Reklama

Z kim zagramy w barażach? Od Włochów do… San Marino

AbsurDB

Autor:AbsurDB

08 września 2025, 15:32 • 9 min czytania 26 komentarzy

Wygrana na Stadionie Śląskim z Finlandią stawia nas w dość jasnej sytuacji w naszej grupie eliminacyjnej. Zajęcie pierwszego miejsca i awans bezpośredni dzięki wynikom Michała Probierza nam nie grozi. Jednocześnie trudno sobie wyobrazić, byśmy nie załapali się co najmniej do baraży o wyjazd na mundial. Ich konstrukcja jest nieco skomplikowana, a niektóre z pozostałych grup eliminacyjnych dopiero rozpoczęły swoje boje. Jednak już dziś możemy zacząć przymierzać się do tego z kim i – co wcale nie mniej ważne – gdzie zagramy w barażach o wyjazd do Ameryki Północnej w 2026 roku.

Z kim zagramy w barażach? Od Włochów do… San Marino

***

Reklama

Z kim Polska zagra w barażach po wygranej z Finlandią?

Gwarancję wyjazdu do Ameryki Północnej ma tylko zwycięzca naszej grupy. Druga drużyna w tabeli zagra w barażach, w których wystąpi dwanaście takich zespołów, a także czterech najlepszych zwycięzców grupy Ligi Narodów. W tym drugim gronie, dzięki wynikom kadry za Probierza, nas nie będzie. Zatem tylko zajęcie drugiego miejsca to dla nas realna ścieżka dojścia do play-offów.

Tabela naszej grupy wygląda obecnie następująco:

Miejsce Kraj Mecze Punkty Bramki
1. Holandia 4 10 14-3
2. Polska 5 10 8-4
3. Finlandia 5 7 6-8
4. Litwa 5 3 5-7
5. Malta 5 2 1-12

 

O kolejności w tabeli przy równej liczbie punktów decyduje nie bilans meczów bezpośrednich, a różnica bramek we wszystkich spotkaniach grupowych. Co ciekawe – FIFA stosować będzie tę zasadę (odmienną od reguł UEFA) tylko w eliminacjach. W finałach mistrzostw świata nastąpi zmiana i od 2026 roku decydować będzie w pierwszej kolejności wynik meczu bezpośredniego. Akurat ta modyfikacja psuje atrakcyjność ostatnich kolejek fazy grupowej, w których mniej się będzie mogło wydarzyć.

Co Polska musi zrobić, by wygrać grupę eliminacyjną?

Wróćmy do meritum. Na wygranie grupy eliminacyjnej nasze szanse wciąż są marne. Zostały nam mecze w Kownie, na Malcie i z Holandią, która zagra jeszcze u siebie z Finlandią i Litwą oraz na Malcie.

Jeżeli 14 listopada zremisujemy z Holandią na Narodowym i wygramy pozostałe spotkania, będziemy mieli 17 punktów, czyli żebyśmy wygrali grupę, Oranje musieliby zdobyć mniej niż sześć punktów w trzech łatwych meczach lub przy zdobyciu sześciu punktów – roztrwonić przewagę aż siedmiu goli. Jest to nierealne.

By awansować bezpośrednio musielibyśmy wygrać wszystkie pozostałe mecze, w tym z Holandią, która musiałaby się jeszcze potknąć w którymś z pozostałych spotkań, albo stracić przewagę nad nami pod względem różnicy bramek. Znaleźlibyśmy się wówczas w trzecim koszyku podczas grudniowego losowania grup finałowych. W nowym formacie czterozespołowych grup w mundialu będzie… dwanaście, a aż z ośmiu z nich do 1/16 finału awansują trzy drużyny. Odpadnięcie w fazie grupowej nie będzie zatem wcale takie łatwe.

Gdyby sytuacja właśnie tak się potoczyła, nie interesowałyby nas za bardzo rozstrzygnięcia w innych grupach. Jednak zdecydowanie bardziej prawdopodobne jest, że będziemy zmuszeni do ich śledzenia, wypatrując naszego udziału w barażach. Obecnie mamy 7% szans na awans bezpośredni, 87% – na udział w barażach i 6% na to, że nie załapiemy się nawet do play-offów.

Czy możemy nie wejść do baraży?

Analiza scenariusza prowadzącego do braku naszej gry w barażach to zatem jeszcze większe science fiction, niż droga do awansu bezpośredniego. Finom pozostały bowiem mecze domowe z Litwą i Maltą oraz wyjazd do Holandii. Oznacza to, że jeżeli my wygramy dwa mecze z outsiderami naszej grupy, Finowie musieliby wygrać wszystkie swoje spotkania. Ale to nie wszystko. Ponieważ zrównaliby się z nami pod względem dorobku punktowego, musieliby jeszcze odrobić różnicę bramek, w której tracą do nas sześć goli.

To, że w meczu na Stadionie Śląskim nie broniliśmy Częstochowy i nawet przy prowadzeniu dalej atakowaliśmy i zdobyliśmy gole zmienia tu naprawdę wiele. Szkoda też straconej bramki w końcówce spotkania, bo nasza przewaga nad Finami wynosiłaby już osiem goli. Warto też z Litwą i Maltą zagrać odważniej w ataku niż za Probierza, który wygrał domowe spotkania z tymi reprezentacjami zaledwie jedną i dwiema bramkami.

Zatem, abyśmy stracili miejsce barażowe musielibyśmy:

  • zdobyć mniej niż trzy punkty na Litwie i Malcie lub
  • Finlandia musiałaby wygrać z Holandią, a my stracić punkty z Litwą lub Maltą lub
  • Finlandia musiałaby zremisować z Holandią, a my przegrać z Litwą lub Maltą lub
  • Finlandia musiałaby zrównać się z nami punktami i odrobić różnicę sześciu bramek.

Widać zatem wyraźnie, że pora szykować się na baraże, a zatem przed nami to, co tygryski lubią najbardziej: wróżenie z fusów i analizy przebiegu dwunastu innych grup eliminacyjnych!

W tej dogrywce o mundial zagra dwanaście drużyn z drugich miejsc w swoich grupach eliminacyjnych oraz czterech najlepszych zwycięzców grup Ligi Narodów, którzy w swoich grupach kwalifikacji do mundialu nie znajdą się na jednym z dwóch czołowych miejsc.

Kto może zająć drugie miejsce w swojej grupie eliminacji?

Chyba najbardziej interesująca nas sytuacja jest w Grupie A. Poważnymi kandydatami do zajęcia tej lokaty są obecnie Niemcy po porażce na Słowacji 0:2. Było blisko, by nasi południowi sąsiedzi popsuli sobie wszystko już wczoraj, gdy nie potrafili strzelić gola Luksemburgowi, ale w ostatniej minucie udało się to w końcu Tomášowi Rigo. Wciąż jednak mój model minimalnie wyżej stawia szanse Niemców na wygranie Grupy A, ale Słowacy mają realną okazję do sprawienia niespodzianki.

Będziemy jednak śledzić ją z wyjątkową uwagą, bo baraż z drużyną Juliana Nagelsmanna (jeśli dalej by ją prowadził) byłby niezwykle ciekawy, ale też trudny.

W Grupie B faworytem jest Szwajcaria, a po remisie na Słowenii, kandydatem do drugiej lokaty jest Szwecja. Jednak trzeba pamiętać, że rozegrano dopiero dwa z dwunastu zaplanowanych spotkań. Na podobnym etapie jest grupa C, w której po remisie Danii ze Szkocją, kandydatem do drugiej lokaty stała się Dania, a faworytem całej grupy – pogromcy Białorusi, czyli Grecy.

W dopiero rozpoczętej grupie D drugie miejsce powinien zająć gospodarz piątkowego meczu z Francją we Wrocławiu, czyli Ukraina. W grupie E rywali gromi Hiszpania, a do baraży wejdzie pewnie Turcja.

W grupie F po remisie w Dublinie, Węgrzy wydają się być nieco bliżej drugiego miejsca (za Portugalią) od Irlandii, jednak gdyby szybkie prowadzenie 2:0 utrzymali do końca, byliby w znacznie bardziej komfortowej sytuacji.

W grupach pięciozespołowych sytuacja jest znacznie bardziej klarowna. W grupie H Bośnia jest w znacznie lepszym położeniu od Rumunii, po wygranej w Bukareszcie. Po tym, jak Haaland i spółka rozbili Włochów 3:0, wciąż to Italia jest bliżej gry w barażach od Norwegii w grupie I. W grupie J kandydatem to tego jest Walia, choć może jej zagrozić Macedonia.

W grupie K prawie pewna drugiej lokaty jest Serbia, po tym jak Albania straciła w czerwcu punkty na Łotwie, zaś w grupie L – Czesi.

Dwunastu wicemistrzów grup zostanie przed losowaniem półfinałów baraży podzielnych na trzy koszyki na podstawie rankingu FIFA. Spójrzmy, jak wygląda ich układ na dziś (z uwzględnieniem weekendowych meczów):

Potencjalny 1. koszyk:

  • Włochy 1705 punktów
  • Dania 1618
  • Turcja 1556
  • Ukraina 1551

Potencjalny 2. koszyk:

  • Szwecja 1544
  • Walia 1534
  • Serbia 1527
  • Polska 1517

Potencjalny 3. koszyk:

  • Czechy 1501
  • Węgry 1499
  • Słowacja 1492
  • Bośnia 1351

Kluczowe – znaleźć się w co najmniej drugim koszyku!

To czy się będzie w pierwszym czy drugim koszyku nie ma bardzo dużego znaczenia, jednak różnica między drugim a trzecim koszykiem jest niezwykle istotna. To właśnie ośmiu wicemistrzów z najlepszym rankingiem FIFA rozegra półfinał baraży na swoim terenie. Nie będzie rewanżów, zatem drużyny z dwóch pierwszych koszyków stawiają się w znacznie lepszej sytuacji i niezwykle istotne jest, by się do tego grona załapać.

