Reklama

Izraelski rywal Rakowa. „Nie powinniśmy być traktowani jak Rosja”

Jakub Radomski

07 sierpnia 2025, 15:19 • 8 min czytania 25 komentarzy

To jeden z tych izraelskich klubów, w których obok siebie mogą grać Żydzi, chrześcijanie, muzułmanie i Druzowie. Nikt na trybunach nie krzyczy: „Śmierć Arabom!”. Maccabi Hajfa, rywal Rakowa Częstochowa, jeszcze niedawno regularnie sięgało po mistrzostwo kraju i potrafiło pokonać w Lidze Mistrzów Juventus. A teraz? – Daję Rakowowi 70 procent szans w dwumeczu – mówi nam izraelski dziennikarz i tłumaczy, dlaczego. Nasz rozmówca przekonuje też, z jakiego powodu jego zdaniem Izrael nie powinien być wykluczony z międzynarodowych rozgrywek.

Izraelski rywal Rakowa. „Nie powinniśmy być traktowani jak Rosja”

Kibice piłkarscy w Izreaelu są różni. Weźmy taki Beitar Jerozolima, którego duża część fanów potrafi skandować na meczu: „Śmierć Arabom!” i robią to na poważnie. Paweł Smoleński w tekście „Na linii frontu z Beitarem”, opublikowanym w Magazynie „Gazety Wyborczej”, pisał: „Ten klub zawsze kojarzony był z narodową, ultrasyjonistyczną prawicą. Gdy w 1948 roku trwała wojna o niepodległość, cała drużyna Beitaru siedziała w brytyjskich więzieniach pod zarzutem terroryzmu”.

Reklama

Beitar nie ściąga do drużyny Arabów, a kiedy pozyskano muzułmanina, Nigeryjczyka Ndalę Ibrahima, ten musiał odejść, pod wpływem presji kibiców. A w zasadzie kiboli. Pewnie pamiętacie Zaura Sadajewa, który w Polsce występował najpierw w Lechii Gdańsk, a później w Lechu Poznań. Przed transferem do naszego kraju trafił do Beitaru. Kiedy pojawił się na pierwszym treningu, zobaczył kibiców w koszulkach z napisami „Mahomet jest martwy”. A gdy zdobył swoją pierwszą bramkę dla tego klubu, część fanów ostentacyjnie opuściła trybuny. Niedługo później nie było go w klubie. Kibice Beitaru to w większości rasiści i chuligani, szczególnie ci z niesławnej grupy „La Familia”, zasiadający na wschodniej trybunie.

Maccabi Hajfa, rywal Rakowa, to symbol współistnienia wszystkich Izraelczyków

Ale niektóre izraelskie kluby to przeciwieństwo Beitaru. Tak jest np. z Hapoelem Tel Awiw, znanym z tolerancji i różnorodności, ale najlepszym tego przykładem jest Maccabi Hajfa, dzisiejszy przeciwnik Rakowa Częstochowa.

Ciekawy tekst na ten temat napisał dwa lata temu Ben Kroll w magazynie „Haaretz”. Fragment: „W zielonych koszulkach Maccabi grają zawodnicy pochodzący z 10 krajów i reprezentujący cztery różne religie, a ich trener Messay Dego, była gwiazda zespołu, pochodzi ze społeczności etiopskiej. Maccabi jest też silnie związane ze społecznością arabską. Na każdym domowym meczu jest ponad 30 tysięcy ludzi: Żydów, chrześcijan, muzułmanów, Druzów i Czerkiesów. Choć piłka nożna nie rozwiąże codziennych problemów mniejszości w Izraelu, ten klub nadal jest i będzie symbolem współistnienia dla wszystkich Izraelczyków, niezależnie od wyznania i pochodzenia”.

Kibice Maccabi Hajfa na meczu z Fiorentiną

Kibice Maccabi Hajfa na meczu z Fiorentiną

– Patrząc z tej perspektywy, Maccabi to rzeczywiście wyjątkowy klub – zgadza się z nim w rozmowie z Weszło izraelski dziennikarz Roy Jankelowitz.

Tyle o tożsamości i tolerancji. A jak Maccabi wygląda piłkarsko? Kiedy było wiadomo, że Raków w III rundzie eliminacji Ligi Konferencji trafi na zwycięzcę pary Maccabi – Tarpieda Żodzino (Białoruś), dominował optymizm. Również dlatego, że patrzono szerzej, do przodu: wiadomo było, że jeśli drużyna Marka Papszuna upora się z którymś z tych rywali, w IV rundzie, której stawką będzie już faza ligowa rozgrywek, będzie rozstawiona. Dziś wiemy, że na tym szczeblu na Rakowa bądź Maccabi czekać będzie litewski Żalgiris Kowno albo bułgarska Arda Kyrdżali. Czyli pewnie Żalgiris. Dlatego wydaje się, że Raków cięższego przeciwnika ma teraz, niż może mieć w ewentualnej kolejnej rundzie.

