Pisaliśmy tydzień temu, że Motor jest za słaby dla Korony, dzisiaj można do tej listy dopisać kolejną ekipę, mianowicie Bruk-Bet. I można wierzyć, że ta lista będzie się wydłużać, ba, że zmieści się na niej większość drużyn z Ekstraklasy, bo kielczanie są po prostu… cholernie mocni.

Owszem, to gospodarze strzelili pierwszego gola, kiedy ślicznym uderzeniem popisał się Hilbrycht, ale nawet przy 1:0 trudno było się zastanawiać, czy Korona wróci do tego meczu. Było wiadomo, że wróci. To wciąż był ten sam zespół, który cenimy, tylko nie chciało mu wpaść – Błanik trafił w słupek, wcześniej bramkarza ratował Wolski, tak bywa. Bruk-Bet zrobił to, co potrafi, czyli szybko strzelił gola, ponieważ to trzeci mecz z rzędu, kiedy nie trzeba było czekać nawet 10 minut na bramkę ekipy Brosza, ale co dalej przed przerwą?
Niewiele. Kubica nieźle uderzył z dystansu, natomiast to w zasadzie tyle, rządziła Korona, tyle że nie potrafiła tego przekuć na tablicę wyników.
No, ale po zmianie stron szybko poszło.
Nie minął kwadrans, a było już 1:2 po golach Błanika i Smolarczyka, potem jeszcze jedną sztukę dołożył Matuszewski, a mogło być wyżej, tyle że Antonin na pustą bramkę cholera wie, co zrobił, w każdym razie uderzył tak nieczysto, że nawet gdyby Bruk-Bet zszedł z boiska, ta piłka by się nie doturlała.
Niemniej to odrobienie strat i przejęcie wszystkich punktów z puli było czymś naturalnym, żadną sensacją. Korona nie panikuje, jest poukładana i ma sporo jakości w swoich szeregach: świadczy o tym choćby to, że nie przeraża jej atak pozycyjny. Wciąż dla wielu zespołów tej ligi to czarna magia, a kielczanie potrafią w ten sposób zaskoczyć przeciwnika.
Osobny akapit należy się oczywiście Błanikowi, który dziś strzeli na 1:1, a gol na 3:1 to efekt jego bardzo dobrego strzału i jeszcze lepszej obrony Mleczki (już wtedy powinno wpaść). Tym samym facet ma w siedmiu meczach cztery gole, a taki Fornalczyk, na którym skupiła się euforia wszystkich po udanej wiośnie Korony, nie dał Widzewowi jeszcze nic.
Pytanie, gdzie jest sufit Korony, na co ją stać? Mówi się, że na czterech zespołach w Europie ma skorzystać Cracovia, Pogoń czy Górnik, ale do tego grona trzeba jak najbardziej zaliczyć też drużynę Jacka Zielińskiego. I niech nikt nie będzie zdziwiony, jeśli Korona okaże się największym beneficjentem.
Zmiany:
Legenda
CZYTAJ WIĘCEJ:
- To się musiało stać: Wisła Płock poległa!
- Polskie stadiony zakładnikami durniów, którzy dostają wstrząsu przez kolory
- Klub Ekstraklasy celuje w piłkarza z LaLiga! Kolejny duży transfer? [NEWS]
Fot. Newspix