Powiedzieć, że aktualna pozycja w tabeli Ekstraklasy nie satysfakcjonuje łodzian, to jakby nie powiedzieć nic. Podopieczni Igora Jovićevicia mają celować w awans do europejskich pucharów a na drodze do takiego sukcesu powinni – czy wręcz muszą – ogrywać zespoły teoretycznie walczące o utrzymanie. Takim jest choćby Lechia Gdańska, która, gdyby nie odjęte pięć oczek z początku sezonu, traciłaby do podlanego wielkimi transferami Widzewa ledwie dwa punkty.
Lechia Gdańsk 2:1 Widzew Łódź
- 0:1 – Bergier 50′
- 1:1 – Bobcek 59′
- 2:1 – Bobcek 90’+6
Do zobaczenia!
Ale już, zostawiamy to co za nami, dajmy historii napisać się samej. Dziś Lechia może z dumą wchodzić w przerwę reprezentacyjną, bo zwyczajnie dała radę. Gdyby nie te odjęte na początku sezonu punkty, byłoby teraz miejsce w środku tabeli.
Jest strefa spadkowa, ale nie ma katastrofy.
Będziemy gdańszczan uważnie podglądać w ostatnich kolejkach piłkarskiej jesieni. A na razie - do następnego, trzymajcie się!
Inna sprawa, że do czołowej piątki Widzew traci na ten moment pięć "oczek". Trudno to wszystko jakoś sensownie interpretować pod względem liczb. Trzymajmy się więc tego, że największym problemem ekipy z Łodzi jest jej kiepska gra.
Test oka nie wypada dla czerwono-biało-czerwonych pomyślnie.
A tu jeszcze GieKSa, Pogoń, Motor i Arka mogą teoretycznie przeskoczyć łodzian jeszcze w tej kolejce. Teoretycznie, bo wszyscy raczej nie wygrają, ale jest mało luksusowo. Szczególnie w kontekście zapowiadanej walki o puchary.
17 punktów w 15 meczach nie napawa raczej dumą...
Rzucamy sobie okiem na tabelę i nie mamy dobrych wieści dla kibiców z Łodzi. No niestety - wygląda to o wiele gorzej, niż miało wyglądać.
Gol na wagę trzech punktów!
⏱️ Koniec meczu!
Tomas Bobcek poprowadził Lechię do ważnego zwycięstwa w meczu z Widzewem. Łodzianie są sami sobie winni, bo... no dali się, dali się typowym zagrywkom gdańszczan. Wszyscy wiedzą, co jest największym problemem w grze przeciwko ekipie z Trójmiasta, a oni nic z tym nie zrobili.
Nie jest to najgłupszy pomysł
🟨 Żółta kartka!
Bergier z kartonikiem.
Chociaż teraz Zeqiri był w dobrej sytuacji, za długo chyba zwlekał ze strzałem Szwajcar. Dał czas na efektowną interwencję Wójtowiczowi i z remisu nici.
Widzew chyba nie ma pary, żeby tu jeszcze namieszać. Lechia zresztą nie wygląda na zespół, który chciałby teraz wypuścić tak wypracowane zwycięstwo z rąk.
Co nie zmienia faktu, że utrzymanie wyjściowej jedenastki przez tak długi czas to prawdziwy oldskul.
🔁 Zmiany!
Odnotowujemy - 101. minuta rywalizacji i Pllana za Kapicia.
🔁 Zmiany!
W międzyczasie Zeqiri za Czyża a Lechia nadal bez zmian. John Carver chyba wiedział co robi - czuł, że wszystko działa należycie, więc nie kręcił.
Brakuje nam już pochwał dla Bobcka, dziś wszystkie wybrzmiałyby pewnie banalnie. Świetnie czuje grę napastnik Lechii, to jest chyba klucz do jego doskonalej dyspozycji. Jest tam, gdzie ma być, zawsze.
⚽️ GOOOOOL!
