Nicolas Jackson był już jedną nogą w Bayernie Monachium, ale działacze Chelsea w ostatniej chwili wycofali się z transakcji. Postawiło to Bawarczyków w bardzo trudnym położeniu na finiszu okna transferowego.

Sprawę skomentował Max Eberl, dyrektor sportowy Bayernu.
Nicolas Jackson nie trafi do Bayernu Monachium. Bawarczycy zapowiadają szybką reakcję
Przypomnijmy, że londyńczycy anulowali nagle transfer Jacksona do monachijskiej ekipy, ponieważ kontuzji doznał inny z ich napastników – Liam Delap. Uraz 22-latka spowodował, że Jackson będzie jednak potrzebny trenerowi Enzo Maresce w trakcie rundy jesiennej bieżącego sezonu.
— Podjęliśmy działania, chcieliśmy je sfinalizować, chcieliśmy przeprowadzić badania i złożyć podpisy. Teraz nie jest to możliwe. Poinformujemy zawodnika i agenta, że muszą wracać, ponieważ Chelsea… Cóż, po prostu nie mamy podpisanej umowy – przyznał Max Eberl, cytowany przez portal DieRotenPL. — Mamy jeszcze 48 godzin. To nie jest sytuacja, którą można było zaplanować, ale postaramy się znaleźć jakieś rozwiązanie. Na razie zastanawiamy się i dopóki możemy działać, będziemy rozważać, czy i jakie kroki podjąć. Jeśli zdecydujemy, że nic nie robimy, to też będzie decyzja.
– Na razie jednak mamy jeszcze możliwość działania i postaramy się ją jak najlepiej wykorzystać – podkreślił Eberl.
Wkrótce się przekonamy, czy Bawarczykom uda się ściągnąć innego snajpera w trybie last minute, a może jednak darują sobie działania pod presją czasu i wzmocnią linię ataku dopiero za pół roku.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- To już pewne. Śląsk Wrocław sięga po wychowanka Arsenalu [NEWS]
- Kolejny duży transfer Legii? Zapowiada go „Kicker”
- Hit transferowy Legii. Kamil Piątkowski potwierdzony
- Sześć wieczorów na kilka ekranów. Jesienny terminarz Ligi Konferencji
- Oficjalnie: Ziółkowski w Romie! Podpisał kontrakt na pięć lat
fot. NewsPix.pl