Reklama

Kręcidło: Zapiszcie sobie to nazwisko. O Gabriego Veigę już niedługo będzie walczyć twój klub

Jakub Kręcidło

Autor:Jakub Kręcidło

06 marca 2023, 13:58 • 5 min czytania 2 komentarze

Najlepszą sylwetkę Gabriego Veigi pewnie napisałby… sam Gabri Veiga. Ofensywny pomocnik Celty to student dziennikarstwa, ale też najlepszy hiszpański piłkarz w 2023 roku i zawodnik, o którego latem będą walczyć największe kluby na świecie.

Kręcidło: Zapiszcie sobie to nazwisko. O Gabriego Veigę już niedługo będzie walczyć twój klub

Prawdopodobnie tylko najbliżsi wierzyli, że Gabri Veiga stanie się gwiazdą. Jako nastolatek, nie zapowiadał się zbyt dobrze. Jego byli trenerzy przyznają, że był dobrze wychowanym, ciężko pracującym chłopakiem. Każdy dobrze mu życzył, ale też patrzył realistycznie i przekonywał, że warto mieć alternatywną ścieżkę. Veiga rozpoczął studia dziennikarskie, ale te najprawdopodobniej mu się nie przydadzą. – Jestem nim zdumiony. W swojej karierze nie widziałem wielu takich piłkarzy – przyznaje Carlos Carvalhal, trener Celty. 20-latek rozwija się w nieprawdopodobnym tempie i w lutym był najlepszym zawodnikiem w całej LaLiga.

Piłkarz z innej epoki

Gdyby Hiszpanie mieli w swoim języku przypadki, to nazwisko Veigi odmienialiby na każdy sposób. Pomocnik jest rewelacją tego sezonu w LaLiga. Jego dorobek to osiem goli i trzy asysty, ale nie sposób ograniczyć się do samych liczb. – To zawodnik inny niż wszyscy. Wygląda jak piłkarz z innej epoki – twierdzi Alvaro Benito, były napastnik Realu i ekspert telewizji Movistar+.

Gabri ma 20 lat, ale gra jakby był o dziesięć starszy. Rewelacyjnie porusza się po murawie. Inteligentnie znajduje sobie przestrzeń między liniami. Jest zabójczy w kontratakach. Potrafi włączyć się do akcji w drugie czy trzecie tempo. Umie strzelać i prawą, i lewą nogą, a do tego świetnie gra głową. Ma dobre warunki fizyczne – ma 184 cm wzrostu, szerokie barki i wydolność na najwyższym poziomie. Wygląda bardziej jak wytwór niemieckiej szkoły, jak odpowiedź Vigo na Jamala Musialę, niż na Hiszpana.

Reklama

Wioska galów na końcu świata

Galicja to jednak region specyficzny. Leży nad Atlantykiem, na samym skraju kontynentu. Lokalny język, galicyjski, to miks hiszpańskiego i portugalskiego, którego nikt nie rozumie. Ale futbol to język uniwersalny, więc nikt nie ma problemu z dostrzeżeniem, że Gabri to chłopak szczególny oraz kolejny dowód na to, że w Vigo szkolić potrafią. W czołówce klasyfikacji Trofeo Zarra, czyli nagrody dla najskuteczniejszego Hiszpana, mamy dziś czterech absolwentów A Madroi – Joselu (RCD Espanyol), Borję Iglesiasa (Real Betis), Iago Aspasa (RC Celta) i właśnie Veigę.

20-latek z jednej strony deklaruje, że nie myśli o zmianie klubu, a z drugiej… No właśnie. Szefowie zespołu z Vigo przekonują, iż nie sprzedadzą go za mniej niż 40 milionów zapisanych w klauzuli odstępnego. Tę kwotę Galijcyjczycy pewnie chętnie by zwiększyli, ale pomocnik nie pali się do przedłużania kontraktu, który gwarantuje mu roczną pensję na poziomie 50 tysięcy euro rocznie. To jasny sygnał, że piłkarz raczej nie powtórzy ścieżki kariery Aspasa, który wybrał grę w lokalnej drużynie ponad innymi miejscami w Europie. – Nie ma drugiego takiego jak Iago – twierdzi pomocnik, który prędzej niż później opuści Balaiddos i przeniesie się do jednej z najmocniejszych ekip w Europie. Już teraz interesują się nim Arsenal czy Manchester United, a skautów na mecze Celty wysyłał też Real.

