Reklama

Walkower na wagę awansu. Kontrowersje w A-klasie

Jakub Białek

03 lipca 2025, 15:12 • 8 min czytania 20 komentarzy

Opowiemy wam w tym tekście o kuriozalnej sytuacji z niższych lig. Bo to kuriozum, że dla jednego z klubów w bezpośredniej walce o awans do okręgówki lepiej było… otrzymać walkowera niż stanąć do uczciwej, sportowej rywalizacji. Jaguar II Gdańsk wystawił do gry czternastu nieuprawnionych zawodników i w ten sposób zapewnił sobie pewną promocję do wyższej ligi. Sam twierdzi, że zrobił to z niewiedzy, a nie premedytacji. Jak to możliwe? Już tłumaczymy.

Walkower na wagę awansu. Kontrowersje w A-klasie

Afera w gdańskiej A-klasie

Sprawa dotyczy ostatniej kolejki w gdańskiej A-klasie (grupa II), w której sytuacja ułożyła się w niecodzienny sposób. Zmierzyły się w niej ze sobą rezerwy Jaguara Gdańsk oraz Tylko Lechia Gdańsk, czyli klub tworzony przez biało-zielonych kibiców, w którym grają na co dzień byli lechiści tacy jak Deleu czy Marcin Pietrowski.

Reklama

Tabela przed tym starciem wyglądała następująco…

  • Jaguar II Gdańsk – 70 punktów
  • Tylko Lechia Gdańsk – 67 punktów

Pikanterii całej sytuacji dodaje fakt, że zwycięzca gdańskiej A-klasy zapewniał sobie bezpośredni awans, a drugie miejsce musiało stanąć do barażu o okręgówkę. W przypadku równej liczby punktów o miejscu w tabeli decydował bilans bezpośrednich meczów.

Jaguar z jednej strony mógł czuć się względnie bezpieczny – akurat jesienią wygrał aż 4:0. Z drugiej, TLG była w niesamowitym gazie – wygrała dosłownie wszystkie mecze, jakie rozegrała w rundzie wiosennej, notując w nich bilans bramkowy 56-5. Powiedzieć, że szła jak walec, to nic nie powiedzieć. Gdyby wygrała z Jaguarem pięcioma bramkami – co przy tych okolicznościach nie było wcale scenariuszem z gatunkiem science-fiction – to ona awansowałaby automatycznie do okręgówki.

Mamy więc mecz, którego stawką jest awans.

Jaguar II wystawił 14 nieuprawnionych zawodników

Jaguar miał pełne prawo, żeby obawiać się tego spotkania. Zwłaszcza, że zespoły rezerw – ze względu na swoją specyfikę – objęte są sztywnymi zasadami dotyczącymi gry piłkarzy z pierwszego zespołu. Przepisy te mają w założeniu ograniczyć sytuacje, w których w końcówce sezonu dany klub walczy o awans poprzez nadmierne wystawianie zawodników dedykowanych do gry w wyższej lidze.

Mowa konkretnie o dwóch paragrafach:

  • jeśli zawodnik zagra 2/3 oficjalnych meczów sezonu w pierwszej drużynie, traci możliwość gry w rezerwach (chyba że mowa o zawodnikach biorących udział w rozgrywkach młodzieżowych)
  • jeśli pierwsza drużyna zakończy sezon, zawodnik może wziąć udział w meczu rezerw tylko w sytuacji, gdy rozegrał w dwójce więcej niż połowę oficjalnych meczów danego sezonu (nie dotyczy zawodników uczestniczących w rozgrywkach młodzieżowych)

Pierwsza drużyna Jaguara rozegrała swój ostatni mecz w piątek 13 czerwca, a więc – według interpretacji pomorskiego ZPN – właśnie wtedy skończyła swój sezon. W rozgrywanym w niedzielę 15 czerwca meczu o awans mogli wystąpić więc jedynie ci zawodnicy, którzy zagrali ponad pięćdziesiąt procent spotkań w rezerwach (a więc tacy, którzy na co dzień grali w tym zespole, a nie spadochroniarze z jedynki).

Mimo tego, Jaguar postanowił posiłkować się zawodnikami z jedynki i… wystawił na ten mecz aż czternastu nieuprawnionych piłkarzy.

