Reklama

Novi Pazar to nie Kosowo. Co ma wspólnego Białystok ze swoim rywalem?

AbsurDB

Autor:AbsurDB

24 lipca 2025, 16:41 • 7 min czytania 6 komentarzy

Jeśli historia Kosowa wydaje wam się skomplikowana, możecie być pod jeszcze większym wrażeniem, gdy poznacie sąsiadujący z nim region – Sandżak, którego stolicą jest Novi Pazar, w którym dziś Jagiellonia zagra mecz drugiej rundy eliminacji Ligi Konferencji. Przypinanie prostych łatek mieszkańcom tamtych terenów to błąd. Muzułmańscy Słowianie, katoliccy Albańczycy. Kto tam właściwie jest kim i jak wiele paradoksalnie łączy Novi Pazar z Białymstokiem?

Novi Pazar to nie Kosowo. Co ma wspólnego Białystok ze swoim rywalem?

Historia Sandżaku Novi Pazar

W XIV wieku, wykorzystując schyłek Cesarstwa Bizantyńskiego, Serbia za panowania dynastii Nemaniczów poszerzyła obszar swojego panowania na południe, sięgając prawie do Aten. Co prawda na północy nie obejmowała terenu dzisiejszej stolicy – Belgradu, ale była na tyle potężna, by Stefan Urosz IV Duszan ogłosił się w 1346 roku carem Serbów i Greków. Serbowie walczyli wtedy przede wszystkim ze swoimi braćmi w wierze prawosławnej – Bułgarami i Grekami.

Reklama

Jak to zwykle bywa – gdzie trzech się bije, tam czwarty korzysta. Wkrótce w Serbii pokłócili się wszyscy ze wszystkimi. Serio – polskie rozbicie dzielnicowe to przy tym igraszka. Bułgaria także rozpadła się na mniejsze państwa, więc na teren Europy zaczęli wdzierać się Osmanowie. W bitwie pod Maricą w 1371 roku rozbili znacznie liczniejsze wojska serbsko-bułgarskie i od tego momentu ich ofensywa na Bałkanach trwała przez bite trzysta lat, aż nie zatrzymał ich Jan III Sobieski pod Wiedniem.

W drugiej połowie XV wieku Serbia praktycznie przestała istnieć jako państwo. Została podzielona na sandżaki (po turecku oznacza to sztandar) – osmańskie odpowiedniki województw, a później powiatów. Jednym z nich był utworzony dopiero w XIX wieku Sandżak Nowopazarski. Region ten nigdy nie miał jednoznacznej przynależności ani do Bośni, ani do Serbii, ani Albanii, ani Kosowa, ani Macedonii, więc zaczął być nazywany po prostu „Sandżakiem”.

Jego stolicę – Novi Pazar, założono wkrótce po podboju tureckim, w 1461 roku. Jego nazwa oznacza po prostu „nowy bazar”. W mieście przecinały się ważne szlaki handlowe i było jednym z najgęściej zaludnionych na Bałkanach. Jak wiele miejscowości w Imperium Osmańskim, był istnym tyglem narodowościowym. Żyli tu Albańczycy i Słowianie. W obu przypadkach zarówno prawosławni, jak i wyznający islam, a poza tym Żydzi. Niewierni pod władzą Turków musieli płacić specjalny podatek (dżizję) i nie mogli nabywać ziemi. Trudno się zatem dziwić, że przez pięćset lat jarzma, wielu Słowian przyjęło wiarę okupantów. Najwięcej było ich w okolicach Sarajewa oraz właśnie Novego Pazaru.

Kim my właściwie jesteśmy?

Aż do końca XIX wieku byli świadomi swojej religii, ale nie do końca tego, że mają w ogóle jakąś narodowość, szczególnie że w zdecydowanej większości mówili jednym językiem, dziś na siłę dzielonym na chorwacki, bośniacki czy serbski. To w sumie łączy ich z mieszkańcami terenów pogranicznych Podlasia. Tamtejsza ludność identyfikowała się jako „Turcy” (muzułmanie), „Grecy” (prawosławni) i „Łacińscy” (katolicy). Problem w tym, że „Turcy” nie byli wcale Turkami w dzisiejszym rozumieniu, „Grecy” nie byli Grekami, a katolicy niewiele mieli wspólnego z łaciną poza tym, że słyszeli ja w kościele.

