Reklama

Wisła Kraków zgodnie z planem. Pewnie zmierza ku Ekstraklasie

Antoni Figlewicz

Opracowanie:Antoni Figlewicz

20 października 2025, 21:01 • 3 min czytania 26 komentarzy

Tak, tak, wiemy, jest jeszcze bardzo wcześnie i wszystko może się stać. Ale po meczu z Puszczą Niepołomice patrzymy w pierwszoligową tabelę i widzimy Białą Gwiazdę na szczycie z naprawdę dużą przewagą nad resztą stawki. Wszystko wskazuje na to, że tym razem Wisła Kraków dopnie swego. Również dlatego, że gra po prostu bardzo dobrze.

Wisła Kraków zgodnie z planem. Pewnie zmierza ku Ekstraklasie

Dziś szybko ustawiła sobie wyjazdowy mecz z Puszczą i emocje skończyły się już właściwie w trzydziestej minucie rywalizacji. Wówczas dwubramkowe prowadzenie dał ekipie z Krakowa James Igbekeme, który szybko utwierdził gospodarzy w przekonaniu, że nie mają za wielkich szans. Choć nie da się ukryć, że Nigeryjczykowi wydatnie pomógł jeden z rywali – gola niektórzy pewnie zapiszą na konto Adriana Piekarskiego, jako że to on kompletnie zmylił swojego bramkarza.

Reklama

Jeszcze gwoli ścisłości – wcześniej Żubry napoczęte zostały przez młodego Macieja Kuziemkę, który pozostawił swój stempel na kolejnym meczu zaplecza Ekstraklasy. Tu też Puszcza mogła mówić o sporym pechu, bo strzał piłkarza Wisły nie był, żeby łagodnie to ująć, oddany z najdogodniejszej pozycji.

Puszcza Niepołomice – Wisła Kraków 0:3. W mocnym uderzeniu od początku do końca

Oglądanie Wisły w tym sezonie może sprawiać przyjemność. Nie dziwcie się więc, że i my postanowiliśmy dziś rzucić okiem na ekipę Mariusza Jopa, która dotychczas przegrała tylko jedno spotkanie i przez sezon idzie jak burza. Dziś w Niepołomicach wyraźnie było widać, który zespół jest tym zdecydowanie lepszym. Wystarczyła jakakolwiek strata Puszczy, a Biała Gwiazda już ruszała z groźnym atakiem.

Parę takich niezłych szans zmarnowała – w pierwszej połowie okazji nie wykorzystywali wspominany Igbekeme czy Kacper Duda, lecz przy tak wyraźnej przewadze mogli sobie na to pozwolić. Zresztą łatwo się gra ze świadomością, że każdą szansę na gola będzie za chwilę gonić kolejna.

A futbol – przynajmniej kiedy jesteś Wisła Kraków w tym sezonie I ligi – wydaje się naprawdę prosty. Podanie, strzał, gol. I tak już dziesiątki razy, dziś znów Biała Gwiazda zagrała bardzo efektownie. Dość powiedzieć, że gol Angela Rodado na 0:3 był już czterdziestym trafieniem w trzynastym meczu ligowym. Niewiarygodna skuteczność.

Gospodarze w swoim stylu. Stały fragment to jednak za mało

Przyglądaliśmy się też z małą nadzieją Puszczy Niepołomice, lecz owej nadziei nie było czym podsycać. Nieźle opracowane schematy rozegrania stałych fragmentów to za mało, nawet jeśli oddajesz po nich celne strzały. Na Wisłę trzeba czegoś więcej, ale to się tylko tak łatwo mówi. Bo maszyna trenera Jopa nie pozostawia swoim rywalom zbyt wiele pola do popisu.

Po zmianie stron Puszcza nie miała nic do stracenia, ale też nie mogła zrobić za wiele. Dziś mieliśmy podziwiać Kuziemkę, Rodado i spółkę. To piłkarze Wisły dali popis i w naturalny sposób zepchnęli gospodarzy do roli statystów, nawet jeśli w drugiej części spotkania skupili się już tylko na kontrolowaniu meczu.

Czy wychodziło im wszystko? No niekoniecznie. Ertlthaler na przykład potrafił z rzutu rożnego podać piłkę krótkim podaniem w aut. To nawet trudno dokładnie opisać – rozegranie wymknęło się całkowicie spod kontroli, a piłka zamiast pod nogami Gigera wylądowała za linią boczną.

Tyle że takie sytuacje to nic nie znaczące drobiazgi. W tych ważnych sprawach Wisła jest bezwzględna i kolejny rywal przekonał się dziś o jej sile.

Puszcza Niepołomice – Wisła Kraków 0:3 (0:3)

  • 0:1 – Kuziemka 9′
  • 0:2 – Igbekeme 29′
  • 0:3 – Rodado 42′

CZYTAJ WIĘCEJ O POLSKIEJ PIŁCE NA WESZŁO:

Fot. Newspix

26 komentarzy

Wolałby pewnie opowiadać komuś głupi sen Davida Beckhama o, dajmy na to, porcelanowych krasnalach, niż relacjonować wyjątkowo nudny remis w meczu o pietruszkę. Ostatecznie i tak lubi i zrobi oba, ale sport to przede wszystkim ciekawe historie. Futbol traktuje jak towar rozrywkowy - jeśli nie budzi emocji, to znaczy, że ktoś tu oszukuje i jego, i siebie. Poza piłką kolarstwo, snooker, tenis ziemny i wszystko, w co w życiu zagrał. Może i nie ma żadnych sportowych sukcesów, ale kiedyś na dniu sąsiada wygrał tekturowego konia. W wolnym czasie głośno fałszuje na ulicy, ale już dawno przestał się tego wstydzić.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Betclic 1 liga

Reklama
Reklama