W meczu nielegalnie zagrali: Klaudiusz Filas, Sebastian Haase, Patryk Kamola, Przemysław Kinder, Filip Kołakowski, Antoni Kowaluk, Bartłomiej Kula, Marcel Kulesza, Michał Marszałkowski, Bartosz Mejza, Nikita Onyszczenko, Filip Szymański, Igor Szyszło, Szymon Zimnicki.

Tylko trzech graczy wystawionych przez Jaguara II mogło legalnie znaleźć się na boisku.

Spotkanie skończyło się zwycięstwem 1:0 Tylko Lechii, które później zamieniło się w 3:0, bo mecz został rozliczony jako walkower.

Jaki byłby wynik, gdyby Jaguar II zagrał wyłącznie uprawnionymi zawodnikami? Tego nie wiemy.

W taki sposób na pierwszym miejscu ligę zakończył Jaguar II, o czym zadecydował bezpośredni bilans meczów – 4:3.

Jaguar mógł działać z premedytacją?

Cała sprawa wywołuje na Pomorzu spore kontrowersje. Oczywistym jest, że wystawienie czternastu nieuprawnionych zawodników wyraźnie zwiększyło szansę Jaguara II na to, żeby nie przegrać pięcioma bramkami. Pomorski ZPN wlepił za ten mecz walkowera i rozliczył go jako 0:3, ale to scenariusz, który przecież… urządzał Jaguara II.

Co więcej, zupełnie teoretycznie, z perspektywy tego klubu walkower jawił się jako lepsza opcja, bo przecież gwarantował pewny awans.

Jeśli zwycięzca A-klasy nie wiedział, że wystawia czternastu nieuprawnionych zawodników do gry, to wykazał się niewiarygodnym gapiostwem.

A jeśli doskonale wiedział, co robi, bo walkower i tak dawał mu awans, należy zastanowić się, czy awans został wywalczony w sposób uczciwy.

Jak było? Pytamy o to Jacka Paszulewicza, dyrektora Jaguara.

Paszulewicz: – Wystawiliśmy tych piłkarzy, ponieważ uważaliśmy i uważamy że byli oni uprawnieni do gry w meczu z TLG, zresztą dlatego złożyliśmy odwołanie od decyzji pomorskiego ZPN-u. Tu nie chodzi o to, że nie znaliśmy przepisu, bo go znaliśmy, a o jego interpretację. W poprzednich latach związek inaczej interpretował ten przepis i zgodnie z tamtą interpretacja wystawiliśmy uprawnionych zawodników. Jesteśmy przekonani, że nie złamaliśmy przepisów, tak jak i trzy inne drużyny, które według mojej wiedzy złożyły odwołanie – Bałtyk, Wikęd i Gedania. Interpretacja przepisów przez pomorski ZPN zaskoczyła nie tylko nas, ale też wielu innych w województwie. Zagraliśmy ten mecz uczciwie, zgodnie z przepisami, bo przepisy według mojej wiedzy są po naszej stronie. Aby spełnić przepisy PZPN, w meczu kończącym rozgrywki IV ligi dwa dni przed meczem z TLG w 45. minucie przeprowadziliśmy cztery zmiany, tak aby teoretycznie ośmiu zawodników mogło zgodnie z przepisami rozegrać mecz niedzielny z TLG.

Dyrektor Jaguara dodaje przy tym, że lepiej zająć się ostatnimi sukcesami klubu, a nie walkowerem. I wylicza: trzecie miejsce w II lidze futsalu, trzecie miejsce w IV lidze, trzecie miejsce w PJS, awans do okręgówki i CLJ U-17.

W interpretacji pomorskiego ZPN, sezon danego zespołu kończy się wraz z jego ostatnim meczem. W interpretacji Jaguara, sezon kończy się wraz z ostatnim meczem danej kolejki.

Pomorski ZPN jednoznacznie odrzucił odwołanie Jaguara, podobnie jak odwołania innych klubów, które swoją drogą przesłały do związku… identyczne pisma, zmieniając jedynie nazwiska zawodników i nazwy drużyn.

