Błażej Augustyn przeszedł wewnętrzną przemianę, o której opowiedział w rozmowie z TVP Sport. Były piłkarz Jagiellonii, Lechii czy Catanii opowiada o swoich błędach, by przestrzec młodych piłkarzy.

W tym celu obrońca napisał książkę, która ma wyjść na światło dzienne jeszcze w tym roku. Opowiada w niej, jak szukał ukojenia w używkach, których pierwszy raz spróbował w wieku dziewięciu lat. Już w młodości piłkarz tłumił samotność w alkoholu.
„Imprezy, kobiety, używki”, wywiad Błażeja Augustyna
– To rozpoczęło się, gdy miałem 14 lat. Wtedy wyjechałem z domu do akademii we Wrocławiu. Później, jako 17-latek, trafiłem do Anglii. Miałem opiekunkę, która zajmowała się tym, bym miał co jeść, ale to nie było to samo co rodzina. To były ciężkie chwile. Ja w nich zawsze szukałem ujścia w alkoholu. Całe życie wydawało mi się, że to mi pomaga. Po karierze dopiero zobaczyłem, że to był mój największy demon – opowiada Augustyn w rozmowie z Dominikiem Pasternakiem.
Obrońca zdradza, że imprezy i alkohol towarzyszyły mu przez całą karierę. – Ja imprezowałem niezależnie od osiąganych wyników. To był stały punkt programu. Oczywiście, po porażkach trzeba było się kryć, ale to się udawało – twierdzi.
Augustyn najmocniej zatracił się już na końcowym etapie przygody z piłką, kiedy to w Wieczystej został zesłany do rezerw.
– Błędem było odejście z Wieczystej, gdzie zostało mi jeszcze pół roku kontraktu i mogłem powalczyć o powrót do pierwszej drużyny. No ale cóż, ambicja mi nie pozwoliła grać w okręgówce i odszedłem. Zbrzydła mi wtedy piłka. Zacząłem odpinać wrotki. Poszedłem kompletnie po bandzie. Imprezy, kobiety, używki. Rozstałem się z żoną, dzieci wyjechały do Włoch. Straciłem też dużo pieniędzy przez błędy inwestycyjne. Nagle zawalił mi się świat – opowiada w TVP Sport.
Augustyn wrócił na dobrą drogę w 2024 roku. Nowa partnerka pozwoliła mu zrozumieć, jakie popełnił błędy.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Mateusz Stolarski gra dziś o posadę w Motorze Lublin
- Marek Jóźwiak: Iordaenscu przypomina mi Feio
- Benjamin Mendy wciąż poza grą. Trener Pogoni komentuje sytuację
Fot. FotoPyK