Patryk Makuch powinien chyba poprosić Stratosa Svarnasa o korepetycje w zakresie wykańczania podbramkowych sytuacji. Byłby to co prawda dość nietypowy układ, bo nauczycielem byłby w nim obrońca, a uczniem napastnik, ale w dzisiejszym spotkaniu Rakowa Częstochowa z Sigmą Ołomuniec to właśnie Svarnas zapisał na swoim koncie efektownego gola, podczas gdy Makuch z uporem godnym lepszej sprawy marnował dogodne sytuacje strzeleckie. Ostatecznie Raków tylko zremisował w Czechach 1:1.

Dlaczego „tylko”? Bo to naprawdę był mecz do wygrania.
Sigma Ołomuniec – Raków Częstochowa 1:1. Rażąca nieskuteczność Makucha
Już po pierwszej połowie można było bez cienia wątpliwości stwierdzić, że przedmeczowe opinie o mizernej sile ognia Sigmy Ołomuniec nie były wyssane z palca. Gospodarze przed przerwą nie stworzyli sobie ani jednej naprawdę klarownej sytuacji strzeleckiej. Gorąco pod bramką strzeżoną przez Kacpra Trelowskiego zrobiło się tylko raz – po uderzeniu Daniela Vasulina. I to w zasadzie tyle, jeśli chodzi o godne wzmianki akcje gospodarzy w pierwszej odsłonie spotkania.
Raków nie miał najmniejszych kłopotów z rozbijaniem ataków Sigmy. Nie dopuszczał rywali nawet w okolice własnej szesnastki.
Mało tego, sami częstochowianie całkiem sprawnie radzili sobie z rozrywaniem szeregów obronnych drużyny z Ołomuńca, choć przecież szczelna defensywa miała być akurat atutem Sigmy. Tymczasem podopieczni Marka Papszuna przed przerwą wykreowali sobie trzy DOSKONAŁE sytuacje do wyjścia na prowadzenie.
Mieli w zasadzie tylko jeden problem – problem, który nazywał się Patryk Makuch. 26-latek najpierw popisowo spartolił sytuację sam na sam z bramkarzem Sigmy, mimo że miał – luźno licząc – pół godziny, by zdecydować, jakiego rodzaju strzałem pokona golkipera rywali. Potem sknocił jeszcze dwie dogodne okazje. W efekcie wicemistrzowie Polski schodzili do szatni na przerwę nie z komfortowym, dwu- czy trzybramkowym prowadzeniem, tylko przy bezbramkowym remisie. Zabrakło tylko i aż skuteczności, byśmy mogli z czystym sumieniem pochwalić drużynę Medalików za znakomite 45 minut.
Raków dał się zaskoczyć po stałym fragmencie
Niestety po zmianie stron Raków dostosował się poziomem gry ofensywnej do Sigmy. To znaczy – przez dobrych kilkadziesiąt minut nie wykreował pod bramką rywali dosłownie nic. Serio, widowisko stało się po prostu koszmarne do oglądania. Faule, straty, niecelne podania, długie piłki zagrywane bez sensu i do nikogo…. Paździerz, na którym ewidentnie zależało gospodarzom. Medaliki niepotrzebnie pozwoliły na sprowadzenie rywalizacji na tak żałośnie niski poziom. O ile wcześniej brakowało im (a konkretnie – Makuchowi) jedynie postawienia kropki nad i, tak w drugiej połowie ich ataki gasły zanim zdążyły się na dobre rozkręcić.
Jakoś na kwadrans przed końcem podstawowego czasu gry Raków zaczął jednak wyglądać na zespół wybudzający się z letargu. Tylko że… zaraz potem gola zdobyli gospodarze. Gole kompletnie niezasłużonego, po stałym fragmencie i pierwszym celnym strzale w tym meczu.
Niemniej – to oni mieli korzystny wynik w garści.
SK Sigma Ołomuniec na prowadzeniu w meczu z Rakowem Częstochowa 👀 #UCL pic.twitter.com/S2hmkaxzTj
— Polsat Sport (@polsatsport) October 23, 2025
Na szczęście Raków w miarę szybko pozbierał się po tym bolesny ciosie i zdążył zdobyć wyrównującą bramkę. Trzeba było efektownego strzału z woleja w wykonaniu… Stratosa Svarnasa, by stojący między słupkami Sigmy Jan Koutny wreszcie skapitulował.
Stratos Svarnas wyrównuje wynik meczu! ⚡️
SK Sigma Ołomuniec 1⃣: 1⃣ Raków Częstochowa#UCL | @Rakow1921 pic.twitter.com/8i8VVrJzqh
— Polsat Sport (@polsatsport) October 23, 2025
Raków Częstochowa wyszarpał punkt, ale zwycięstwo było w zasięgu
Biorąc pod uwagę okoliczności, ten punkt może oczywiście cieszyć częstochowian. Ale prawda jest taka, że Sigma zagrała naprawdę słabiutko i Raków miał wszelkie argumenty, by po prostu w Ołomuńcu zwyciężyć. I to spokojnie, w miarę wysoko, mając mecz od początku do końca pod stuprocentową kontrolą.
No ale jak próbujesz podbijać Europę z Makuchem na szpicy i Jonatanem Brunesem błąkającym się gdzieś bez celu za jego plecami, to musisz w ostatecznym rozrachunku liczyć się z tym, że będziesz gubił punkty w meczach, w których spokojnie mogłeś sięgnąć po pełną pulę.
Sigma Ołomuniec – Raków Częstochowa 1:1 (0:0)
- 1:0 – Kral 83′
- 1:1 – Svarnas 90′
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Niesamowity Augustyniak! Legia Warszawa wyrwała zwycięstwo!
- Jagiellonia pokazała Racingowi, że w Lidze Konferencji rządzi Ekstraklasa
- Kibice Legii z flagą o Wołyniu. Pomogła Wisła Kraków
- „Wołyń pamiętamy”. W tej fladze nie ma nic złego!
fot. NewsPix.pl