Reklama

Kevin De Bruyne żegna się z City jako najlepszy pomocnik w historii Premier League?

Michał Kołkowski

Autor:Michał Kołkowski

06 kwietnia 2025, 12:13 • 10 min czytania 9 komentarzy

Kevin De Bruyne ogłosił niedawno, że po zakończeniu sezonu 2024/25 odejdzie z Manchesteru City. Wśród fanów Obywateli panuje przekonanie, że Belgowi należy się pomnik przed Etihad Stadium. I trudno się dziwić, ostatecznie De Bruyne był głównym bohaterem najpiękniejszych sezonów w całych dziejach ekipy z niebieskiej części Manchesteru. Wydaje się zresztą, że możemy go również nazwać najwybitniejszym pomocnikiem w erze Premier League. Belg przyćmił nawet takich gigantów jak Frank Lampard czy Steven Gerrard.

Kevin De Bruyne żegna się z City jako najlepszy pomocnik w historii Premier League?

A wszystko zaczęło się od… rozczarowującego epizodu w Chelsea.

Kevin De Bruyne – najwybitniejszy pomocnik w erze Premier League?

W styczniu 2012 roku Belg podpisał 5,5-letni kontrakt z Chelsea, a Genk zarobiło na nim wówczas około siedmiu milionów funtów i zapewniło sobie prawo do zatrzymania go w swoich szeregach do końca sezonu 2011/12. De Bruyne dołączył więc do ekipy The Blues dopiero latem, tuż po jej niespodziewanym triumfie w Lidze Mistrzów. Szkoleniowcem Chelsea był wtedy Roberto Di Matteo, który otrzymał kredyt zaufania od władz klubu po sukcesie w Champions League. Jednak jego przygoda na Stamford Bridge nie potrwała długo – już w listopadzie wyleciał ze stołka, a jego miejsce zajął Rafa Benitez. Również na krótko. Hiszpan powiódł wprawdzie Chelsea do wygranej w Lidze Europy i trzeciego miejsca w Premier League, ale nie zaskarbił sobie sympatii zawodników i fanów.

W czerwcu 2013 roku działacze The Blues ogłosili zatem z pompą, że do Londynu powraca Jose Mourinho.

Jak się okazało – nie była to dobra wiadomość dla De Bruyne, który cały ten chaotyczny sezon 2012/13 spędził na wypożyczeniu w Werderze Brema. Wprawdzie latem Mourinho zażyczył sobie, by Belg był częścią jego zespołu i powalczył o miejsce w składzie, lecz szybko się okazało, iż The Special One nie ma zamiaru korzystać zbyt często z usług 22-latka. Dość powiedzieć, że pomocnik jesienią 2013 roku uciułał w Chelsea zaledwie dziewięć występów, z czego tylko trzy w Premier League.

Reklama

W styczniu 2014 roku Chelsea sprzedała De Bruyne do Wolfsburga. Zabawne zresztą, że w tym samym czasie miejsca w podstawowym składzie The Blues nie wywalczył sobie także Mohamed Salah – kolejny zawodnik, któremu później udało się zapracować na status legendy angielskiej ekstraklasy, tylko że nie w barwach Chelsea.

Tak De Bruyne wspomina okres spędzony w Chelsea w obszernym artykule na łamach The Players’ Tribune. – Dużo pisano o mojej relacji z Mourinho, ale prawda jest taka, że rozmawiałem z nim tylko dwukrotnie. Zagrałem świetny sezon w Werderze i latem chciało mnie kupić kilka niemieckich klubów. Klopp chciał mnie w Borussii Dortmund, a oni grali taki futbol, jaki lubię. Pomyślałem, że może Chelsea mnie puści. Wtedy dostałem SMS-a od Mourinho. “Zostajesz w Chelsea. Chcę, żebyś był częścią drużyny”. Pomyślałem, że skoro tak, to w porządku. Trener uwzględnia mnie w swoich planach. […] Zagrałem od początku w dwóch z pierwszych czterech meczów sezonu i uważałem, że spisałem się nieźle. Nie doskonale, ale nieźle. Jednak po czterech spotkaniach było po wszystkich. Wylądowałem na ławce i nie otrzymałem kolejnej szansy. Nie wytłumaczono mi, dlaczego. Po prostu, z jakiegoś powodu, wypadłem z łask managera.