Widzew nie ma obrony, powiedzmy sobie szczerze. A Tomas Bobcek to taki kozak, że czapki z głów - ma też świetnego Menę, który obsłużył go świetnym dośrodkowaniem.
Lechia w końcówce robi robotę.
Mena trochę za mocno do Kapicia, ale pomysł nie był najgorszy na świecie. Problem w tym, że Kapić na tym etapie meczu nie mógł zdążyć do piłki.
To stan sprzed kilku minut, teraz jest już jednak trochę lepiej
🟨 Żółta kartka!
Sezonienko z kartonikiem za faul na Andreou - był spóźniony piłkarz Lechii, więc zasłużył w zupełności.
Na razie dodał czternaście minut, sporo.
Gramy!
Okej, wróciliśmy do rywalizacji. Nie to, że widać jakoś dużo, ale chociaż gramy i sędzia Myć nie doliczy siedmiuset minut.
To znaczy może doliczyć, ale niech tego jednak nie robi.
Dobra, rozruszamy was trochę. Tomas Bobcek - dajcie znać, co o nim sądzicie!
Realizatorzy pokazali wreszcie ujęcie z głównej kamery i nie mamy dobrych wieści - widok nie jest specjalnie "telewizyjny".
To chyba będzie dłuższa przerwa, bo nad boiskiem w Gdańsku rozlało się mleko na tyle gęste, że siły natury nie mogą sobie z nim poradzić. Piłkarze nadal na placu, nadal czekają. Można się już trochę niecierpliwić, pozwalamy.
Grunt to umieć docenić rywala, respekt przede wszystkim
Kibice Lechii też pobawili się trochę pirotechniką, ale ich występ artystyczny narobił trochę więcej rabanu. Ogromna biała chmura zasłoniła nam połowę boiska, sędzia Myć zarządza przerwę.
🔁 Zmiany!
Meissa Ba i Teklić za Baenę i Alvareza. A Lechia nadal gra wyjściową jedenastką.
Mena boi się strzelić lewą nogą. Gdyby się nie bał, to Widzew miałby gigantyczne problemy w tym meczu, ale zagrożenie udało się w końcu jakoś oddalić.
🟨 Żółta kartka!
Rodin postawił stempelek na stopie Bergiera, ale kartka chyba dla Kapicia za przesadzone protesty. Rzut wolny dla Widzewa w dobrej odległości od bramki.
Ten pan to chyba kibic Pogoni Szczecin, więc można go uznać za bezstronnego obserwatora
Tak wyrównał stan rywalizacji Bobcek
"Mięciucha" posłał gdzieś w okolice bramki Weiraucha Czyż, ale tak lekki strzał musi być niesamowicie dokładny, żeby zrobić rywalom jakąś krzywdę.
Cóż - ten Czyża był po prostu lekki.
Teraz Bobcek na spalonym, ale fakty są przykre dla gości - Lechia przejęła inicjatywę i ciśnie. Widzew zniknął z boiska i potrzebuje jakiejś świeżości.
Po to pewnie były zmiany trenera Jovićevicia, który w bój posłał Akere i Kozlovsky'ego.
Teraz blisko celu Kapić - Widzew rozszedł się jak majty w kroku i jakoś nie może się pozbierać po golu Bobcka.
Baena oddał piłkę gdańszczanom za friko, tak po prostu, gównianym podaniem za plecy. Z akcji Lechii urodził się strzał na bramkę, ale Ilić pokazał się z dobrej strony i zaliczył udaną interwencję, ratując skórę kolegi.
Gol Bergiera teraz już pewnie cieszy kibiców Widzewa mniej, ale warto go sobie zobaczyć
🟨 Żółta kartka!
Czyż fauluje i zgarnia kartkę.
A i jeszcze ważna pochwała - brawa dla Kacpra Sezonienki, który obsłużył Bobcka świetnym podaniem. Pomogli bierni rywale, ale piłka klasowa.