Dziennikarz z Izraela: „Raków jest faworytem. Maccabi to zespół w budowie”

Daję Maccabi 30 procent szans na awans, a 70 procent Rakowowi. Wiem, że wasz zespół jest bardzo solidny i silny, budowany od lat na ważnych fundamentach. Natomiast Maccabi to obecnie zespół w budowie. Najlepszy piłkarz, Dia Saba, odszedł do tureckiej drugiej ligi. Dean David, całkiem dobry napastnik, wybrał ofertę japońskiego Yokohama Marinos. Wielu piłkarzy odeszło z klubu, wielu zawodników też przyszło. Jest nowy trener, Argentyńczyk Diego Flores. Słyszałem, że ma filozofię zbliżoną do Marcelo Bielsy, mówi się o nim raczej dobrze, ale ten człowiek też potrzebuje czasu – analizuje Jankelowitz.

Maccabi to bez wątpienia jeden z najlepszych izraelskich klubów XXI wieku. O ile nie najlepszy. W tym stuleciu aż 10 razy sięgał po mistrzostwo kraju. Całkiem niedawno, bo w latach 2021-2023, osiągał to trzy razy z rzędu. W sezonie 2022/23 dostał się do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Rywalizował w niej z PSG, Benfiką i Juventusem. Udało się nawet pokonać 2:0 słynny włoski zespół, po dwóch golach Omera Atziliego. Wojciech Szczęsny, wtedy bramkarz Juve, nie wspominał dobrze tamtego wieczoru. – To był mecz, który kibice Maccabi będą pamiętać do końca życia. Jednak w drużynie pozostało ledwie trzech zawodników z pierwszego składu z tamtego spotkania – mówi Jankelowitz.

Piłkarze Maccabi Hajfa, zdjęcie z 2024 roku

Piłkarze Maccabi Hajfa, zdjęcie z 2024 roku

W kolejnym sezonie izraelski zespół dostał się do fazy grupowej Ligi Europy. Potrafił bezbramkowo zremisować z Villarreal, a w 1/8 finału Ligi Konferencji mocno postawił się Fiorentinie (4:5 w dwumeczu). Mowa więc o drużynie, która jeszcze niedawno grała na naprawdę wysokim poziomie. A teraz? Ostatnie wyniki w pucharach potwierdzają, że Maccabi nie jest obecnie tak silne. W ubiegłym roku w II rundzie eliminacji Ligi Konferencji zespół z Izraela trafił na azerskie Sabah Baku. Wszyscy byli w szoku, kiedy Maccabi przegrało pierwszy mecz 0:3. Rewanż w Azerbejdżanie był dramatyczny. Po 90 minutach 5:2 dla Maccabi. Dogrywka. W niej po golu wbiły oba zespoły. Kibice Maccabi byli przekonani, że ich ulubieńcy rozstrzygną to w rzutach karnych, ale sensacyjnie dalej przeszedł Sabah. Zawód. Wielki zawód.

Bramkarz i linia pomocy to atuty rywali Rakowa

Teraz Maccabi ma zajść w pucharach dalej, ale w izraelskich mediach pisze się o Rakowie z dużym uznaniem. – Maccabi ma jednak trochę argumentów. W zespole jest kilku bardzo ciekawych piłkarzy. Ukraiński bramkarz Georgij Jermakow to na pewno mocny punkt drużyny. Skrzydłowy Xander Savarina ma duże indywidualne umiejętności. Na środek ataku przyszedł latem Serb Djordje Jovanović. Wydaje mi się, że będzie strzelał dużo goli. Interesującym zawodnikiem jest też Kenji Gorre, który w młodości uczył się piłki w Manchesterze United. Atutem Maccabi jest zdecydowanie linia pomocy, a jeżeli miałbym wskazać słabszy punkt, to na pewno obrońcy. Mam wątpliwości, czy zawodnicy w tej formacji mają odpowiednią jakość – wymienia Jankelowitz.

Ciekawą postacią jest właściciel klubu, Ya’akov Shahar. Ma już 84 lata, ale ciągle żyje losami drużyny, choć wkrótce ma go zastąpić w tej roli syn. Shahar w późnych latach 50. był piłkarzem, ale postanowił skupić się na biznesie. – Jest importerem aut: Jaguara, Volvo, Hondy. Maccabi kupił dawno temu, w 1992 roku. Ludzie w Izraelu bardzo go szanują, bo odniósł duży sukces zawodowy, a swojej drużynie jest wierny przez 33 lata. Nawet jeżeli czasami dochodzi do protestów niezadowolonych grup fanów, to kibice szybko zmieniają zdanie. Widzą, że w innych izraelskich klubach panuje chaos, ich szefowie zmieniają się co trzy, cztery lata, a w Hajfie jest dużo bardziej stabilnie – tłumaczy nam Jankelowitz.

