Kontuzje i problemy kadrowe – to słowa odmieniane w Monachium przez wszystkie przypadki przed ćwierćfinałowym starciem Ligi Mistrzów z Interem Mediolan. Bawarczycy będą musieli niemal na nowo skompletować linię obrony, a na domiar złego z gry wypada też Jamal Musiala. To otwiera furtkę na last dance Thomasa Muellera, który po sezonie pożegna się z klubem po 25 latach spędzonych w Monachium.
– Z gotowymi do gry Neuerem, Upamecano i Daviesem Bayern byłby moim zdaniem faworytem – mówi przed meczem Lothar Matthaeus, były piłkarz zarówno Bawarczyków, jak i Interu Mediolan. Problem jest jeden: niemiecki zespół będzie musiał poradzić sobie z mistrzem Włoch bez wymienionych piłkarzy, a także kilku innych.
Bayern – Inter. Problemy Bawarczyków przed meczem
Gdyby ktoś na początku sezonu powiedział Jonasowi Urbigowi, że w kwietniu będzie szykował się do powstrzymania Lautaro Martineza i Marcusa Thurama w ćwierćfinale Ligi Mistrzów, pewnie popukałby się w głowę. A jednak, 21-latek, który sezon zaczynał w drugoligowym FC Koeln, stanie między słupkami w dzisiejszym starciu z Interem.
Ba, to historia tym bardziej niewiarygodna, że przecież po 10. kolejkach 2. Bundesligi, Urbig stracił miejsce w bramce Koeln na rzecz doświadczonego Marvina Schwaebe i do końca stycznia mecze Kolonii oglądał tylko z ławki rezerwowych. Wpadł jednak w oko skautom Bayernu, uznającym, że młody bramkarz dobrze rokuje przyszłość. Gdy pod koniec stycznia sprowadzali go za 7 mln euro, myśleli jednak raczej o perspektywie dwóch-trzech sezonów, niż natychmiastowym zastąpieniu Manuela Neuera.
Kiedy jednak 39-latek nabawił się urazu w starciu Ligi Mistrzów z Bayerem Leverkusen, a Vincent Kompany spojrzał na ławkę rezerwowych, zobaczył na niej tylko Urbiga. Co prawda do kadry meczowej był wpisany także 36-letni Sven Ulreich, ale zamiast z ławki oglądał mecz… z trybun w towarzystwie swojej żony. W cywilnych ciuchach, zupełnie nieprzygotowany na ewentualne wejście. Na placu gry zameldował się więc Urbig, a Ulreich w pośpiechu przebierał się w dres, by dołączyć do kolegów na ławce rezerwowych.
Bayern ma więcej bramkarzy, niż skrzydłowych
Oczywiście, 36-latek musiał mieć na takie zachowanie przyzwolenie Kompany’ego, co jasno pokazywało hierarchię: to Urbig po transferze z Koeln jest bramkarzem numer dwa po Manuelu Neuerze. Zresztą to sytuacja dość ciekawa, bowiem wystawienie tak niedoświadczonego bramkarza na kluczowe mecze sezonu jest – jakby nie było – dość dużym ryzykiem. A przecież Bayern na kontraktach ma aż… pięciu bramkarzy.
W 2020 roku Bawarczycy na następcę Neuera wytypowali Alexandra Nuebela, ale że temu przykrzyło się siedzenie na ławce, oddali go na dwa sezony do Monaco, a później na – uwaga – trzyletnie wypożyczenie do Stuttgartu, podczas którego większość pensji wciąż pokrywa Bayern.
Tymczasem wychodzi na to, że zostając w Monachium Nuebel zebrałby całkiem potężną liczbę minut: Neuer bowiem coraz częściej łapał urazy, wypadając z gry na dłużej. Bawarczycy najpierw awaryjnie ściągnęli więc Yanna Sommera – dziś zresztą bramkarza Interu – a później Daniela Peretza, oferując mu latem 2023 roku pięcioletni kontrakt. Reprezentant Izraela jest w Bayernie do dziś, będąc bramkarzem numer cztery i rozgrywając zaledwie właśnie cztery spotkania.