Mapa Sandżaku – na żółto większość serbska, na zielono – bośniacka. Novi Pazar po prawej (Wikimedia Commons. https://commons.wikimedia.org/w/index.php?title=File:Sandzak_ethnic_map.png&oldid=709547961)

Chorwaci i Serbowie zyskali świadomość narodową zdecydowanie najszybciej. Natomiast tamtejsi wyznawcy islamu jeszcze w trakcie rozpadu Jugosławii nie byli jednoznacznie zdecydowani, jak się nazywają. Używano słowa „Muzułmanie”, które pisane wielką literą, oznaczało narodowość. Ostatecznie wygrała forma „Bośniacy” (czasem: „Boszniacy”), ale jeszcze w połowie lat dziewięćdziesiątych w trakcie wojny w Bośni i Hercegowinie, oprócz walki z Serbami (a czasem nawet Chorwatami) ścierali się w niej w bratobójczej walce Muzułmanie z Bośniakami. Nawiązywali tym samym do średniowiecznych tradycji walki każdego z każdym.

Na Bałkanach walczy każdy z każdym

Pięknie wpisują się w tę historię także fani FK Novi Pazar, wśród których istniały trzy oddzielne grupy kibiców. Nie spotykały się ze sobą przy piwie i oglądając mecze, tylko zwalczały się wzajemnie najważniejszym argumentem w dyskusji w tamtym regionie, czyli nożami. Ironią losu jest fakt, że wiele lat temu także wśród kibiców Jagiellonii miał miejsce dość brutalny konflikt wewnętrzny.

Przekładanie tamtejszej specyfiki na nasze dzisiejsze rozumienie narodowości, może prowadzić do kompletnie błędnych wniosków. Przecież po południowej stronie granicy żyją tam… rzymskokatoliccy Albańczycy, a po północnej – wyznający islam Słowianie. Novi Pazar nie leży wcale tak blisko Albanii, jak mogłoby się wydawać. Do stolicy północnej części tego kraju – Szkodry jedzie się prawie pięć godzin, czyli dłużej niż do Belgradu. Mało tego – najbliższe Sandżakowi regiony Albanii zdominowane są przez katolików, którzy stanowią tam zdecydowaną większość.

Którzy z nich to „nasi”? Z kim „trzymamy”? Bałkańskie klimaty nie są takie proste, jak mogłoby to się wydawać na pierwszy rzut oka.

Fani Jagiellonii nie mają wątpliwości, podkreślając popularne wśród kibiców hasło o tym, że „Kosowo to Serbia”. Nie są na tyle nierozważni, by sądzić, że spotka się ono z powszechną akceptacją podczas ich wizyty na ulicach Novego Pazaru. Przecież będą w Serbii. Planując wyjazd, podkreślają wyraźnie, że to nie będzie wizyta u serbskich przyjaciół, tylko u ludzi, którzy mają awersję do serbskiego nacjonalizmu.

Jednocześnie fani Jagi używają na swoich grafikach przekreślonej flagi albańskiej w odniesieniu do mieszkańców Sandżadku. To dość absurdalne, bo są oni w zdecydowanej większości Słowianami, a ktoś bardzo nieżyczliwy mógłby podkreślić, że słowiański żywioł ma tam znacznie dłuższą udokumentowaną historię niż na Podlasiu. Kościół Apostołów Piotra i Pawła stoi tam od ósmego wieku naszej ery, czyli powstał osiemset (!) lat wcześniej niż najstarszy istniejący zabytek Białegostoku. Zresztą Sandżak nigdy nie zgłaszał aspiracji niepodległościowych. Jest i chce być częścią Serbii, a pod albańską władzą czuliby się pewnie znacznie gorzej.