Dobra, nie było, sędziowie już ocenili. Remis moi drodzy, remis! Solidnie wygląda ta druga połowa, na pewno solidniej niż obrona Widzewa w akcji sprzed chwili.
⚽️ GOOOOOL!
No i Bobcek odpowiada Bergierowi, mamy bezpośredni pojedynek dwóch świetnych napadziorów. Urwał się piłkarz Lechii Gallapeniemu, ale...
Poczekajmy jeszcze, czy nie było spalonego.
Przeprasza kolegów Visus, ale takie mogą być efekty jego ambitnych prób. Hiszpan potrafi posłać fenomenalne podanie przez całe boisko, lecz tym razem grał do Baeny troszkę za mocno.
Bergier o krok od dubletu!
Ależ mogło się narobić, gdyby Bergier teraz miał odrobinkę więcej szczęścia. Napastnik Widzewa wszystko zrobił dobrze, oddał strzał z dosyć trudnej pozycji, zachował się jak trzeba, ale piłka minęła bramkę o centymetry.
📺 VAR!
Wojciech Myć dostał chyba sygnał z wozu VAR, że gdzieś wcześniej Shehu faulował Bobcka. Posprawdzali panowie co i jak... po czym ostatecznie uznano gola.
Zatem ostatecznie - Widzew wychodzi na prowadzenie!
⚽️ GOOOOOL!
Bergier pokazuje Bobckowi, co trzeba zrobić, żeby zyskać uznanie pana Wojciecha! Asysta Shehu, który w gąszczu rywali znalazł dobrą linię podania do swojego kolegi i dał mu szansę na perfekcyjne wykończenie akcji. Weirauch nie miał wielkich szans, mamy gola.
Chociaż...
Wojciech Jagoda domaga się Wjunnyka i Kurminowskiego, bo jego zdaniem Lechia jest w ataku bezzębna. No i tak, chyba ma to jakiś sens. Bobcek pokazał się tylko parę razy, potrzebuje solidnego wsparcia. Albo kogoś, kto go dziś jednak zastąpi.
Kosinia... znaczy Jovićević postanowił, że Gallapeni może zostać na boisku i dalej walczyć z Meną. W gruncie rzeczy możemy tę decyzję zrozumieć.
Bo jest Kosowianinowi trudno, ale wiele razy sobie poradził. Czasem na granicy faulu, czasem na większym ryzyku. Ale jednak nadąża za Meną, a to już dużo.
Ten pan też szuka wzrokiem goli na stadionie w Gdańsku
⏱️ Druga połowa!
Zaczynają piłkarze Lechii, ale na drugie tempo, bo sędzia Myć wyczaił, że coś było nie tak przy pierwszym podejściu. W każdym razie już gramy.
O proszę, człowiek na chwilę odwrócił się od ekranu, poszedł sobie zrobić herbatę, a tu już piłkarze obu drużyn z powrotem na boisku. I dobrze, dawajcie drugą połowę.
I gole.
Żyro: - Może potrzebujemy więcej bezpośredniej gry? Po takiej akcji była przecież szansa Angela Baeny. Naszym planem na ten mecz nie było jednak granie długich piłek na skrzydła, chcieliśmy dominować na boisku.
Będzie korekta podejścia? A może wcale nie zauważyliście, żeby Widzew kontrolował mecz, więc trudno byłoby to nazwać korektą?
Weirauch: - Zaskoczyłem się, że Baena jest taki szybki, muszę przyznać, że mnie zaskoczył. A co stało się potem? Nie mam pojęcia, muszę to jeszcze w szatni zobaczyć.
- A jeśli chodzi o moje miejsce w pierwszym składzie - cóż, czekałem na swoją szansę, teraz ją mam i chcę to wykorzystać.
W golach oczekiwanych 0,16 do 0,94. Jasny dowód na to, że model wycenił akcję Baeny bardzo wysoko, ale była jeszcze szansa Shehu i... ogólnie, mimo dobrych momentów Lechii lepsze szanse miał ostatecznie Widzew.