„To jedyny człowiek, którego się szanuje”

Shahar budował potęgę Maccabi, w którym grali najlepsi piłkarze, odchodzący później do silnych europejskich klubów. Jak Haim Revivo, który w latach 90. przenosił się do Celty Vigo, czy Eyal Berkovic, który w tym samym czasie zmienił Hajfę na West Ham United. To w Maccabi w latach 1998-2002 kwitł talent Yossiego Benayouna, strzelającego później gole m.in. dla Liverpoolu. Shahar był porównywany do Shimona Mizrahiego – prawnika, który jako prezes koszykarskiego Maccabi Tel Awiw doprowadził ten zespół do ścisłej europejskiej czołówki. Niektórzy w Izraelu, nieco bardziej odklejeni, sądzili, że szef Maccabi Hajfa odniesie podobne sukcesy w futbolu. Aż takich nie odniósł.

Yossi Benayoun, były zawodnik Maccabi, w sparingu... z Wisłą Kraków. Zdjęcie z 2008 roku

Yossi Benayoun, były zawodnik Maccabi, w sparingu… z Wisłą Kraków. Zdjęcie z 2008 roku

Kiedy w 2010 roku narodowy zespół nie dał rady zakwalifikować się do mistrzostw świata w RPA, ceniony w Izraelu dziennikarz Aviad Pohoryles zaproponował, żeby to właśnie Shahar wybierał trenera reprezentacji. Tłumaczył to tak: „To jedyny człowiek w izraelskiej piłce, którego słowa mają wagę, a decyzje są szanowane. W naszym środowisku brakuje bohaterów, liderów, a jemu udało się zbudować piłkarskie imperium. Poza tym jest mądrą osobą, która nie obiecuje rzeczy nierealnych”.

„Maccabi Shahara jest dość nowoczesnym klubem. Na pewno ma przewagę nad krajowymi konkurentami, bo nie patrzy na pochodzenie i religię wyznawaną przez zawodnika. Poza tym mam wrażenie, że żaden inny izraelski klub nie potrafi tak sprawnie wyszukiwać zawodników z różnych miejsc na świecie” – pisał o właścicielu klubu w 2023 roku Shlomo Maital, dziennikarz „The Jerusalem Post”.

Czy Izrael powinien być wykluczony z rywalizacji sportowej?

Teraz Maccabi Shahara czeka dwumecz z Rakowem. Pierwszy mecz już dziś w Częstochowie. Wczoraj zawodnicy izraelskiego klubu wybrali się pod pomnik ofiar częstochowskiego getta, gdzie więziono nawet 50 tysięcy Żydów. Niektórzy działacze Maccabi mają polskie korzenie – ojciec prezesa klubu pochodził z Łodzi.

Rewanż odbędzie się w węgierskim Debreczynie, bo izraelskie kluby nie mogą rozgrywać domowych spotkań w pucharach w swoim kraju, z uwagi na kwestie bezpieczeństwa. – To trudna sytuacja, ale nasze zespoły przyzwyczaiły się do tego. Rozumiem tę decyzję, bo w Izraelu nie jest do końca bezpiecznie i spokojnie. Szkoda tylko kibiców, którzy na stadionie w Hajfie stawiliby się w 30 tysięcy osób i zadbali o świetną atmosferę, a na Węgry uda się ich może ze trzy tysiące – mówi Jankelowitz.

Jakub Białek w najnowszym odcinku „Patoligi” opublikował materiał z konkretnym przekazem: Izrael, ze względu na swoje działania w Strefie Gazy, powinien być wykluczony ze świata piłki nożnej, ale też całego sportu. Chodzi o mordowanie cywili i niedopuszczanie do nich pomocy humanitarnej. Albo strzelanie do ludzi, którzy chcą dostać cokolwiek do jedzenia, bo inaczej umrą z głodu. I tak umierają. Mimo tych działań izraelskie kluby wciąż mogą brać udział w międzynarodowej rywalizacji.

Co sądzi o tym Jankelowitz? – Nie zgadzam się z tym, że Izrael powinien być wykluczony. Uważam, że nie powinno się traktować naszego kraju jak Rosji, bo to jednak innego typu konflikt. Wierzę też, że do początku następnego roku sytuacja się uspokoi i w sezonie 2026/2027 nasze zespoły będą rozgrywać mecze pucharowe w Izraelu, dla wspaniałych kibiców – kończy dziennikarz.

JAKUB RADOMSKI

Fot. Newspix.pl

WIĘCEJ O EUROPEJSKICH PUCHARACH NA WESZŁO:

 

25 komentarzy

Bardziej niż to, kto wygrał jakiś mecz, interesują go w sporcie ludzkie historie. Najlepiej czuje się w dużych formach: wywiadach i reportażach. Interesuje się różnymi dyscyplinami, ale najbardziej piłką nożną, siatkówką, lekkoatletyką i skokami narciarskimi. W wolnym czasie chodzi po górach, lubi czytać o historiach himalaistów oraz je opisywać. Wcześniej przez ponad 10 lat pracował w „Przeglądzie Sportowym” i Onecie, a zaczynał w serwisie naTemat.pl.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Liga Konferencji

Reklama
Reklama