Claude Goncalves w ostatnich tygodniach zaczyna wyglądać tak, że za moment spytamy Goncalo Feio, czy on jest poważny, że trzymał kogoś takiego w szafie przez niemal cały sezon. Zero przesady, facet dał świetną zmianę z Jagiellonią, zagrał topowy mecz z Chelsea, a teraz miał udział przy wszystkich trzech golach Legii Warszawa w Katowicach.

Brzmi to nieprawdopodobnie, kuriozalnie, niewiarygodne. Gość, który w pewnym momencie miał ogromny problem, żeby w ogóle załapać się do składu Legii Warszawa, nagle zaczął rozdawać karty. Goncalo Feio może wejść do szatni i przykleić na tablicy ze składem dziesięć magnesów wokół jednego, którego nie trzeba z niej usuwać. Piątki, Goncalvesa właśnie.
Ekstraklasa. GKS Katowice — Legia Warszawa 1:3 (0:2)
Przecieramy oczy ze zdumienia. Może to zmęczenie sezonem reszty składu? Claude Goncalves, który nie był tak eksploatowany, wchodzi na świeżości i robi robotę. Byłoby to jednak zbyt proste wytłumaczenie, nie da się tak grać tylko dlatego, że jesteś wypoczęty. W Katowicach Portugalczyk:
- ustrzelił słupek po ładnej akcji, wymanewrowaniu balansem ciała obrońcy;
- wygrywał istotne pojedynki, zatrzymywał przeciwników;
- przytomnie uprzedził rywala w polu karnym przy dobitce, strzelając bramkę;
- wywalczył piłkę w polu karnym dla Ilji Szkurina przy drugim golu;
- rozprowadził akcję bramkową numer trzy, odbierając piłkę i zagrywając w pole karne do Kacpra Chodyny.
Legia szybko podkręca tempo! Goncalves i Shkurin pokonują bramkarza gospodarzy w odstępie ledwie dwóch minut 🔥⚽
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cU2RX pic.twitter.com/zNHRQxH8uB
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) April 26, 2025
Klasa, naprawdę klasa. Przykrył Maxiego Oyedele, który harówkę w defensywie i potencjalne kolejne komplementy zaprzepaścił po przerwie. Dał się wyprzedzić Filipowi Szymczakowi, który wskoczył przed niego i zdobył kontaktowego gola. Spóźnił się raz, spóźnił się drugi i tylko Karol Arys wie, dlaczego nie wyleciał z boiska z drugą żółtą kartką. Nie był to występ fatalny, wciąż przecież mówimy o zawodniku, który na długi okres zaryglował środkową strefę boiska, świetnie odbierał piłkę czy blokował strzały, ale Goncalves błędów nie popełnił.
Był parę półek wyżej, wzorowy box to box.
Ilja Szkurin w końcu strzelił dla Legii Warszawa w Ekstraklasie
Portugalczyk zagrał na tyle spektakularnie, że przykrył sytuację, która w każdym innym meczu byłaby najważniejszym wydarzeniem. Przełamanie Ilji Szkurina. Białorusin już parę razy był blisko, raz nawet z gola oskubał go kumpel z szatni i widać było, że ciśnienie na trafienie w Ekstraklasie ma spore. Wiadomo, dobił Ruch Chorzów, ale to nie to samo. Skończyć sezon ligowy bez gola na koncie — to byłoby kiepskie.
Poszczęściło mu się, bo trafił na GieKSę, która popełniała absurdalne błędy. Tracone piłki, niedokładność — robisz coś takiego przeciwko Legii Warszawa i zbierasz po głowie. Do tego trzeba mieć jednak wyregulowany celownik, więc plusik dla Szkurina, bo trafił, jak na napastnika przystało.

Ilja Szkurin i Claude Goncalves. Tak zwane duetazzo
I szkoda, że tylko raz, szkoda, że w drugiej sytuacji, gdy uciekł Arkadiuszowi Jędrychowi, chciał objechać jeszcze bramkarza, tracąc ostatecznie piłkę. Pachniało wyższą wygraną, lecz zrobiła się nerwówka.
Marc Gual zamknął otwarty mecz
Legia z końcówki sezonu — choć czy tylko z końcówki? — nie jest zespołem, na którym można polegać. Nie zagra dwóch takich samych połówek, nie utrzyma skupienia zbyt długo. Wszystko to prowadzi do sytuacji, w której rywal łapie ją za gardło i albo poddusi, albo udusi. GKS Katowice nie był na tyle dobry, żeby odwrócić losy spotkania, ale sam fakt, że byliśmy kilkanaście centymetrów od tego, żeby strzał Oskara Repki pozwolił GieKSie wyciągnąć z dwubramkowej straty remis, mówi wiele o chybotliwości drużyny Goncalo Feio.
Jest gol kontaktowy dla @_GKSKatowice_! Filip Szymczak oszukał obronę Legii! 💪
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cU2RX pic.twitter.com/BkYNowR4Xi
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) April 26, 2025
Gospodarze zaczęli szukać szans i nie byli dalecy od szczęścia. Zrobił nam się z tego otwarty, wręcz orlikowy mecz. Mało środka, dużo szybkich przejść od pola karnego do pola karnego. Łącznie prawie czterdzieści strzałów, niemal po równo dla obu stron, więc naprawdę cios za cios. Ten ostatni wyprowadził jednak wracający po kontuzji Marc Gual. Cóż, znów strata — Goncalves zabrał piłkę Kowalczykowi — potem wycofanie i pewny strzał.
A tak Marc Gual ustalił wynik spotkania w Katowicach! 💪
📺 Magazyn LIGA+ obejrzycie od 22:20 w serwisie CANAL+ SPORT 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cUAHv pic.twitter.com/FKxXdSbIeI
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) April 26, 2025
Mecz został zabity późno, po zabawie zapałkami przy kanistrze benzyny, ale jednak został. Trzy punkty są? Są.
Zmiany:
Legenda
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE NA WESZŁO:
- Beniaminkowie na schwał. GieKSa i Motor najlepsze od 14 lat
- Koulouris coraz bliżej strzeleckiego rekordu Ekstraklasy w XXI wieku
fot. FotoPyK