Jest też jeszcze jedno "ale"
⏱️ Przerwa!
Bez goli po trzech kwadransach, ale co najmniej jeden powinien tu dziś już paść. Angel Baena dokonał jednak cudu i mamy 0:0.
🟨 Żółta kartka!
Tym razem ukarany Baena, który asekurował zespół Widzewa po rzucie rożnym. Starł się Hiszpan w efektownym pojedynku biegowym z Bobckiem i minimalnie go przegrał. Efektem faul i kara indywidualna.
Widzew był w polu karnym Lechii, piłka znienacka spadła pod nogi Shehu, ale Albańczyk wszystko skopał przyjęciem. Potem jeszcze obrócił się w kierunku własnej bramki i wymyślił jakieś głupie podanie piętką/podeszwą.
No nie.
Diaczuk ładnie przeczytał grę, przejął podanie Widzewiaków, ale... nie zmieścił się w boisku. Coś za coś.
Teraz kolejne starcie obu panów, znów bardzo efektowne. Dość powiedzieć, że Gallapeni bardzo ryzykownym wślizgiem musiał ratować skórę.
Igor Jovićević pewnie był na granicy zawału, bo śmierdziało drugą żółtą kartką na kilometr.
Gallapeni posmakował najlepszej wersji Meny, który samym przyspieszeniem na krótkim dystansie odstawił obrońcę Widzewa. Zawodnik Lechii wrzucił trochę gorzej niż dryblował, ale Kosowianin ma z nim dziś pełne ręce roboty. I już żółtą kartkę na koncie.
I ten stały fragment gry mógł dać Widzewowi całkiem sporo. Piłkę zbierał przed polem karnym niepilnowany Czyż, ale nie trafił swoim strzałem w światło bramki.
Żelizko blokuje dośrodkowanie Shehu, który najpierw ładnie uwolnił się spod opieki czterech rywali a potem wywalczył rzut rożny.
Jeszcze posypujemy solą rany kibiców Widzewa...
Lechia odrobinę po tej akcji Widzewa przyczajona. Teraz próbowała akcji prawą stroną, lecz Gallapeniego dobrze asekurował Żyro.
Okoliczności łagodzące? No miał trochę piłkę za plecami, ale i tak powinien sobie z tym jakoś poradzić. Widzew zamiast prowadzenia ma ugotowanego Baenę i wielki niedosyt.
Okej, ochłonęliśmy. Kiks sezonu - Baena minął wychodzącego z bramki Weiraucha, blisko byli jeszcze próbujący rozpaczliwej interwencji obrońcy Lechii ale... no niewiarygodne, co zrobił Hiszpan. Stał może ze dwa metry od bramki.
Oddał nawet strzał. Ale uderzył tak nieczysto, tak lekko, że gola nie strzelił. Niesamowite.
NIEWIARYGODNE!
CO ZROBIŁ ANGEL BAENA, NIEBYWAŁE! To się nie dzieje, jesteśmy w niewiarygodnym szoku, serio, dajcie nam chwilę ochłonąć...
🟨 Żółta kartka!
Gallapeni z karą indywidualną za faul na Menie. Kosowianin był spóźniony, rywal już mu uciekał, musiał się obrońca Widzewa ratować przewinieniem.
Znowu faulowany Ilić, nie mają dla niego litości piłkarze Lechii. Tutaj mogła być nawet żółta kartka, bo doszło chyba do nadepnięcia.
Bardzo dziwne, może nawet pomysłowe dośrodkowanie Lechii z rzutu rożnego. Mocne, na wysokości kolan, na bliski słupek. W zamieszaniu wywołanym takim zagraniem można było się spodziewać wszystkiego - w szczególności jakiegoś babola w siatce łodzian.
Tym razem goście mieli jednak odrobinę szczęścia.
