Reklama

Koalicja bankietowa poległa! Kompromitująca klęska Kuleszy w wyborach UEFA

Wojciech Górski

Autor:Wojciech Górski

03 kwietnia 2025, 13:52 • 8 min czytania 112 komentarzy

Choć początkowo start Cezarego Kuleszy na członka Komitetu Wykonawczego UEFA mógł wydawać się porwaniem z motyką na słońce, to jego ostateczny efekt trudno odczytywać inaczej, niż jako kompromitację. Prezes PZPN w walce o głosy zjeździł pół Europy, by ostatecznie polec z przedstawicielami Armenii czy Estonii. Ten drugi jeszcze niedawno był oskarżany przez żonę o… 20 lat domowej przemocy i więzienie w domowym piekle.

Koalicja bankietowa poległa! Kompromitująca klęska Kuleszy w wyborach UEFA

Skład delegacji do Belgradu: Cezary Kulesza, Łukasz Wachowski i Henryk Kula opuści stolicę Serbii w kiepskich nastrojach. Prezes PZPN nie dostał się do Komitetu Wykonawczego UEFA, otrzymując zaledwie 21 głosów od przedstawicieli europejskich federacji.

Cezary Kulesza przegrał wybory do Komitetu Wykonawczego UEFA

Start Kuleszy w wyborach do europejskiej federacji od początku budził raczej obawy polskich kibiców, niż był odbierany jako nadzieja na polepszenie pozycji naszego kraju. Kibice, gdy usłyszeli o zamiarach prezesa PZPN, przypominali liczne wpadki, ciągnące się za federacją afery i biesiadny styl zarządzania.

Zresztą, wewnątrz kraju krytykowany za zbytnie zbratanie się z betonem prezes, wyjazdem do Belgradu tylko potwierdził te obawy. Spójrzmy choćby na skład delegacji, w której znalazł się Henryk Kula, który w żaden sposób nie mógł pomóc Kuleszy w rozmowach z obcojęzycznymi działaczami. Co najwyżej dodatkowa fucha trafiła się Łukaszowi Wachowskiemu, który tłumaczyć musiał nie tylko prezesa PZPN, ale i śląskiego barona.

Jednak podczas gdy my mieliśmy obawy, Kulesza widział raczej szansę. Bo, gdy przyjrzymy się bliżej temu, jak wyglądały wybory, możliwość wejścia do UEFA była jak najbardziej realna. Do rywalizacji przystąpiło jedynie jedenastu kandydatów, walcząc o siedem wolnych miejsc. Wśród nich byli przedstawiciele mało liczących się na europejskim gruncie federacji: Liechtensteinu, Armenii i Estonii. Przekonanie delegatów na głosowanie na kandydata z Polski nie wydawało się misją niemożliwą.

Reklama

Prezes PZPN przegrał z człowiekiem oskarżonym o więzienie własnej żony

Naprawdę warto przyjrzeć się bowiem, z kim dokładnie rywalizował Cezary Kulesza. Wśród kandydatów do Komitetu Wykonawczego były poważne postacie, jak choćby Hans-Joachim Watzke, wieloletni prezes Borussii Dortmund i bardzo ważna figura niemieckiego futbolu. Ale byli i kandydaci mniej respektowani. Tacy, którzy w teorii na europejskim gruncie powinni „ważyć” mniej od kandydata z Polski. A nawet tacy, przy których bledną „popisy” naszych decydentów.

Weźmy choćby prezesa estońskiej federacji Aivara Pohlaka. To postać tak przypałowa, że swego czasu poświęciliśmy jej na Weszło osobny tekst.

„Nie używa dezodorantu. Chodzi w kamizelkach z owczej skóry. Bił i więził żonę. Sędziował mecze własnego klubu. Kręcił przy podatkach i transferach. Krytyków zastrasza. Aivar Pohlak to prezes Estońskiego Związku Piłki Nożnej. Mówią, że to Ojciec Chrzestny. Brent Lepistu, trzynastokrotny reprezentant kraju, w rozmowie z ‘Estonian Football Podcast’ porównywał go nawet do Kim Dzong Una i Władimira Putina” – opisywaliśmy.

Wilk w owczej skórze. Prezes Pohlak trzęsie Estonią

Najpoważniejszymi zarzutami były oczywiście te wysuwane przez małżonkę Pohlaka. Ta jakiś czas temu zeznała na policji i w prokuraturze, że Aivar regularnie stosował wobec niej przemoc domową, nie pozwalał opuszczać domu, ani nawet… się śmiać. Policja ostatecznie potwierdziła dwa akty przemocy domowej, gdy zastraszana żona pojechała do szpitala, a obdukcja potwierdziła jej zeznania.

Reklama

Porażkę w wyborach z postacią, za którą ciągnie się tak wielki smród jak za estońskim prezesem, trudno odczytywać inaczej jak wielką klęskę i kompromitację starań Kuleszy.

Do grona zarządzających europejską federacją dostał się też choćby przedstawiciel Armenii, mającej znikome znaczenie na europejskich salonach.

Jak o głosy walczył Kulesza?

