Reklama

Grzegorz Lato: Kwestię nowej siedziby PZPN zawalił Boniek

Bartek Wylęgała

Opracowanie:Bartek Wylęgała

19 marca 2024, 18:19 • 2 min czytania 6 komentarzy

Grzegorz Lato. Kolorowa postać, symbol równocześnie złotych czasów polskiej piłki jak i epoki leśnych dziadków. W wywiadzie dla Polsatu Sport miał okazję powrócić do tematu nowej siedziby PZPN-u w Otwocku. Za niepowodzenie inwestycji obwinił… Zbigniewa Bońka.

Grzegorz Lato: Kwestię nowej siedziby PZPN zawalił Boniek

Niedawno minister sportu Sławomir Nitras poinformował o unieważnieniu dotacji dla PZPN-u. Pieniądze miały być przeznaczone na nową siedzibę związku w Otwocku, co otworzyło debatę o słuszności tej decyzji. Zdaniem Grzegorza Laty, prawdziwy błąd został jednak popełniony lata wcześniej, gdy administracja Zbigniewa Bońka nie podjęła tematu rozpoczęcia budowy we Wilanowie. Grunt pod nowy “dom” polskiej federacji został zakupiony jeszcze podczas kadencji króla strzelców mistrzostw świata w 1974 roku.

– Jeśli chodzi o siedzibę, to sytuacja była tego typu, że zawalił Zbyszek Boniek. […] Mieliśmy piękny teren w Wilanowie, były pozwolenia na budowę i wszystkie formalności, w sprawie tej inwestycji dogadaliśmy się bez żadnego problemu z samorządem. Dla dzieci z okolicy mieliśmy przy okazji zrobić dodatkowo plac zabaw. Nie było żadnych problemów, ale Zbyszek Boniek zatrzymał inwestycję, „bo nie”. Przecież to nie dla mnie mieli budować, więc zostało tak jak zostało – opisywał działacz.

Następnie odniósł się do sprawy kontrowersji wokół nabycia działki. Ujawniono wtedy nagrania, które sugerowały możliwą korupcję przy okazji zakupu. Zdaniem byłego już prezesa, o żadnych nieprawidłowościach nie mogło być mowy.

– Zarzucano nam, że za drogo kupiliśmy działkę, a wie pan, ile grunt kosztuje w Warszawie. Wzięli biegłego sądowego, który wycenił wyżej niż myśmy zapłacili. Byli zresztą chętni, którzy by od ręki kupili tę działkę od nas, ale nie wiem, co się z nią teraz dzieje. Czy ją sprzedali, czy Zbyszek sprzedał. W każdym razie rządził przez dziewięć lat i nic nie zrobił, związek nadal jest bez własnej siedziby. Zamiast ją zrobić, to zarzucał mi, że miałem w związku około 70 pracowników, a on miał później prawie setkę i było dobrze.

Reklama

Fot. Newspix

Nie Real, nie Barcelona, a Jordan-Sum Zakliczyn. Szczerze wierzy, że na około stumiejscowy stadion z atrakcyjnym dojazdem zawita jeszcze kiedyś Puchar Mistrzów. Do tego czasu pozostaje mu oglądanie hiszpańskiej i portugalskiej piłki. Czasem lubi także dietę wzbogacić o sporty walki, a numerowane gale UFC są dla niego świętem porównywalnym z Wielkanocą. Gdyby mógł, to powiesiłby nad łóżkiem plakat Seana Stricklanda, ale najpierw musi wymyśleć jak wytłumaczy się z tego znajomym.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Komentarze

6 komentarzy

Loading...