Sezonienko chciał wziąć Andreou na zamach, ale... no ten zamach był taki wielki, jak dystans z Gdańska do Łodzi. Dlatego też Cypryjczyk bez większych problemów zdążył się odwrócić i wybić piłkę.
Pokażemy, bo całkiem ładnie - Widzew trochę podymił, ale na dużym stadionie dobrze przewiało, więc obyło się bez przerw
Sezonienko zamykał tę akcję Lechii, ale czujny pozostawał Ilić, który już chyba na dobre staje się pierwszym bramkarzem Widzewa. Dobra, pewna interwencja Serba.
Lechia przejęła piłkę w środku pola, ale akcja Wójtowicza spaliła na panewce dzięki dobremu zachowaniu Gallapeniego. Kosowianin odprowadził rywala i futbolówkę za linię końcową, z dużą łatwością.
Świetna akcja Widzewa, w której Alvarez uwaolnił na prawym skrzydle Baenę. Ten, mając mnóstwo miejsca, bardzo dokładnie podał do Shehu, który z czternastego metra nie trafił w światło bramki.
A powinien, bo sytuacja była doskonała. Może sobie ekipa z Łodzi pluć w brodę.
Faul na wybijającym Iliciu. To tylko dowód na to, że Widzew odrobinę tym rozegraniem pod własną bramką ryzykował.
Andreou myślał chyba, że jak już zabrał piłkę Sezonience, to nic złego nie może go spotkać, ale okazało się, że to nie takie oczywiste. Piłkarz Lechii ruszył od razu do walki o odzyskanie futbolówki i... dał radę.
⏱️ Zaczynamy!
Dobra, bawimy się!
Mazurek Dąbrowskiego, z okazji zbliżającego się 11 listopada, wybrzmiał oczywiście we wszystkich jego zwrotkach, w związku z czym zaczniemy z małym poślizgiem. Nie żeby to komukolwiek przeszkadzało - hymn w pełnej krasie to zawsze dreszczyk na plecach.
Patrzymy jednak na zestawienie gdańszczan i... nie wróżymy łodzianom łatwej przeprawy. Przeciwnie - tu można się spodziewać wielkiej walki i układ tabeli raczej o niczym nie świadczy.
Zacznijmy od ekipy przyjezdnej - mimo trudnego meczu z Legią trener Jovićević docenił występ swoich podopiecznych i nie mieszał w jedenastce. Stabilizacja to, dla będącego w szaleńczym, nieskoordynowanym pędzie Widzewa, dobry kierunek.
Pierwsze pozytywne wrażenie - sporo kibiców na stadionie w Gdańsku, który raczej się nie zapełnia, ale dziś wygląda godnie. Sporo też fanów ekipy z Łodzi, którzy za jedną z bramek dobrze prezentują się w czerwieni. Pod względem atmosfery z trybun - zapowiada się pysznie.
Dzień dobry!
Kto nie lubi weekendów z Ekstraklasą, przyznać się? Jeśli są tu takie przypadki, to zaraz się nimi zajmiemy. Mecz Lechii z Widzewem będzie do zakochania się w naszej piłce klubowej idealny.
Chyba.
Fot. Newspix
Wolałby pewnie opowiadać komuś głupi sen Davida Beckhama o, dajmy na to, porcelanowych krasnalach, niż relacjonować wyjątkowo nudny remis w meczu o pietruszkę. Ostatecznie i tak lubi i zrobi oba, ale sport to przede wszystkim ciekawe historie. Futbol traktuje jak towar rozrywkowy - jeśli nie budzi emocji, to znaczy, że ktoś tu oszukuje i jego, i siebie. Poza piłką kolarstwo, snooker, tenis ziemny i wszystko, w co w życiu zagrał. Może i nie ma żadnych sportowych sukcesów, ale kiedyś na dniu sąsiada wygrał tekturowego konia. W wolnym czasie głośno fałszuje na ulicy, ale już dawno przestał się tego wstydzić.
Rozwiń