Reklama

Raków nie kupił napastnika? Spokojnie, Petrašek może grać w ataku!

Maciej Wąsowski

Autor:Maciej Wąsowski

24 lutego 2023, 21:15 • 3 min czytania 38 komentarzy

Kiedy Vladislavs Gutkovskis marnuje sytuację za sytuacją, a Ivi Lopez nie może się wstrzelić w bramkę rywala, na ratunek liderowi Ekstraklasy przyszedł blisko dwumetrowy stoper. Tomaš Petrašek po strzale głową strzelił zwycięskiego gola z Jagiellonią.

Raków nie kupił napastnika? Spokojnie, Petrašek może grać w ataku!

W tym szaleństwie może jest metoda. Czeski obrońca grywał już w ataku częstochowian, ale lata temu i nie pojawiał się na tej pozycji w wyjściowym składzie, ale był przesuwany na szpicę w czasach, kiedy Raków bił się o awans do Ekstraklasy, a wynik w końcówce spotkań był niekorzystny. Oczywiście, zdarzało się też tak, że chwilowo zostawał w polu karnym przeciwnika po rzutach rożnych czy wolnych. Dziś z Jagą było podobnie i popisał się zwycięskim trafieniem, wykorzystując świetną centrę Patryka Kuna.

Jagiellonia – Raków 1:2. Lider ma problem w ataku

W całym sezonie 2018/19 zakończonym awansem do elity Petrašek zdobył 10 bramek. Tak, tak. Na pierwszoligowych boiskach strzelił 8 goli, a dwa kolejne dorzucił wtedy w Pucharze Polski. Być może to jest jakiś pomysł dla trenera Marka Papszuna. Szkoleniowiec nie doczekał się zimą nowej „dziewiątki”, a kontuzji doznał jeszcze Fabian Piasecki, który w tym sezonie raczej już nie pogra. Absencja Piaseckiego sprawia, że Raków został w ataku z dwójką zdrowych graczy: Gutkovskisem i Sebastianem Musiolikiem. Pierwszy w tym sezonie strzelił już sześć goli (niektórzy zaliczają mu też samobója Jakuba Czerwińskiego z meczu z Piastem), a drugi nie zdobył w tym sezonie bramki w lidze. Nic więc dziwnego, że dyrektor sportowy RKS Robert Graf, mimo zamkniętego okna transferowego, nadal ma szukać wzmocnień do ataku pośród piłkarzy bez kontraktu.

Jagiellonia – Raków 1:2. Zablokowany Ivi

Gutkovskis dziś znów zmarnował przynajmniej dwie niezłe okazje. Rzadko też dochodził do licznych dośrodkowań, często był spóźniony i nie atakował piłki w okolicach pierwszego słupka. W Białymstoku było widać, że Rakowowi brakuje egzekutora, będącego w formie. Nie tylko „Gutek” nie miał swojego dnia. Ivi Lopez kreował (zaliczył efektowną asystę przy trafieniu z powietrza Jeana Carlosa), dryblował i sporo strzelał z dystansu, ale nie potrafił się wstrzelić w bramkę. Król strzelców poprzedniego sezonu jest zablokowany. Gola w Ekstraklasie nie strzelił już od 22 października ubiegłego roku. To już osiem meczów bez zdobyczy. OK, po drodze była jeszcze bramka w 1/8 finału Pucharu Polski z Pogonią (1:0), ale to przecież osobne rozgrywki. Od najlepszego strzelca poprzedniego sezonu można wymagać większej skuteczności w lidze.

Reklama

A jak już jesteśmy przy skuteczności, to trzeba oddać, że Jesus Imaz ładnie przeciągnął dośrodkowanie i pokonał na początku meczu Vladana Kovacevicia klasycznym ekstraklasowym centrostrzałem. Inna sprawa, że Hiszpan, który z 10. trafieniami jest obecnie liderem strzelców, później zmarnował sytuację sam na sam z Serbem. Bramkarz Rakowa w tej sytuacji się zrehabilitował, bo w chwilę wcześniej miał jeszcze pusty przelot poza pole karne, który ratował wślizgiem Kun.

Jagiellonia – Raków 1:2. Świetna seria trwa

Generalnie spotkanie przy Słonecznej mogło się podobać. Było tempo, była walka i była płynność w grze. Jagiellonia przegrała pierwszy raz tej wiosny, ale gra zespołu Macieja Stolarczyka paradoksalnie była najlepsza od początku roku. Szczególnie groźne były kontry białostoczan, które świetnie rozprowadzał ze środka pola duet Taras Romanczuk i Nene.

Z kolei Raków, jak już wspominaliśmy, nie grzeszył skutecznością (ponownie świetnie wiosną bronił Zlatan Alomerović), ale musimy też odnotować, że częstochowianie nie przegrali właśnie piętnastego kolejnego spotkania w lidze. W tym czasie ich bilans to 12 zwycięstw i 3 remisy (bramki: 30–5). To budzi szacunek i dlatego ekipa spod Jasnej Góry jest obecnie liderem i głównym kandydatem do mistrzostwa Polski.

 

Reklama

WIĘCEJ O RAKOWIE:

Fot. Newspix

Rocznik 1987. Urodził się tego samego dnia, co Alessandro Del Piero tylko 13 lat później. Zaczynał w tygodniku „Linia Otwocka”, gdzie wnikliwie opisywał m.in. drugoligowe losy OKS Start Otwock pod rządami Dariusza Dźwigały. Od lutego 2011 roku do grudnia 2021 pracował w „Przeglądzie Sportowym”, gdzie zajmował się głównie polską piłką ligową. Lubi pogrzebać przy kontrowersjach sędziowskich, jak również przy sprawach proceduralnych i związkowych. Fan spotkań niższych klas rozgrywkowych, gdzie kibicuje warszawskiemu PKS Radość (obecnie liga okręgowa). Absolwent XXV LO im. Józefa Wybickiego w Warszawie i Wyższej Szkoły Dziennikarskiej im. Melchiora Wańkowicza.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

38 komentarzy

Loading...