Efekt późnego rozkwitu

Nie jestem w stanie zrozumieć, jakim cudem Gabri był w stanie zajść tak wysoko – zachodzi w głowę Jorge Cuesta, który prowadził Gabriego w akademii Celty. – W 2019 roku, gdy zaczynał drugi rok w roli młodzieżowca, był po prostu jednym z wielu. Niczym szczególnym się nie wyróżniał. A dziś mówi o nim cała Hiszpania. Nie mogę w to uwierzyć – przyznaje Cuesta w rozmowie z „El Pais”, przyznając, że niekiedy do zawodników zbyt wcześnie przykleja się łatkę małego lub dużego talentu.

Jako junior, Veiga miał problemy koordynacyjne. Nie umiał dostosować się do wymagań futbolu na najwyższym poziomie. Był mocno zbudowanym graczem, któremu ledwo starczało sił na cały trening, nie mówiąc już o meczu. – Gabri ma za sobą spokojne dzieciństwo. Nie kręcili się wokół niego agenci, nie było powołań do reprezentacji i niepotrzebnego szumu. Gdyby błysnął w wieku trzynastu, a nie osiemnastu lat, pewnie jego życie byłoby dużo bardziej skomplikowane. A tak, mógł spokojnie się rozwijać. Dziś widzimy tego efekty – powiedział w „El Mundo” Carlos Hugo Garcia Bayon, dyrektor akademii Celty.

Brais otworzył mu drzwi

Pierwszą „piłką” kopaną przez Veigę była dynia, a z czasem ojciec zapisał go do klubu Santa Marina, w którym sam w przeszłości grał. Tam, mając jedenaście lat, został wychwycony przez skautów Celty. Przeskakiwał przez kolejne szczeble, aż w 2019 roku Fran Escriba zabrał go na letnie przygotowania z pierwszym zespołem. – Wówczas coś w nim kliknęło – uważa Cuesta.

Z piłkarza, który miał ledwo radzić sobie w meczach juniorskich, Gabri przeobraził się w zawodnika błyszczącego na trzecim poziomie rozgrywkowym w Hiszpanii. Szansa w LaLiga była tylko kwestią czasu, a drzwi do elity zostały mu szeroko otwarte po transferze Braisa Mendeza do Realu Sociedad. Chacho Coudet starał się powoli wprowadzać go do gry, ale młodzian wręcz go zmuszał, by na niego stawiać. Asysta z Cadizem. Gol z Atletico. Bramka z Realem Betis. Później poszło już z górki, a progresu nie zatrzymała nawet zmiana trenera, bo z Carvalhalem na ławce 20-latek gra nawet lepiej.

Reklama

Pokłony jak dla Messiego

Myślałem, że moja kariera będzie się rozwijać wolniej, ale skoro spełniam marzenia, to w sumie dobrze – uśmiechał się 20-letni pomocnik, który błyskawicznie stał się idolem fanów na Balaidos. Po meczu z Realem Valladolid (3:0), który był popisem Veigi, kibice żegnali go, bijąc mu pokłony, w stylu fanów Barçy chcących uhonorować Leo Messiego.

To była jedna z najpiękniejszych chwil w moim życiu. Pojawiła się łezka wzruszenia – nie ukrywał piłkarz, który zdecydowanie nie zachowuje się jak gwiazda. Od lat ma tę samą dziewczynę, studentkę medycyny, Carlę. W wolnym czasie, gra w koszykówkę i spaceruje po lokalnych lasach. Sława go peszy i – na razie? – nie ma problemu z małymi gestami, jak np. ze spotkaniem się z młodymi fanami, którzy chcieli autografów na kartach Panini. – Niech przyjdą, kiedy chcą, załatwimy to – powiedział Veiga, który parę dni później w ośrodku treningowym Celty rzeczywiście spełnił marzenia kibiców.

Bogactwo w środku pola

Gabri jest dobrze wychowany, poukładany i świetny piłkarsko. To wychowanek, którym chwaliłby się każdy klub – podkreśla Garcia Bayon. Dyrektor akademii Celty już teraz ma powody do dumy, ale z każdym tygodniem będzie ich coraz więcej, bo Veiga już w marcu ma zadebiutować w reprezentacji Hiszpanii.

W środku pola Luis de la Fuente ma kłopot bogactwa. W wielkiej formie jest nie tylko wychowanek A Madroi. To samo można powiedzieć o Pedrim, Gavim, Martinie Zubimendim, Oihanie Sancecie, Aleixie Garcii czy Stefanie Bajceticiu, nie wspominając nawet o weteranach – Mikelu Merinie, Fabianie Ruizie czy Rodrim. Nowy selekcjoner Hiszpanów ma ogromne pole manewru, ale jedno jest pewne – będącego w takiej formie Veigi aż żal nie wykorzystać.

CZYTAJ WIĘCEJ O HISZPAŃSKIEJ PIŁCE:

Fot. Newspix

Dziennikarz Canal+

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Komentarze

2 komentarze

Loading...