– Popełniałem błędy. Byłem naiwny w myśleniu o tym, jak powinien się prowadzić piłkarz w Premier League. Fani nie zdają sobie jednak z tego sprawy, że gdy wypadasz z łask, to mało kto zwraca już na ciebie uwagę na treningach. Czasami traktują cię, jakbyś w ogóle nie istniał – dodał De Bruyne. – W grudniu Jose wezwał mnie do swojego gabinetu. Miał przed sobą jakieś papiery. Wyrecytował: “zero goli, jedna asysta, dziesięć odbiorów”. Minutę zajęło mi zrozumienie, o co chodzi. A on zaczął mi wymieniać statystyki pozostałych piłkarzy i zdawał się czekać na moją odpowiedź. W końcu odparłem: “Niektórzy z tych gości zagrali po 15-20 meczów. To normalne, że nasze liczby się różnią, prawda?”. Rozmawialiśmy trochę o tym, żeby mnie znów wypożyczyć. […] Byłem totalnie szczery. Powiedziałem: “Czuję, że nie jestem tu potrzebny. Chcę grać w piłkę i wolałbym, żebyście mnie sprzedali”. Jose był chyba trochę zawiedziony, ale zaakceptował moją prośbę.

A jak to wyglądało z perspektywy Portugalczyka?

– Jeśli mam być szczery – De Bruyne i Salah odeszli z Chelsea dlatego, że chcieli. Nie mieli ochoty czekać na swoją szansę. I historia pokazała, że postąpili słusznie, ponieważ zrobili niesamowite kariery. Choć często się zdarza, że młodzi piłkarze podejmują decyzje pod wpływem impulsu, zamiast czekać na właściwy moment. Bywa, że kariery tak niecierpliwych graczy nie toczą się dobrym torem – ocenił Mourinho w podcaście Johna Obiego Mikela. – De Bruyne i Salah byli dzieciakami, którzy mieli dość czekania. A w takim klubie jak Chelsea zawsze jest ktoś, kto może natychmiast zająć twoje miejsce. Nie było to zależne ode mnie.

Reklama

Kevin De Bruyne w Manchesterze City. Pasmo sukcesów i rekordów

De Bruyne w Wolfsburgu bardzo szybko rozwinął skrzydła i już w 2015 roku ponownie trafił do Premier League, ale tym razem nie jako młody, utalentowany pomocnik, który musi grzecznie czekać na swoją kolej, lecz jako piłkarz o gwiazdorskim statusie, za którego trzeba było zapłacić Niemcom przeszło 50 milionów funtów. Inna sprawa, że pierwszy sezon w Manchesterze City nie był wybitny jak na standardy Belga – Obywatele pod wodzą Manuela Pellegriniego uplasowali się dopiero na czwartym miejscu w ligowej stawce, a De Bruyne nie nawiązał do swoich statystycznych osiągnięć z Bundesligi, zwłaszcza jeśli spojrzymy na liczbę asyst.

Dopiero współpraca z Pepem Guardiolą pozwoliła Belgowi na uwolnienie pełni potencjału.

