Zeljko Sopić zalicza świetne wejście do polskiej piłki. Trener Widzewa po dwóch spotkaniach w roli opiekuna łodzian cieszy się z sześciu punktów i jeszcze nie stracił gola. Teraz jednak przyjdzie mu się zmierzyć na wyjeździe z Koroną. I w dodatku nie będzie mógł skorzystać z kilku podstawowych piłkarzy.
Mowa to o zawodnikach, których zwykle trudno zastąpić. Liderem łódzkiej defensywy jest niewątpliwie Mateusz Żyro, który w dzisiejszym meczu nie zagra przez nadmiar żółtych kartek. Lukę po nim trzeba będzie na mecz z Koroną załatać – podobnie w przypadku również pauzującego za kartki Marka Hanouska i kontuzjowanego Bartłomieja Pawłowskiego.
– Nasz zawodnik doznał kontuzji mięśnia, która uniemożliwia mu trenowanie z zespołem. Przerwa potrwa od trzech do czterech tygodni – informował klub w sobotę, od razu po meczu z Lechią.
Widzew u progu nowej ery. Emocje, negocjacje, pieniądze i… cień kulis [CZYTAJ WIĘCEJ]
Dylematy Sopicia. Kim na Koronę?
Najmniejszym problemem będzie znalezienie kogoś w miejsce Hanouska. Czech po czasie nieco gorszej dyspozycji znów nabrał pewności siebie, ale w środku pola trener Sopić ma w czym wybierać. Postawi więc pewnie na ustawienie z nieco niżej grającym Juljanem Shehu, a wyżej możemy się spodziewać, na przykład, Sebastiana Kerka. W głowie Chorwata szybko pojawił się też pewnie plan na uzupełnienie luki po Pawłowskim – doświadczonego piłkarza na skrzydle zastąpi pewnie Kamil Cybulski, którego szkoleniowiec zabrał ze sobą na przedmeczową konferencję.
– Miałem siedmiotygodniową przerwę, nabawiłem się kontuzji tydzień przed ligą. Mam nadzieję, że teraz będę dostawał więcej szans – mówił młody piłkarz Widzewa. I pewnie wiedział, co się święci.
Sopić stworzył potwora? Jeszcze nie, ale zaczyna świetnie [CZYTAJ WIĘCEJ]
Najgorzej wygląda sytuacja w obronie. W ostatnim meczu nie mógł zagrać lekko kontuzjowany Juan Ibiza. W tydzień przygotowań do meczu z Koroną Hiszpan wszedł pracując indywidualnie i trudno powiedzieć, w jakiej jest dyspozycji. Zagrać pewnie zagra, bo obrona i bez niego, i bez Żyry byłaby jak sklecona przy pomocy srebrnej taśmy i trytytek.
– Zapewniam, że jutro zagramy w dziesięciu plus bramkarz. To jest normalne w tym momencie sezonu, że niektórzy są kontuzjowani, a inni pauzują za kartki. Tak samo jest w innych klubach. Jeżeli kogoś nie będzie w składzie, to zastąpi go ktoś inny – krótko skomentował całą sprawę trener.
Kłopotów jakby mniej. Widzew i treningi w dobrych warunkach
Nie jest tajemnicą, że od dłuższego czasu sporym problemem jest dla Widzewa dostępność boisk treningowych z prawdziwego zdarzenia. W tym aspekcie, jak mówi sam trener Sopić, udało się wypracować pewien postęp: – Rozmawialiśmy na temat dostępności murawy i dzięki temu możemy trenować na stadionie – zdradził szkoleniowiec. A to oznacza, że jego zespół będzie mógł lepiej przygotowywać się do kolejnych spotkań.
Największym wyzwaniem stojącym na ten moment przed Widzewem jest bez wątpienia stworzenie infrastruktury treningowej z prawdziwego zdarzenia. Aktualnie zaplecze klubu z Łodzi nie wygląda zbyt okazale – pierwszy zespół dzieli z akademią w sumie trzy boiska położone w bliskim stadionowi parku. Choć do treningów ekstraklasowej drużyny nie nadaje się tak naprawdę żadne z nich.
CZYTAJ WIĘCEJ O WIDZEWIE NA WESZŁO:
- Właściciel Widzewa chce zarażać spokojem. “Wydawanie na lewo i prawo to złe założenie”
- Nowy wspaniały świat Widzewa [KOMENTARZ]
- Widzew zmienił zasady dla Chorwatów. Sopić układa sztab i zespół
Fot. Newspix