Po meczu z Holandią nie mogło zabraknąć pytania o powrót opaski kapitana na ramię Roberta Lewandowskiego. Widać, że napastnik Barcelony chciałby już wygasić tę sprawę, ale jednocześnie przyznaje, że przed zgrupowaniem reprezentanci odbyli dyskusję na ten temat. Przekonuje jednak, że opaska nigdy nie była problemem tej reprezentacji.

Przypomnijmy: gdy Michał Probierz poinformował, że Robert Lewandowski nie będzie dłużej kapitanem reprezentacji Polski, napastnik zrezygnował z gry w kadrze, dopóki ten będzie jej selekcjonerem. Próbę sił wygrał snajper Barcelony, a wybitnie pomogła mu w tym wygrana reprezentacji Finlandii.
Na początku zgrupowania kadrowicze nie chcieli w publicznych wypowiedziach wracać do tematu opaski, a rzecznik prasowy kadry ucinał pytania na jej temat. Widać, że w kadrze trwa medialne wyciszanie tej sprawy. Kiedy jednak Lewandowski po meczu z Holandią dostał pytanie jak czuł się z opaską na ramieniu, nie mógł uciec od odpowiedzi.
– Opaska ważyła tyle samo. Nie było żadnej różnicy. Wydaje mi się, że temat opaski jest wyolbrzymiony. Oczywiście, to jest duma być kapitanem, ale opaska nigdy nie była i pewnie nie będzie problemem w tej reprezentacji. Wydaje mi się, że po rozmowach z chłopakami jak to wygląda, bo mieliśmy dyskusję na ten temat, to nigdy nie było w niej problemu. Wolałbym, abyśmy skupili się na tym jak ta reprezentacja ma grać lepiej, co wykonujemy dobrze, co można lepiej – odpowiedział stary-nowy kapitan reprezentacji.
– Z opaską czułem się dziś dobrze. To zawsze jest duma reprezentować naród, być jego częścią, ale z drugiej strony… ten temat był mocno przegrzany i wyolbrzymiony – deklarował Lewandowski.
Robert Lewandowski: Z Finlandią będę gotowy na 90 minut
Wczoraj napastnik Barcelony został zmieniony w 64. minucie, gdy jego miejsce na placu gry zajął Karol Świderski. Czy zmiana przy stanie 0:1 wynikała głównie z kontroli obciążeń?
– Tak. Nie chodziło o to, czy dam radę, bo dałbym radę dłużej, ale chodziło o regenerację. Mamy mecz za dwa dni, a wiadomo, że regeneracja po pierwszych meczach w których gra się w większym wymiarze czasu, trwa dłużej. Zamysł był taki, by w drugim meczu być gotowym – odpowiedział. I deklaruje, że z Finlandią jest w stanie zagrać pełne 90 minut.
– Wiadomo, że nie będzie już kolejnego meczu za dwa dni. Więc nie będzie takiej kalkulacji, choć może to złe słowo. Myślę, że będę gotowy – twierdzi Lewandowski.
Gdy Lewandowski opuścił boisko, brawami – mimo przeciętnego występu – żegnali go zarówno polscy, jak i holenderscy kibice. Fani z sektora gości wkrótce zaintonowali też gromkie: „Robert Lewandowski!”.
– To było bardzo miłe, gdy kibice skandowali moje nazwisko, kiedy zszedłem. Ich wsparcie było czymś wyjątkowym. Dzięki niemu moje chęci powrotu [do reprezentacji – przyp.] były dużo większe. Kibice odegrali ważną część w mojej decyzji. Ich zasługa jest duża i chciałbym im podziękować, bo to było coś fantastycznego – przekazał.
Na koniec humorystycznie odniósł się też do wykopanych przez niego w trybuny piłek, którymi „obdarował” polskich fanów.
– To chyba były piłki do wykopania, nie takie meczowe. Trochę inaczej wyglądały. Ktoś krzyknął, że możemy je wykopać. Przynajmniej tak zrozumiałem – przyznał ze śmiechem Lewandowski.
Z ROTTERDAMU WOJCIECH GÓRSKI, WESZŁO
WIĘCEJ KORESPONDENCJI Z HOLANDII:
- Beenhakker zaplanował swój pogrzeb. Nie ma grobu. Zmarł obok stadionu
- To tu zagra dziś Polska. De Kuip – stadion, który miał zostać przetopiony na czołgi!
- Za kadrą etap wyciszania afery. Wszyscy znów się uśmiechają
- Miasto, które przestało istnieć. Rotterdam, czyli feniks z popiołów
- Holendrzy nie znają… Zielińskiego. Ale i tak boją się Polski
Fot. Newspix.pl