Statystyki Kevina De Bruyne w Premier League:

  • 2013/14 (Chelsea) – 3 mecze (132 minuty), 0 goli, 1 asysta
  • 2015/16 (Manchester City) – 25 meczów (2003 minuty), 7 goli, 9 asyst
  • 2016/17 (Manchester City) – 36 meczów (2884 minuty), 6 goli, 18 asyst
  • 2017/18 (Manchester City) – 37 meczów (3085 minut), 8 goli, 16 asyst
  • 2018/19 (Manchester City) – 19 meczów (974 minuty), 2 gole, 2 asysty
  • 2019/20 (Manchester City) – 35 meczów (2800 minut), 13 goli, 20 asyst – piłkarz sezonu
  • 2020/21 (Manchester City) – 25 meczów (2001 minut), 6 goli, 12 asyst
  • 2021/22 (Manchester City) – 30 meczów (2206 minut), 15 goli, 8 asyst – piłkarz sezonu
  • 2022/23 (Manchester City) – 32 mecze (2425 minut), 7 goli, 16 asyst
  • 2023/24 (Manchester City) – 18 meczów (1228 minut), 4 gole, 10 asyst
  • 2024/25 (Manchester City) – 20 meczów (1102 minuty), 2 gole, 6 asyst [stan na 05.04.2025]

w sumie: 280 meczów (20840 minut), 70 goli, 118 asyst (wg Transfermarkt)

Sukcesy Kevina De Bruyne w Premier League:

  • 2013/14 (Chelsea) – 3. miejsce w lidze
  • 2015/16 (Manchester City) – 4. miejsce w lidze + Puchar Ligi Angielskiej
  • 2016/17 (Manchester City) – 3. miejsce w lidze
  • 2017/18 (Manchester City) – mistrzostwo Anglii + Puchar Ligi Angielskiej
  • 2018/19 (Manchester City) – mistrzostwo Anglii + Puchar Anglii, Puchar Ligi Angielskiej
  • 2019/20 (Manchester City) – 2. miejsce w lidze + Puchar Ligi Angielskiej
  • 2020/21 (Manchester City) – mistrzostwo Anglii + finał Ligi Mistrzów, Puchar Ligi Angielskiej
  • 2021/22 (Manchester City) – mistrzostwo Anglii
  • 2022/23 (Manchester City) – mistrzostwo Anglii + Liga Mistrzów, Puchar Anglii
  • 2023/24 (Manchester City) – mistrzostwo Anglii
  • 2024/25 (Manchester City) – 5. miejsce w lidze (stan na 05.04.2025)

w sumie: sześć tytułów mistrzowskich, jedna Liga Mistrzów, dwa Puchary Anglii, pięć Pucharów Ligi, dwie Tarcze Wspólnoty

Teraz możemy już bez wielkich kontrowersji uznać De Bruyne za największą postać Manchesteru City od momentu, gdy klub znalazł się w rękach inwestorów ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, a już na pewno w erze Guardioli. Oczywiście dokonania takich graczy jak Sergio Aguero, Yaya Toure, David Silva, Vincent Kompany czy Bernardo Silva także są imponujące, ale De Bruyne całokształtem swojego dorobku w City przyćmiewa każdego z wymienionych gwiazdorów.

– Stres związany z transferem do City mocno wpłynął na moją żonę – wspomina De Bruyne w The Players’ Tribune. – Pewnego dnia obudziła się w bardzo złym stanie. Obawialiśmy się, że to jakiś problem związany z ciążą. Cierpiała, krwawiła. Popędziliśmy do szpitala w obawie, że straciła dziecko. To był najgorszy moment mojego życia. Siedzieliśmy w szpitalu kompletnie bezradni. Stresowaliśmy się transferem, a tu nagle wydarzyło się coś, co mogło wywrócić nasz świat do góry nogami. Na szczęście koniec końców naszemu synowi nic się stało. Nie wiem, jak poradziłbym sobie w życiu bez niego. Wszystkie piękne doświadczenia związane z futbolem są niczym w porównaniu są moją żona i moimi dziećmi. Wtedy zdałem sobie sprawę, że futbol to nie jest sprawa życia i śmierci. Myślę, że wcześniej piłka nożna za bardzo mnie pochłaniała. Potem założyłem rodzinę i trafiłem do City, a wszystko zaczęło działać. Zwłaszcza gdy do klubu dołączył Pep.