W klubie cały czas jest też Ulreich, będący od wielu lat zmiennikiem Neuera i jego kompanem treningowym. W tej chwili wydaje się jednak tylko dodatkowym zabezpieczeniem, bo do bramki wskakuje Urbig. Wtorkowy mecz z Interem będzie dopiero jego siódmym występem w Bayernie.
Jonas Urbig z Interem zagra dopiero siódmy mecz dla Bayernu
Defensywie Bayernu może brakować szybkości
Niemiecki klub ma nadzieję, że Neuer zdąży wrócić na rewanżowe starcie, ale taki obrót spraw jest wykluczony w przypadku dwóch bardzo ważnych defensorów – Dayota Upamecano oraz Alphonso Daviesa. Obaj poważnych kontuzji nabawili się podczas zgrupowań reprezentacji, a ich nieobecność stanowi konkretny problem dla trenera Kompany’ego.
Obaj bowiem pod okiem Belga nie tylko odzyskali świetną formę, ale i znakomicie wpisywali się w jego filozofię gry. Bayern, grając z wysoko wysuniętą linią obrony, polegał na szybkości swoich defensorów, a tę gwarantowali zarówno Davies jak i Upamecano.
Na domiar złego kość śródstopia złamał Hiroki Ito, który mógłby grać zarówno na środku, jak i lewej obronie. A że problemy ma także Raphael Guerreiro, pola manewru przy tworzeniu linii obrony Kompany nie ma praktycznie żadnego. Na prawej obronie powinien zagrać nominalny środkowy pomocnik Konrad Laimer, na środku Min-jae Kim i Eric Dier, a na lewej Josip Stanisić.
Ewentualna dostępność Guerreiro poszerzyłaby trochę pole manewru, pozwalając przesunąć Stanisicia do środka lub na prawą stronę, ale Portugalczyk u Kompany’ego lepiej wyglądał dotychczas w środku pola niż na lewej obronie. Dalej kołdra jest wyjątkowo krótka: w kadrze zostaje jeszcze tylko jeden nominalny obrońca, Sascha Boey, nieprzystający jakościowo do standardów Bayernu.
Last dance Thomasa Muellera?
Inter może więc ostrzyć sobie zęby na wykorzystanie problemów kadrowych Bayernu. Zwłaszcza, że to nie koniec listy nieobecnych. W pierwszym meczu nie zagra też Aleksandar Pavlović, a bardzo wątpliwy jest występ Kingsleya Comana. To zawęża pole wyboru na skrzydłach: Francuz raczej był podstawowym piłkarzem u Kompany’ego, choć ostatnio w lepszej formie jest Leroy Sane. I to on powinien znaleźć się w wyjściowym składzie razem z Michaelem Olise.
Najważniejsza ofensywna nieobecność dotyczy jednak Jamala Musiali. Ten nabawił się urazu w piątkowym meczu z Augsburgiem i ma pauzować około ośmiu tygodni. Jeśli wróci w tym sezonie, to jedynie na ewentualny finał Ligi Mistrzów. Ale tam Bawarczycy muszą dostać się bez swojej perełki.
Naturalnym zastępcą dla Musiali byłby Thomas Mueller, co otwierałoby wiele podtekstów. W sobotę piłkarz ogłosił, że po 25 latach pożegna się z klubem, choć de facto było to decyzją pionu sportowego Bayernu, wbrew życzeniom samego zawodnika. Życie przewrotnie może, już przy pierwszej okazji, złożyć los klubu na finiszu sezonu w ręce Muellera.
Mueller odchodzi, choć nie chce. Thomas, mamy dla Ciebie życzenie!
Problem jednak w tym, że Mueller w obecnym sezonie jest – niestety – w dość słabej formie. Wciąż zdarzają mu się momenty błysku, ale daleko mu do piłkarza, którym był jeszcze za kadencji Hansiego Flicka. Na gruncie sportowym decyzja o pożegnaniu Muellera po sezonie wydaje się być zasadna, choć 35-latek na pewno będzie chciał udowodnić, że jest zupełnie inaczej.
