Reklama

Maltańczycy na fali zaskoczenia. Kim spróbują postraszyć?

Antoni Figlewicz

16 listopada 2025, 15:20 • 6 min czytania 6 komentarzy

Szansa na to, że reprezentacja Malty sprawi w czasie jednego zgrupowania dwie niespodzianki, jedną większą jeszcze od drugiej, jest minimalna. Wręcz żadna. Coś jednak sprawiło, że Finowie nie byli w stanie wytargać u siebie choćby punktu z jedną z pięciu najgorszych drużyn narodowych w Europie, więc mimo wszystko warto zapuścić żurawia do obozu naszych najbliższych rywali.

Maltańczycy na fali zaskoczenia. Kim spróbują postraszyć?

Nie to, że będziemy teraz rozkładać grę Maltańczyków na czynniki pierwsze, aż tak szaleni nie jesteśmy. Szacunek trzeba mieć do każdego rywala, ale obawiać można się tylko tych faktycznie jakościowych. Najbliższy rywal Polaków z jakością, przynajmniej w skali Starego Kontynentu, nie ma za wiele wspólnego, więc nie musimy przed nim drżeć.

Reklama

Ale atmosfera w drużynie prowadzonej przez Emilio De Leo jest po wygranej z Finlandią świetna, przez co niektóre mocne punkty zespołu mogą być jeszcze mocniejsze. Warto, tak na wszelki wypadek, uważać na wszelkie przebłyski poszczególnych przeciwników.

Trzech piłkarzy Malty, którzy mogą nas jutro zaskoczyć

Noc zachwytu w Helsinkach – krzyczy do nas tytuł jednego z pomeczowych tekstów na maltańskim portalu Netnews. Tak, dla Malty zwycięstwa nie są codziennością, szczególnie jeśli mówimy o rywalizacji z wyżej notowanymi rywalami. Z nieba spadła tamtejszemu futbolowi Liga Narodów, która pozwala trochę pograć – i przy okazji trochę powygrywać – z drużynami na jeszcze niższym poziomie. Tych w rankingu europejskich reprezentacji prowadzonym przez FIFA nie znajdziemy wiele.

Od Malty gorsze są tylko: Andora, Gibraltar, Liechtenstein i San Marino. Piąte miejsce od końca nie jest więc żadnym powodem do dumy. Z drugiej strony, zawsze można coś wygrać i tym samym trochę podnieść swój status nie tyle na tle Europy, co całego świata. Dość powiedzieć, że zespół z wyspiarskiego państwa w tym momencie zajmuje w rankingu FIFA najwyższą pozycję od początku czerwca 2016 roku.

Pozycję 166., więc szału nie ma. Do tego tu jeszcze nie uwzględniono wygranej z Finlandią, więc coś tam pewnie uda się jeszcze ugrać.

W Helsinkach, dziś wieczorem, Malta osiągnęła jeden z najlepszych wyników w historii tutejszej piłki nożnej – relacjonował maltański dziennikarz Christian Micallef. – Liczba punktów zdobytych dotychczas przez Maltę w tych rozgrywkach jest rekordem. Tyle samo oczek zespół zdobył w przeszłości jedynie w dwóch różnych turniejach eliminacyjnych do imprezy mistrzowskiej – zauważał publicysta.

Z Polską, czysto teoretycznie, Maltańczycy zagrają o przejście do historii swojej reprezentacji. Wystarczyłby remis, do którego może powieść zespół De Leo… bramkarz.

Zmora fińskiej kadry. Henry Bonello

To pierwszy z zawodników przychodzących nam na myśl, kiedy szukamy jakiegokolwiek nieprzyjemnego dla reprezentacji Polski scenariusza jutrzejszego meczu. Finowie dostali od Maltańczyków w czapkę, bo sami są dosyć słabi, ale nie można ukrywać faktu, że swojemu zespołowi wyraźnie pomógł w tym spotkaniu Henry Bonello, na co dzień bramkarz Hamrun Spartans.

Ten sam, który trochę napsuł krwi Jagiellonii Białystok, gdy ta niemrawo wchodziła w fazę zasadniczą Ligi Konferencji. Polski zespół ostatecznie wcisnął piłkę do jego bramki, ale wcześniej kilka razy mógł się deczko sfrustrować. Bonello wykazał się tuż po zmianie stron przy dobrym strzale Dusana Stojinovicia. Dał radę z lekkim uderzeniem Bernardo Vitala. Świetnie zachował się także, gdy z bliska strzelał Dimitris Rallis. Dwa razy.

W sumie maltański golkiper zaliczył sześć takich udanych interwencji i Jagiellonia mimo wielu okazji kończyła spotkanie tylko z jednym golem na swoim koncie. Jej udało się coś wkulać, Finom już nie. W niedawnym meczu eliminacji do mistrzostw świata Henry Bonello znów pokazał się z dobrej strony i rozegrał kolejne dobre zawody. Po raz kolejny bronił w dosyć ekwilibrystyczny sposób, ale był przy tym bardzo skuteczny.

Henry Bonello zbija piątkę z Memphisem Depayem

W 3. minucie wykazał się świetnym refleksem i zatrzymał rywali będących już od krok od jego linii bramkowej. Potem, w 34. minucie popisał się po raz kolejny, zatrzymując uderzającego z bliska Pohjanpalo. Chwilę później z dogodnej pozycji uderzał Antman, ale Bonello, po raz kolejny, nie dał się pokonać.

Szans dla gospodarzy było w Helsinkach więcej, ale maltański golkiper naprawdę bronił jak natchniony. Nic dwa razy się nie zdarza, ale… no nie możemy wykluczyć, że i z Polską Henry Bonello okaże się geniuszem w swoim fachu.