Trzeba liczyć się z zadymą

W samym Novim Pazarze Bośniaków żyje dziś prawie sto tysięcy. Kibicowsko jest dokładnie tak, jak możecie sobie wyobrazić. Mecze z belgradzkimi drużynami, szczególnie Partizanem, to festiwale nienawiści, obrzucania się bombami i wyzwisk, przy których mecz Jagiellonii z Legią to prawie mecz zgodowy. Bałkańscy kibice mają wyjątkową inwencję w wymyślaniu przyśpiewek. Partizan w bezpośrednich starciach wspomina zbrodniarza wojennego Radko Mladicia i skanduje „Nož, žica, Srebrenica” (nóż, drut, Srebrenica), nawiązując do masakry Bośniaków zostawionych w 1995 na pastwę agresorów przez żołnierzy ONZ.

Fani Novego Pazaru odpowiadają imieniem „swojego” zbrodniarza: Nasera Oricia oraz piosenką  “Srce, bubreg, pluća, živela žuta kuća”, czyli „Serce, nerka, płuco, wiwat Żółty Domek”. Nawiązuje to do legendy o żółtym budynku, do którego Albańczycy wywieźli kilkuset Serbów, by pozyskać od nich ludzkie organy i sprzedać je na czarnym rynku. Obrzydlistwo!

@balkanfutbolu🇧🇦 | Balkanlar’da futbol asla sadece futbol olmadı. Novi Pazar – Kızılyıldız maçında, deplasman tribünleri „Kosovo je Srbija” (Kosova Sırbistan’dır) tezahüratı yaptı. Novi Pazar taraftarları ise Delije grubuna, Kosova şarkısını söyleyerek karşılık verdi. Maç 3-3 bitti.♬ Balkan Futbolu – orijinal ses – Balkan Futbolu

Podczas jednego ze spotkań rzucona została przez miejscowych bomba nabita gwoździami, która jednak nie wybuchła. Nocna akcja przeciwko fanom Jagiellonii nie powinna zatem nikogo dziwić:

Było grubo. Policja przekazała nam, że pod hotelem było ok. 2000 osób. Było głośno, skandowanie i petardy. Hotel był przerażony, ale stanął na wysokości zadania. Będzie dzisiaj gorąco. I dosłownie i w przenośni. Na filmikach, które krążą po Internecie, można zobaczyć, jaki hałas robią fani Novi Pazar. Oczywiście padały standardowe obelgi: – Jagiellonia k*rwa – pisał na portalu X prezes klubu.

Tureckie wsparcie

Jak można się domyślić, główną zgodą tamtejszych kibiców nie jest żaden klub z pozostałej części kraju, tylko… tureckie Fenerbahce.

Wsparcie dla Novego Pazaru na stadionie Fenerbahce (źródło: https://www.superfb.com/fenerbahceden-novi-pazara-jestSXGLQ405SXQ?sira=10)

Zresztą, to nie jedyne kontakty na tej linii. Kilka lat temu miasto dwukrotnie odwiedził podczas swoich wizyt w Serbii prezydent Erdogan. Witał go napis „Osmańskie dzieci witają sułtana”. Fani klubu zbierali także maskotki dla ofiar trzęsienia ziemi w Turcji.

Muzułmańskich Słowian (niezwiązanych etnicznie z Albańczykami) żyje dziś na południu Serbii prawie dwieście tysięcy. Czyli jest ich mniej więcej sto razy więcej niż Tatarów na Podlasiu. Jednocześnie jest to grupa kompletnie nieznana w Polsce. Mecze europejskich pucharów czasem przybliżają nam historie takich dość egzotycznych regionów naszego kontynentu, których jest coraz mniej.

CZYTAJ WIĘCEJ O JAGIELLONII I JEJ RYWALU NA WESZLO:

Fot. Newspix.pl

6 komentarzy

Kocha sport, a w nim uwielbia wyliczenia, statystki, rankingi bieżące i historyczne, którymi się nałogowo zajmuje. Kibic Górnika Wałbrzych.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Liga Konferencji

Reklama
Reklama