutach karnych. Tym samym z europejskimi pucharami pożegnał się również Szymański.

Dalej będziemy oglądać tylko Casha i Skórasia.

Reklama

PAOK Saloniki – Brugge 0:2 (0:2), pierwszy mecz: 0:1, awans Brugge

Bramki: Jutgla 33′ i 45′

Fenerbahce – Olympiakos 1:0 (1:0) p.k. 2:3, pierwszy mecz: 2:3, awans: Olympiakos

Bramka: Kahveci 11′

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Urodzony z piłką, a przynajmniej tak mówią wszyscy w rodzinie. Wspomnienia pierwszej koszulki są dość mgliste, ale raz po raz powtarzano, że był to trykot Micheala Owena z Liverpoolu przywieziony z saksów przez stryjka. Wychowany na opowieściach taty o Leszku Piszu i drużynie Legii Warszawa z lat 80. i 90. Były trzecioligowy zawodnik Startu Działdowo, który na rzecz dziennikarstwa zrezygnował z kopania się po czole. Od 19. roku życia związany z pisaniem. Najpierw w "Przeglądzie Sportowym", a teraz w"Weszło". Fan polskiej kopanej na różnych poziomach od Ekstraklasy do B-klasy, niemieckiego futbolu, piłkarskich opowieści historycznych i ciekawostek różnej maści.

Rozwiń

Najnowsze

Boks

Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”

Błażej Gołębiewski
8
Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”
Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
22
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Liga Konferencji

Boks

Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”

Błażej Gołębiewski
8
Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”
Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
22
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Komentarze

13 komentarzy

Loading...