Podrażniony lider. Teddy Teuma

Całkiem mocnym punktem zespołu może być też Teddy Teuma, który z Finlandią nie zagrał. Nie zagrał dlatego, że we wcześniejszym meczu eliminacyjnym z Holandią obejrzał drugą żółtą kartkę. Trudno jednak przewidywać, by nie wyszedł na mecz z Polską – na ten moment Teuma jest najprawdopodobniej najlepszym maltańskim pomocnikiem, nawet jeśli nasza miłość do polskiej piłki klubowej wymuszałaby przyznanie tego tytułu znanemu fanom Ekstraklasy Matthew Guillaumierowi.

Teddy Teuma z powodzeniem gra teraz na poziomie Ligue 2. Jeszcze sezon temu biegał w barwach Stade Reims po boiskach najwyższej klasy rozgrywkowej we Francji, ale utrzymanie okazało się niemożliwym. Nie zmienia to jednak faktu, że 32-latek jest uznawany za jednego z najlepszych maltańskich piłkarzy ostatnich lat. Z Unionem Saint-Gilloise przeszedł drogę od drugiej ligi do eliminacji Ligi Mistrzów i udanego występu w Lidze Europy. Tego zakończonego dopiero na ćwierćfinale, w którym belgijski zespół odarł ze złudzeń Bayer Leverkusen.

Teddy Teuma w barwach Stade Reims

Teuma był wówczas jednym z ważniejszych piłkarzy w zespole. Kapitanem, który w najważniejszych meczach grał wszystko. Wówczas w dziewięciu meczach Ligi Europy strzelił trzy gole i zanotował cztery asysty.

Teraz, oczywiście, jest już na innym poziomie, ale pewnych rzeczy się nie zapomina. Technika, doświadczenie, umiejętność odnalezienia się na boisku – to nadal siedzi w głowie Teumy. Tak jak i jego ostatnie trzy występy w maltańskich barwach.

  • porażka z Holandią – 0:8,
  • kolejna porażka z Holandią – 0:4,
  • porażka w towarzyskim meczu z Bośnią i Hercegowiną – 1:4.

Kiedy koledzy przykładali rękę do wielkiej wygranej w Helsinkach, Teuma oczywiście się cieszył, ale sam nie miał w tym zwycięstwie udziału. Teraz może czuć, że coś go ominęło, przez co na mecz z Polską wyjdzie podwójnie zmotywowany.

Młody wilk. Ilyas Chouaref

Jest jeszcze piłkarz, którego można rzucić właściwie na każdą pozycję w bloku ofensywnym, a on i tak da sobie radę. 24-letni Ilyas Chouaref, podobnie jak Teuma, urodził się we Francji, przez co futbolowe podstawy ma bardziej francuskie, niż maltańskie. Z tego powodu trudno dziwić się jego pozycji w światowym futbolu, która na tle grających w barwach Hamrun Spartans czy Valletta FC wygląda na gwiazdorską.

Chouaref dopiero wchodzi do kadry i zagrał w niej jak na razie siedem spotkań, ale Maltańczycy wiele sobie po nim obiecują. Piłkarz FC Sion w lidze szwajcarskiej nie powalił nikogo na kolana, ale z perspektywy reprezentacji dużym wydarzeniem może być już samo to, że gra regularnie. Często jako zawodnik pierwszego składu. Raz jako napastnik, innym razem jako lewy czy prawy skrzydłowy, czasem jako ofensywny pomocnik. Takiego piłkarza chciałby w sumie każdy trener – uniwersalnego i zarazem prezentującego przyzwoity poziom.

W ubiegłym sezonie Chouaref we wszystkich rozgrywkach zanotował dla Sionu czterdzieści występów, w których na listę strzelców wpisywał się siedmiokrotnie. Do tego dorzucił jeszcze sześć asyst, wykręcając wynik niezły, choć nie niesamowity.

Ilyas Chouaref w pierwszym meczu z Polską wyleciał z boiska

Kadra też jeszcze nie ma, tak się wydaje, przygotowanego pomysłu na Chouarefa. W tych siedmiu występach grał już jako napastnik, lewoskrzydłowy, prawoskrzydłowy, środkowy pomocnik… Zdążył też już wyłapać czerwoną kartkę, w meczu z Polską, pewnie pamiętacie. Jest więc trochę chaosu w tych jego początkach reprezentacyjnej kariery, ale i on pewnie w końcu ustąpi stabilizacji. Trener De Leo ewidentnie widzi dla niego miejsce na jednym ze skrzydeł. Teraz jeszcze można się zastanawiać, na którym.

W klubie ten sezon Chouaref spędza właściwie tylko na prawej flance. W reprezentacji – cztery z ostatnich pięciu występów zaliczył na lewej stronie boiska. Gdzie go rzucą na mecz z Polską? Pewnie dopiero zobaczymy.

CZYTAJ WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI NA WESZŁO:

Fot. Newspix

6 komentarzy

Wolałby pewnie opowiadać komuś głupi sen Davida Beckhama o, dajmy na to, porcelanowych krasnalach, niż relacjonować wyjątkowo nudny remis w meczu o pietruszkę. Ostatecznie i tak lubi i zrobi oba, ale sport to przede wszystkim ciekawe historie. Futbol traktuje jak towar rozrywkowy - jeśli nie budzi emocji, to znaczy, że ktoś tu oszukuje i jego, i siebie. Poza piłką kolarstwo, snooker, tenis ziemny i wszystko, w co w życiu zagrał. Może i nie ma żadnych sportowych sukcesów, ale kiedyś na dniu sąsiada wygrał tekturowego konia. W wolnym czasie głośno fałszuje na ulicy, ale już dawno przestał się tego wstydzić.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Piłka nożna

Reklama
Reklama