Ziemowit Deptuła w rozmowie z Tomaszem Ćwiąkąłą opowiedział jakie jest podejście Jagiellonii do sprowadzenia nowych zawodników. Prezes Dumy Podlasia skrytykował nakłanianie piłkarzy do transferu wyłącznie pieniędzmi.

– Mając pieniądze, łatwo robić transfery. Nawet ja mogę to robić, to żadna sztuka. Masz zawodnika, płacisz cenę, podpisujesz kontrakt i to wszystko. Ale przy transferach ważniejsze jest to, jak dany zawodnik wpisze się w drużynę. Można ściągnąć drogich zawodników, znane nazwiska, to dobrze wygląda marketingowo, natomiast ważniejsze to znaleźć odpowiednie elementy układanki – mówił Deputła.
Prezes Jagiellonii o wydatkach na transfery. „To może rozwalić szatnię”
Na pytanie Ćwiąkały, czy uważa, że kluby z Ekstraklasy „sfrajerzyły się” wydając duże pieniądze na wzmocnienia, prezes Jagi odparł z kolei:
– Może nie tak, że się sfrajerzyli, ale niepotrzebnie wydają pieniądze.
Szef Jagiellonii w swojej wypowiedzi pośrednio skrytykował ligowych konkurentów. Choćby Widzew Łódź i Pogoń Szczecin wysyłały ostatnio prywatne samoloty po odpowiednio Andiego Zeqiriego i Benjamina Mendy’ego, co zdaniem Deptuły nie wpływa dobrze na relacje w drużynie.
– To nie kwestia, że jeden gość będzie ci wygrywał mecze. Ściągnięcie jednego piłkarza za duże pieniądze może wręcz rozwalić szatnię. A jeśli wyślesz po niego prywatny samolot, możesz ją jeszcze bardziej rozwalić. My nie robimy takich rzeczy. Przekonujemy bardziej piłkarzy do projektu, by oni chcieli przyjść. Nie dla pieniędzy, ale dla pewnej idei. Pokazujemy, jak kibice reagują na piłkarzy, choćby na Jesusa Imaza czy Tarasa Romanczuka – wyjaśnił Ziemowit Deptuła.
CZYTAJ WIĘCEJ O JAGIELLONII BIAŁYSTOK NA WESZŁO:
- Jagiellonia – królowa rozsądku. Tak powinno się budować klub
- Ziemowit Deptuła: Jagiellonia Białystok ma zdrowy budżet
- Prezes Jagiellonii zdradził, ile klub wydał na transfery. „Nie ustalaliśmy widełek”
Fot. Newspix