Reklama

Były król strzelców Ekstraklasy zakończy karierę? Nie może znaleźć klubu

Szymon Janczyk

Opracowanie:Szymon Janczyk

23 września 2025, 12:56 • 2 min czytania 7 komentarzy

Coraz więcej wskazuje na to, że Tomasa Pekharta nie zobaczymy już na piłkarskich boiskach. Były reprezentant Czech i niedawny król strzelców Ekstraklasy nie może znaleźć sobie klubu. Próbował zakotwiczyć w rodzinnych stronach, jednak za południową granicą nikt nie chce mu zapłacić tyle, ile oczekuje.

Były król strzelców Ekstraklasy zakończy karierę? Nie może znaleźć klubu

Czeski portal iSport poinformował o nieudanych negocjacjach Tomasa Pekharta z potencjalnym nowym pracodawcą. Według mediów za naszą południową granicą napastnik rozmawiał z FK Teplice. Klub ma nowego, bogatego właściciela, ale — jak się okazuje — nie na tyle bogatego, żeby zechcieć płacić duże pieniądze doświadczonemu snajperowi.

Reklama

Transfery. Tomas Pekhart szuka klubu. Czesi nie chcą mu wiele zapłacić

iSport twierdzi, że Tomas Pekhart w ostatnim czasie rozmawiał z trzema klubami w Czechach. Zainteresowanie jego usługami przejawiał ostatni zespół ligi — FK Pardubice — oraz znajdujący się na przedostatnim miejscu w tabeli zespół FK Teplice. Pekharta widział u siebie także drugoligowy SK Artis Brno. W każdym z przypadków rozbiło się jednak o finanse i wymagania finansowe byłego zawodnika Legii Warszawa.

Czeskie media twierdzą, że w obliczu upadku rozmów z FK Teplice, coraz bardziej możliwy jest scenariusz, w którym Tomas Pekhart po prostu zakończy karierę. Napastnik czekał także na oferty zagraniczne, jednak takie się nie pojawiają. Trzydziestosześciolatek w poprzednim sezonie spędził na boisku dziewięćset minut i strzelił pięć bramek.

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE NA WESZŁO:

fot. FotoPyK

7 komentarzy

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama