Reklama

Nowa twarz Kamińskiego. Dziesiątka w Kolonii, dziesiątka w kadrze

Wojciech Górski

05 września 2025, 14:17 • 4 min czytania 16 komentarzy

Od początku sezonu Jakuba Kamińskiego oglądamy w nowej roli. Nie na wahadle, nie na boku defensywy, nawet nie jako skrzydłowego. Zarówno w klubie, jak i reprezentacji Polski 23-latek gra jako jedna z dwóch dziesiątek. – Podoba mi się ta rola, gdy gram bliżej napastnika. Mam dużo szans do strzelenia bramek i notowania asyst – odpowiada na pytanie Weszło o nową pozycję na boisku.

Nowa twarz Kamińskiego. Dziesiątka w Kolonii, dziesiątka w kadrze

Patrząc na personalne wybory Jana Urbana, można było zakładać, że przeciwko Holandii zagramy w ustawieniu 4-2-3-1 z Jakubem Kamińskim i Nicolą Zalewskim w roli klasycznych skrzydłowych. Na boisku zobaczyliśmy ich jednak po jednej stronie – Zalewski grał jako lewy wahadłowy, Kamiński był ustawiony jako jedna z dwóch dziesiątek. Po drugiej stronie analogiczny duet tworzyli Matty Cash i Sebastian Szymański.

Reklama

W trakcie meczu aktywniejsza była strona Kamińskiego i Zalewskiego, choć gol padł po szybkiej zmianie flanki. 23-latek przekonuje, że takie akcje od początku były zamysłem Jana Urbana.

Selekcjoner bardzo mocno uczulał nas na to, by szybko zmieniać stronę, tworzyć przewagę dwa na jeden, zwłaszcza na stronie Matty’ego Casha i Sebka Szymańskiego. Tak strzeliliśmy bramkę – mówił w mixed zonie tuż po meczu z Holandią. – Wykorzystaliśmy krótki czas pracy z trenerem. Wzięliśmy sobie jego rady do serca i dziś mamy punkt – zaznaczył.

Z relacji Kamińskiego wynika, że trener Urban od początku zwracał piłkarzom uwagę jak kluczowe będzie wykorzystanie kilku chwil, w których będzie można zagrozić przeciwnikowi.

– Myślę, że wykorzystywaliśmy swoje momenty. Byliśmy konsekwentnie ustawieni w obronie, a gdy grasz z tak klasowym przeciwnikiem to naturalne, że zepchnie cię do defensywy. Ale te momenty, gdy odbierzesz piłkę są bardzo ważne. By ją utrzymać, zagrać pod faul, wyjść spod pressingu – tłumaczył.

23-letni zawodnik chwalił też zmiany przeprowadzone w trakcie meczu.

– Na pewno trener trafił ze zmianami. Po to mamy cały skład, by jedni grali od początku, inni dali coś z ławki. To jest reprezentacja Polski, każda minuta na boisku powinna być czymś wyjątkowym. To naprawdę cieszy, że nowi zawodnicy po wejściu dali nową energię – cieszył się Kamiński.

Jakub Kamiński o nowej pozycji: U trenera Kwasnioka mam dużo swobody

Reprezentant Polski latem został wypożyczony z Wolfsburga do FC Koeln, gdzie z miejsca stał się ważną postacią drużyny. Urodzony w Gliwicach trener Lukas Kwasniok ustawia go na pozycji jednej z dwóch dziesiątek w systemie 3-4-2-1. Na podobny wariant zdecydował się w czwartek Jan Urban.

– Było to zamierzone, bo w Kolonii u trenera Kwasnioka mam wiele swobody. Nie gramy tam z klasycznym napastnikiem. Dzisiaj byłem ustawiony obok Roberta, a wiadomo, że obrońcy z reguły bardziej skupiają się na nim niż na mnie. Gdy Robert schodził między linie, tego miejsca miał więcej, obrońcy nie wychodzili za nim, przerzucali uwagę na mnie. To było na plus. Pierwszy raz graliśmy w takim zestawieniu, tak blisko Roberta nie grałem nigdy wcześniej, bardziej operowałem w bocznej strefie. W Kolonii też podoba mi się rola tej dziesiątki, gdzie gram bliżej napastnika, mam dużo szans do strzelania bramek i notowania asyst – analizował swoją nową pozycję Kamiński.

Mówił też o współpracy z Nicolą Zalewskim.

– I ja i Nicola jesteśmy typem zawodnika, który lubi grać z piłką, lubi grać do przodu, dużo biegamy na wysokiej intensywności. To od razu było widać. Z Nicolą gram w kadrach od U15, U16, rozumiemy się bardzo dobrze. Ta współpraca fajnie dzisiaj wyglądała, choć pierwszy raz mieliśmy okazję zagrać na jednej stronie. Dla mnie to super sprawa, bo myślę, że jesteśmy obaj dobrymi piłkarzami i możemy dać dużo tej reprezentacji w pojedynkach jeden na jeden, na szybkości, bo to teraz w piłce jest bardzo ważne – oceniał.

Pełne skupienie na Finlandii

Zdobyty punkt pozwolił reprezentacji Polski wskoczyć na drugie miejsce w tabeli grupy eliminacyjnej. Biało-Czerwoni mają tyle samo punktów co Finlandia, lecz wyprzedzają ją dzięki lepszemu bilansowi bramek.

Naturalne jest więc, że w niedzielę Polaków czeka najważniejszy mecz trwających eliminacji. Na Stadionie Śląskim w Chorzowie zespół Jana Urbana podejmie Finów.

– Mamy świadomość, że z Finlandią czeka nas najważniejszy mecz. Zawaliliśmy spotkanie w Helsinkach i teraz musimy zrobić wszystko, nie ma wymówek. Musimy skupić się na regeneracji, bo w niedzielę jest arcyważny mecz. Gramy u siebie, przed swoimi fanami, cieszmy się grą i wygrajmy, bo to jest najważniejsze. Wszystko zależy od nas – zakończył Kamiński.

Początek meczu Polska – Finlandia w niedzielę o godzinie 20.45.

Z ROTTERDAMU WOJCIECH GÓRSKI, WESZŁO

WIĘCEJ KORESPONDENCJI Z ROTTERDAMU:

Fot. FotoPyK

16 komentarzy

Uwielbia futbol. Pod każdą postacią. Lekkość George'a Besta, cytaty Billa Shankly'ego, modele expected Goals. Emocje z Champions League, pasja "Z Podwórka na Stadion". I rzuty karne - być może w szczególności. Statystyki, cyferki, analizy, zwroty akcji, ciekawostki, ludzkie historie. Z wielką frajdą komentuje mecze Bundesligi. Za polską kadrą zjeździł kawał świata - od gorącej Dohy, przez dzikie Naddniestrze, aż po ulewne Torshavn. Korespondent na MŚ 2022 i Euro 2024. Głodny piłki. Zawsze i wszędzie.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Piłka nożna

Reklama
Reklama