Thomas Mueller w trybie „ja wam wszystkim pokażę” jest więc najbardziej prawdopodobną opcją do zastąpienia Musiali, ale nie jedyną. Kto wie, czy Kompany przeciwko fizycznie grającemu Interowi nie zdecyduje się na wzmocnienie środka pola Joao Palhinhą i przesunięcie wyżej Leona Goretzki. Inną opcją mogłoby być wystawienie za plecami Harry’ego Kane’a któregoś ze skrzydłowych: Gnabry’ego, Sane lub Olise.
Rozwiązaniem najmniej prawdopodobnym byłoby zaś skorzystanie w roli dziesiątki z Guerreiro. Kompany dwukrotnie ustawiał tak Portugalczyka od początku, a ten rozgrywał niezłe mecze, zaliczając asystę z Heidenheim i strzelając dwa gole przeciwko Bochum.
Kilka powrotów na Allianz Arenę
Nie jest dziwnym, że w niemieckich i włoskich mediach brylują wypowiedzi Mattheusa, postaci łączącej Bayern z Interem.
– Spędziłem wiele lat w Bayernie, ale mój najlepszy okres przypadł na grę w Interze – przyznaje legendarny piłkarz. Przed spotkaniem stawiałby w roli delikatnego faworyta Bawarczyków, gdyby nie urazy.
– Mimo to Bayern ma wystarczająco dużo graczy o jakości indywidualnej, by rozstrzygnąć ten pojedynek: Kane, Sane, Olise, Kimmich – kontynuuje Matthaeus – W Interze nie widzę wielu piłkarzy o aż tak wysokiej jakości. Ten zespół przez lata rozwijał się jako kolektyw. Simone Inzaghi jest trenerem od prawie czterech lat, co we Włoszech jest rzadkością i wiele mówi o jego pracy – dodaje.
Yann Sommer i Benjamin Pavard jeszcze jako piłkarze Bayernu. Dziś na Allianz Arenie zagrają, by dać awans Interowi Mediolan
W Niemczech wiele mówi się też o powrocie Yanna Sommera i Benjamina Pavarda na Allianz Arenę. Pierwszy w Monachium spędził pół roku, ale wciąż mocno pamiętane są jego występy przeciwko Bayernowi, gdy grał jeszcze w Borussii Moenchengladbach. Niemal za każdym razem, gdy jego zespół mierzył się z Bayernem, Szwajcar zamieniał się w supermana, odbijającego nawet najtrudniejsze piłki.
Pavard zaś był m.in. częścią fantastycznej ekipy Hansiego Flicka, zdobywając z Bayernem Ligę Mistrzów, Klubowe Mistrzostwo Świata, Superpuchar Europy, Puchar Niemiec i cztery tytuły mistrzowskie. Francuzowi nie podobało się jednak, że cały czas grał na prawej obronie – w Interze zaś czekała na niego wymarzona pozycja w trójce środkowych defensorów.
Do Niemiec wraca też Marcus Thuram, który razem z Sommerem już raz upokorzył potężnie Bawarczyków. W 2021 roku Borussia Moenechengladbach z tą dwójką pokonała Bayern aż 5:0 w 2. rundzie Pucharu Niemiec. Po stronie Bayernu grał wówczas… Pavard.
Początek meczu dziś o godzinie 21. Relacja live z tego spotkania, a także z meczu Arsenal – Real Madryt na łamach Weszło.
WIĘCEJ O LIDZE MISTRZÓW NA WESZŁO:
- Arsenal bierze przykład z Ekstraklasy. Show przed meczem z Realem
- Potężny cios dla BVB. Kluczowy piłkarz nie zagra w meczach z Barceloną
- Barcelona to faworyt do wygrania Ligi Mistrzów. Tak mówią dane
fot. Newspix.pl