– Dzielimy z Pepem podobną mentalność. Mówiąc szczerze, on traktuje piłkę jeszcze bardziej obsesyjnie niż ja. Jest ogromnie zestresowany. Piłkarze znajdują się pod wielką presją, ale on pod dwa razy większą. Dlatego, że nie interesuje go tylko zwycięstwo – on pragnie perfekcji – dodał Belg. – Podczas naszego pierwszego spotkania Pep kazał mi usiąść i stwierdził: “Możesz być – spokojnie – jednym z pięciu najlepszych piłkarzy świata”. Byłem w szoku, ale kiedy oznajmił mi to z taką wiarą, odmienił moją mentalność. To było genialne. Teraz poczułem, że mam mu coś do udowodnienia. Nie mogłem go rozczarować. W futbolu zazwyczaj wszystko kręci się wokół strachu i negatywnych bodźców. Natomiast Pep jest ekstremalnie pozytywny. Zawiesza sobie poprzeczkę tak wysoko, że jest to niemal niemożliwe, by ją przeskoczyć. To mistrz taktyczny, nie ma wątpliwości. Ale ludzie chyba nie zdają sobie sprawy, jak wielką presję Pep nakłada na siebie, dążąc do doskonałości.

Słowa Guardioli okazały się prorocze. W 2022 roku De Bruyne uplasował się na trzecim, a w 2023 roku na czwartym miejscu w wyścigu po Złotą Piłkę.

Lampard, Gerrard czy De Bruyne? Najlepsi pomocnicy w historii Premier League

Wydaje się zatem, że 33-latek ma wszelkie argumenty, by określić go najlepszym pomocnikiem w dziejach Premier League (czyli – od sezonu 1992/93). Choć oczywiście można też wskazać kilka przesłanek świadczących nie niekorzyść Belga. Spójrzmy choćby na sezon 2018/19. De Bruyne przegapił wówczas z powodu kontuzji prawie całą rundę jesienną, a i wiosną miał sporo problemów zdrowotnych. Nie przeszkodziło to jednak Obywatelom w wywalczeniu wszystkich czterech trofeów na krajowym podwórku. Podopieczni Pepa Guardioli wykręcili wówczas w angielskiej ekstraklasie aż 98 punktów. Strzelili 95 goli.

Nie potrzebowali do tego De Bruyne będącego w optymalnej dyspozycji. Byli wystarczająco potężni jako zespół, by z powodzeniem radzić sobie bez niego.

Zresztą w obu finałach Ligi Mistrzów, do których udało się dotrzeć Obywatelom – tym w 2021 roku, gdy przegrali z Chelsea, i w tym z 2023 roku, gdy zwyciężyli z Interem – De Bruyne musiał przedwcześnie opuścić boisko z powodu kontuzji. Publicysta Michael Cox zauważa w tym kontekście, że Belg jest w pewnym sensie przeciwieństwem Zinedine’a Zidane’a. Podczas gdy Francuz potrafił rozgrywać relatywnie przeciętne sezony (jak na gracza o takim statusie w historii futbolu), ale regularnie błyszczał w kluczowych meczach i na wielkich turniejach, to De Bruyne przez lata notował kosmiczne liczby w kampaniach ligowych, natomiast nie ma zbyt wielu finałów, w których – dajmy na to – w pojedynkę przesądziłby o triumfie swojej ekipy. Do pewnego stopnia tyczy się to również jego kariery w reprezentacji Belgii, bo przecież najjaśniejszą postacią Czerwonych Diabłów podczas mundialu w Rosji był Eden Hazard, a nie De Bruyne.

Skupmy się jednak na Premier League, pozostałe rozgrywki zostawmy z boku. Z kim De Bruyne rywalizuje o status najwybitniejszego środkowego/ofensywnego pomocnika* w historii rozgrywek? Pora na szybki rzut oka na dokonania jego głównych konkurentów do tego miana.