Polska, jak widać, jest obecnie na styku pomiędzy zespołami, które zagrają pierwszy mecz play-off u siebie, a tymi, które wystąpią na wyjeździe. Ścigamy się przede wszystkim z Czechami i Węgrami. Jeżeli spadek formy zaliczy Norwegia i da się wyprzedzić Włochom, drużyna Haalanda także może znaleźć się za nami w kolejce do rozstawienia.

Dość mało prawdopodobne jest wskoczenie przez nas do pierwszego koszyka. Po pierwsze: może do tego nie wystarczyć nawet wygrana z Holandią, a po drugie, gdyby się nam ona przytrafiła, możemy w ogóle nie znaleźć się z barażach, tylko awansować bezpośrednio.

W półfinale play-offów drużyny drugiego koszyka zagrają z tymi z trzeciego wyłącznie jeden mecz u siebie. Zatem na dziś pierwsze nasze starcie barażowe zapowiada się jako domowa potyczka z drużyną na poziomie Węgier lub Słowacji.

Ekipy pierwszego koszyka zagrają u siebie w półfinałach z drużynami, które wejdą do play-offów z Ligi Narodów. Kolejka do baraży z tych rozgrywek obejmuje w pierwszej kolejności zwycięzców grup Ligi Narodów i wygląda następująco:

  1. Hiszpania
  2. Niemcy
  3. Portugalia
  4. Francja
  5. Anglia
  6. Norwegia
  7. Walia
  8. Czechy
  9. Rumunia
  10. Szwecja
  11. Macedonia Północna
  12. Irlandia Północna
  13. Mołdawia
  14. San Marino

Sześć pogrubionych wyżej krajów ma iluzoryczne szanse na to, by nie znaleźć się w czołowej dwójce swoich grup eliminacji do mistrzostw świata. Zatem realna kolejka do baraży składa się z pozostałych ekip, przy czym szansa naszych zachodnich sąsiadów na trzecie miejsce w grupie to mniej niż pięć procent. Można zatem powiedzieć, że Macedonia udział w play-offach ma pewny, a Irlandia Północna – niezwykle prawdopodobny.

Niemcy, Walia i Szwecja są obecnie prognozowani do zajęcia miejsca pierwszego lub drugiego w grupie, zatem z Ligi Narodów do baraży na dziś weszłyby: Rumunia, Macedonia i Irlandia Północna oraz Mołdawia.

San Marino w barażach o mundial?!

Jeżeli Rumunia wskoczy do pierwszej dwójki w swojej grupie, a jest to całkiem możliwe gdy wygra w Bośni, to w barażach znajdzie się… San Marino. Stanie się tak, dzięki temu, że ten mały kraj wygrał swoją grupę Dywizji D Ligi Narodów. Któryś z zespołów pierwszego koszyka będzie zatem niewiarygodnym szczęściarzem i praktycznie dostanie wolny los w drodze do finałów walki o mundial.

Wszystkie szesnaście drużyn biorących w niej udział ułożonych zostanie w cztery ścieżki. Zwycięzcy ośmiu półfinałów między drugim a trzecim koszykiem (pewnie z udziałem Polski) zagrają w czterech finałach baraży o wyjazd na mundial. Bardzo ważne: gospodarz finałów play-off jest losowany, co jest korzystne dla Polski, bo możemy zmierzyć się w nim z wyżej notowaną drużyną, ale na swoim stadionie.

Na dziś orientacyjny poziom naszego przeciwnika w ewentualnym finale baraży to drużyna pokroju Turcji. Możemy zatem określić trzy potencjalne scenariusze naszych ścieżek play-off:

Realny: Półfinał u siebie z Węgrami i finał z Turcją (gospodarz losowany)

Pesymistyczny: półfinał na wyjeździe z Serbią, finał na wyjeździe we Włoszech

Optymistyczny: półfinał u siebie z San Marino, finał u siebie z Walią.

Niestety,  baraże odbędą się tak późno – w marcu 2026 roku, że w grudniowym losowaniu finałów mistrzostw świata ich późniejsi zwycięzcy nie będą jeszcze znani i znajdą się w ostatnim koszyku. Zatem trafilibyśmy wówczas na mundialu na trudniejszych rywali, niż w przypadku wygrania naszej grupy eliminacyjnej.

Niestety, wciąż jeszcze wiele zależy od czynników kompletnie niezależnych od nas. Po pierwsze – tego, jak ułoży się sytuacja w innych grupach, a po drugie – od losowania baraży. Żeby mieć wszystko w swoich rękach, musielibyśmy wspiąć się na wyżyny i spróbować wygrać grupę wyprzedzając Holandię.

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO O REPREZENTACJI POLSKI:

Fot.: Newspix.pl

26 komentarzy

Kocha sport, a w nim uwielbia wyliczenia, statystki, rankingi bieżące i historyczne, którymi się nałogowo zajmuje. Kibic Górnika Wałbrzych.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Piłka nożna

Reklama
Reklama