W uzasadnieniu odrzucenia odwołania można przeczytać (pisownia oryginalna):

Przepis ten w swoim zapisie wskazuje wyraźnie iż należy zastosować go w przypadku gdy drużyna klasy wyższej / w tych konkretnych przypadkach IV ligi/ zakończy rozgrywki. Nie ma tu zastosowania pojęcie „kolejki” czy też „termin rozgrywkowego”. Rozgrywki IV ligi zakończyły się w dniu 14.06.2025 a przedmiotowe mecze zostały rozegrane w dniu 15.06.2025. Jedną z przesłanek funkcjonowania tego przepisu jest ograniczenie możliwości gry tzw. „zrzutów” zawodników I drużyny do rezerw klubowych na ostatnie mecze mogące decydować o spadku czy też utrzymaniu. Ewidentnie takie działanie wbrew przepisowi miało miejsce w przypadku Klubu Jaguar Gdańsk AP który do meczu A klasy z TLG wystawił aż 14 zawodników z I drużyny występujących na co dzień w rozgrywkach IV ligi, miało to znaczenie gdyż przedmiotowy mecz decydował o układzie tabeli i bezpośrednim awansie. Takim właśnie działaniom ten przepis ma zapobiegać.

Stanisław Rajewicz, członek Komisji Odwoławczej w pomorskim ZPN, komentuje:

Rajewicz: – Nikomu, kto funkcjonuje w piłce nożnej, nie przyjdzie do głowy w pierwszej kolejności, że to nie jest ściema. Nie wymaga to szczególnej dedukcji, ponieważ treść odwołania Jaguara to udana próba wmieszania w sprawę innych klubów ukaranych walkowerem, Wikędu Luzino i Bałtyku Gdynia, z których w tym pierwszym doskonale znali przepis o 50% w klasie niższej. Do tego dochodzą okoliczności zdarzenia, bo o kłopotach kadrowych Jaguara było w środowisku głośno.

– Gdyby poszkodowanym był klub reprezentowany przez członka zarządu pomorskiego ZPN, mielibyśmy aferę. Mam świadomość, że bardzo szczęśliwy splot okoliczności związany ze spadkami z wyższych lig sprawił, że koniec końców nikt nie został poszkodowany, a drużyna TLG miałaby awans w kieszeni nawet po przegranym barażu. Jednak natura wydarzenia wymagała, aby związek zareagował choćby komunikatem, że w przyszłości podobna historia na mecie sezonu nie powtórzy się i że podjęto działania w kierunku zmian w regulaminie rozgrywek. Tu naprawdę mógł boleśnie ucierpieć amatorski klub. Walkower nie załatwia tematu, a przynajmniej nie wyjaśnia go do końca. Hasłem fair play wypełnia się przestrzeń w piłce na lewo i prawo, a kiedy jest powód, aby zająć się istotną kwestią, zapada cisza. Mogę mówić wyłącznie za siebie, ale trudno zaprzeczać wrażeniu, że powszechny odbiór sprawy jest oczywisty i dobrze się stało, że o wątpliwościach z niej wynikających usłyszy więcej osób. Znajomość przepisów ułatwia życie. 
 
– W treści uzasadnienia odwołania Jaguar Gdańsk nie negował przepisu, za to powołał się na precedens sprzed roku. Prawa precedensowego nie mamy, a Związkowa Komisja Odwoławcza nie może odwoływać się do zdarzeń – prawdziwych bądź nieprawdziwych – których Komisja do spraw Rozgrywek nawet nie zweryfikowała. Od prawie 20 lat w analogicznych sytuacjach zakończenie rozgrywek jest rozumiane jako termin ostatniego meczu pierwszego zespołu danego klubu. Związkowa Komisja Odwoławcza jednogłośnie odrzuciła więc odwołanie. 

Finał całej sprawy jest bardzo szczęśliwy, bo koniec końców pewny awans do okręgówki wywalczyły… oba zespoły.

Frustracja Tylko Lechii potrwała tylko kilka dni. Po pierwszym meczu barażowym z Wikędem II Luzino (TLG wygrała 3:0) doszło do kolejnego niestandardowego splotu okoliczności. Bałtyk Gdynia spadł z IV ligi do okręgówki, dzięki czemu rezerwy Bałtyku Gdynia nie mogły awansować do okręgówki (zajęły pierwsze miejsce w grupie I A-klasy), co sprawiło, że automatyczny awans otrzymał Wikęd II Luzino, co jednocześnie oznaczało, że Tylko Lechia również otrzymała promocję do wyższej ligi niezależnie od wyniku barażowego dwumeczu. Mimo to dograno spotkanie rewanżowe, ale głównie po to, żeby świętować podczas niego obustronny awans.

Pokrzywdzonych w tej sprawie nie ma, ale niesmak pozostał.

WIĘCEJ O NIŻSZYCH LIGACH

Fot. newspix.pl

20 komentarzy

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Piłka nożna

Reklama
Reklama