Statystyki najlepszych pomocników w historii Premier League:

  • Frank Lampard – 609 meczów, 177 goli, 115 asyst (292 G+A; 0,48 G+A na mecz)
  • Steven Gerrard – 492 mecze, 121 goli, 97 asyst (218 G+A; 0,44 G+A na mecz)
  • Kevin De Bruyne – 280 meczów, 70 goli, 118 asyst (188 G+A; 0,67 G+A na mecz)
  • Paul Scholes – 499 meczów, 107 meczów, 61 asyst (168 G+A; 0,34 G+A na mecz)
  • Cesc Fabregas – 344 mecze, 50 goli, 117 asyst (167 G+A; 0,49 G+A na mecz)
  • David Silva – 309 meczów, 60 goli, 95 asyst (155 G+A; 0,5 G+A na mecz)

Sukcesy najlepszych pomocników w historii Premier League:

  • Paul Scholes – 11 mistrzowskich tytułów, 2 nominacje do XI sezonu
  • Kevin De Bruyne – 6 mistrzowskich tytułów, 2 nagrody Piłkarza Sezonu, 5 nominacji do XI sezonu
  • David Silva – 4 mistrzowskie tytuły, 3 nominacje do XI sezonu
  • Frank Lampard – 3 mistrzowskie tytuły, 1 nagroda Piłkarza Sezonu, 3 nominacje do XI sezonu
  • Cesc Fabregas – 2 mistrzowskie tytuły, 2 nominacje do XI sezonu
  • Steven Gerrard – 8 nominacji do XI sezonu

* – nie braliśmy pod uwagę graczy mocniej skupionych na defensywie (np. Patricka Vieiry, Roya Keane’a czy N’Golo Kante) oraz zawodników mocniej kojarzonych z rolą skrzydłowego lub bocznego pomocnika (np. Ryana Giggsa czy Davida Beckhama) albo napastnika (np. Wayne’a Rooneya czy Dennisa Bergkampa)

Jak widać, jeśli chodzi o częstotliwość trafień do siatki i ostatnich podań, De Bruyne nie ma sobie w tym towarzystwie równych. Oczywiście jeśli ktoś ceni sobie u piłkarzy szczególnie aspekt długowieczności, to bardziej zaimponują mu wyczyny strzeleckie Lamparda albo lista sukcesów Scholesa. Jeśli zaś skupimy się na charyzmie, wojowniczości czy szeroko rozumianym, boiskowym przywództwie, to pewnie największą liczbę zwolenników zgromadzi wokół siebie Gerrard. Natomiast przy dorobku De Bruyne właściwie nie ma się do czego przyczepić. Mistrzowskie tytuły? Odhaczone. Nagrody indywidualne? Także. Kapitalne statystyki? Są. Wrażenia artystyczne? Najwyższej próby. W ostatnich latach na jego ramieniu często ląduje też opaska kapitańska City. Tutaj po prostu wszystko się zgadza.

Kariera kompletna, przynajmniej na angielskim podwórku.

Dlatego gdybyśmy mieli dziś układać jedenastkę wszech czasów Premier League, to De Bruyne z pewnością znalazłby się w linii pomocy. I to jako pierwszy, przed Lampardem, Gerrardem czy Vieirą. To właściwie ten sam kaliber pewniaka, co Thierry Henry. Ale ostateczny werdykt pozostawiamy oczywiście wam.

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

fot. NewsPix.pl

Za cel obrał sobie sportretowanie wszystkich kultowych zawodników przełomu XX i XXI wieku i z każdym tygodniem jest coraz bliżej wykonania tej monumentalnej misji. Jego twórczość przypadnie do gustu szczególnie tym, którzy preferują obszerniejsze, kompleksowe lektury i nie odstraszają ich liczne dygresje. Wiele materiałów poświęconych angielskiemu i włoskiemu futbolowi, kilka gigantycznych rankingów, a okazjonalnie także opowieści ze świata NBA. Najchętniej snuje te opowiastki, w ramach których wątki czysto sportowe nieustannie plączą się z rozważaniami na temat historii czy rozmaitych kwestii społeczno-politycznych.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia