Grażvydasa Mikulenasa zapamiętaliśmy nie tylko dzięki bujnej fryzurze i oryginalnemu imieniu. Na boisku potrafił być postrachem bramkarzy przeciwników na przełomie wieków, głównie w Ekstraklasie. Dziś w jego ślady idzie syn Meinardas, który właśnie został liderem klasyfikacji strzelców w lidze litewskiej.
Syn Grażvydasa Mikulenasa – Meinardas – jest liderem klasyfikacji strzelców ligi litewskiej
Grażvydas opuścił Litwę trochę późno, jak na dzisiejsze standardy, bo w wieku dopiero dwudziestu czterech lat. Do tego czasu grał w wileńskim Żalgirisie, z którym regularnie plasował się na podium i grywał w europejskich pucharach przeciwko takim rywalom, jak PSV, czy Aberdeen, któremu strzelił dwa gole. Do Polonii Warszawa sprowadził go Krzysztof Dmoszyński, po tym jak z analizy polskiego rynku wyszło mu, że krajowi snajperzy żądają zbyt wielkich pieniędzy za grę.
Pierwszego gola w Poznaniu strzelił już w 23. minucie, a kolejne siedem i współpraca z braćmi Żewłakow pozwoliły Czarnym Koszulom utrzymać miejsce w górnej połowie tabeli. Potem było jeszcze lepiej – wicemistrzostwo, a po krótkim pobycie w Dinamie Zagrzeb (też z tytułem) nawet mistrzostwo kraju z Polonią.
W bieżącym stuleciu Mikulenas przez Katowice, Płock, Radom, Bydgoszcz i Chorzów trafił w końcu do Suwałk, gdzie w trzeciej lidze kończył piękną karierę blisko rodzinnych stron. Syn Meinardas urodził się w 2002 roku.
Kariera Meinardasa Mikulenasa
Nie popełnił on błędu ojca i nie zasiedział się przesadnie długo w Żalgirisie, choć pojawiały się od pewnego czasu głosy, że marnuje się, grzejąc ławę w stołecznym klubie. Znacznie więcej zyskał na wypożyczeniu do Mariampola dwa lata temu i Telsz w zeszłym roku. W końcu jednak przyszedł transfer definitywny tej zimy do Riteriai – kluby niedawno regularnie kończącego sezon na podium i grającego w Europie, a dziś zaledwie beniaminka A lygi.
Awans do elity uzyskał pod wodzą polskiego trenera: Sławomira Cisakowskiego, później jednak klub przejął serbski trener Nikola Vitorović, a kapitanem jest Jakub Wawszczyk, którego historię opisał niedawno Przemysław Michalak.
Od debiutu sześć lat temu Meinardas grał bardzo nieregularnie. Dość powiedzieć, że z prawie siedemdziesięciu występów zaledwie w trzech był na murawie przez pełne dziewięćdziesiąt minut, a w ostatnich dwóch sezonach nie potrafił strzelić nawet dwóch bramek w całym roku.
Wszystko zmieniło się wraz z przejściem do wileńskich Rycerzy, którzy okazują się być drużyną bezkompromisową. Napastnik dostaje szanse gry od pierwszej minuty, a jego drużyna po pięciu kolejkach ma najwięcej goli strzelonych i… najwięcej straconych – po dziesięć.
Zdjęcie z ostatniego meczu Riteriai (źródło: strona internetowa klubu FK Riteriai)
Meinardas już w pierwszych dwóch meczach przeciwko swoim byłym klubom – Suduvie i Żalgirisowi Wilno strzelił po golu, a w sobotnim starciu z mistrzem Litwy z 2023 roku z Poniewieża zaliczył dublet. Tym samym w grającej systemem wiosna-jesień lidze jest liderem klasyfikacji strzelców z czterema golami, a przecież w całej dotychczasowej karierze przed ostatnią przerwą zimową miał ich łącznie na koncie zaledwie sześć.
Wczoraj pisałem, że tylko Litwa czeka na rodzimego króla strzelców tak długo jak Polska – od 2017, gdy najlepszym snajperem był znany z Ekstraklasy Darvydas Šernas. Może młody Litwin przełamie tę złą passę. Choć pewnym utrudnieniem mogą być kłopoty finansowe jego klubu i brak pewności, że dogra sezon do końca.
Podobny dorobek w jego wieku miał na koncie ojciec i wiele wskazuje, że Meinardas może iść w jego ślady. Czuję w kościach zainteresowanie któregoś z polskich klubów w najbliższych miesiącach.
WIĘCEJ O LITWIE NA WESZLO:
- “Zakochałem się w Litwie. Gdybym nie wyjechał, chyba zakończyłbym karierę”
- “Miki Miki Miki gol”. Jak Mikulenas skorzystał na zbyt drogich Polakach?
- Grażvydas Mikulenas nie ma złudzeń. “U nas wygląda to średnio”
- Jesteśmy tam, gdzie Andora, San Marino i Gibraltar
Fot. Newspix.pl, strona internetowa FK Riteriai