Zajrzyjmy za kulisy i przypomnijmy, jak o głosy walczył prezes PZPN. Paradoksalnie brak umiejętności posługiwania się językiem angielskim miał nie być wcale wielką przeszkodą dla Cezarego Kuleszy. Tam gdzie trzeba było, wyręczał go Łukasz Wachowski, dobrze czujący się w sytuacjach wymagających dyplomacji.

Kulesza w UEFA dzięki… rosyjskiemu? Odsłaniamy kulisy wyborczej walki

Co ważne: Kulesza, co naturalne dla osoby urodzonej w latach 60. na Podlasiu, płynnie posługuje się językiem rosyjskim. Ten zresztą pomagał mu już, gdy był prezesem Jagiellonii Białystok, robiąc interesy za naszą wschodnią granicą. Kulesza do Białegostoku ściągał choćby zawodników z Białorusi jak Pawieł Sawickij, czy Jegor Zubowicz.

To doprowadziło do pozornie paradoksalnej sytuacji, w której prezes PZPN liczył na głosy zarówno z Białorusi, jak i… Ukrainy, na którą trwa zbrojny napad Rosji, wspieranej przez reżim Łukaszenki. Jak można usłyszeć, przed wybuchem wojny Kulesza miał bardzo serdeczne relacje z białoruskim prezesem federacji Nikołajem Nikołajewiczem Szerstniewem, choć tutaj warto zaznaczyć, że nie wpłynęły one na zachowanie polskiego prezesa, gdy apelował o wykluczenie z międzynarodowych struktur drużyn z Białorusi.

Wcześniej Kulesza odmówił też gry z Rosją w barażach do MŚ 2022, czym zyskał szacunek Andrija Szewczenki, dziś prezesa ukraińskiej federacji. Obaj panowie chwilę wcześniej prowadzili negocjacje, gdyż były ukraiński napastnik był jednym z poważnych kandydatów do roli selekcjonera reprezentacji Polski po odejściu Paulo Sousy. Ostatecznie na przeszkodzie stanął nierozwiązany wówczas kontrakt szkoleniowca z Genoą.

Z prezesem Litewskiej Federacji Piłkarskiej prezes PZPN spotkał się w marcu, przy okazji eliminacyjnego meczu. Jednak już wcześniej, gdy skontaktowaliśmy się z prezesem Edgarasem Stankevičiusem, ten od razu zadeklarował poparcie dla Kuleszy:

– W pełni popieramy kampanię prezesa Kuleszy, aby został członkiem Komitetu Wykonawczego – mówił niespełna miesiąc temu w rozmowie z Weszło. – Polska ma silny związek i głębokie tradycje piłkarskie. Wiele możemy się od nich nauczyć. Wierzymy, że wasza federacja jest na dobrej drodze do sukcesu i ma właściwe podejście do rozwoju piłki, dlatego w pełni wspieramy kandydaturę Kuleszy – dodawał.

Jak się okazało: wsparcie Litwy nie wystarczyło.

Chciał być liderem „koalicji bankietowej”

Bazą Kuleszy stały się więc kraje, w których swobodnie mógł się porozumieć i ludzie, z którymi już wcześniej miał zbudowane relacje. Ale tych oczywiście było za mało, by liczyć na miejsce w Komitecie Wykonawczym UEFA, więc w pierwszej połowie roku działacz z Podlasia wybrał się w europejskie tournée, odwiedzając potencjalnych sojuszników.

Dla Kuleszy był to mocno intensywny czas – z naszych informacji wynika, że prezes PZPN odbył kilkanaście zagranicznych podróży. Jeszcze dzień przed meczem z Litwą 62-latek odbywał wizytę w Holandii, a tuż po spotkaniu z Maltą wsiadł w kolejny samolot, szukając nowych możliwości zdobycia głosów.

Wśród odwiedzonych przez Kuleszę państw, były m.in. Chorwacja, Turcja, czy Albania, gdzie serdecznie witał go prezydent Armand Duka, będący jednocześnie wiceprezydentem UEFA. Dla Kuleszy sternik naszych niedawnych rywali z eliminacji Euro 2024 mógł okazać się cennym sojusznikiem.

Co ciekawe, gdy odzywaliśmy się bezpośrednio do prezydenta Duki oraz przedstawicieli albańskiej federacji, nie chcieli nawet oficjalnie potwierdzić wizyty Kuleszy. Jakiś czas później sami udostępnili jednak wideo, na którym prezesi Kulesza i Duka „strzelają misia” na powitanie w Tiranie.


Może naszym błędem był fakt, że w albańskim związku pytaliśmy też o sytuację, która szerokim echem poniosła się w naszym kraju. Mowa oczywiście o zdarzeniu z marca 2023 roku, gdy przed meczem eliminacji mistrzostw Europy, Kulesza serdecznie klepał Dukę po piersi, podczas gdy Wachowski tłumaczył jego wypowiedź na angielski.


Cóż, to, co cztery lata temu okazało się skuteczne w walce o głosy w PZPN, nie zdało egzaminu w europejskiej skali.

Nieudana próba zastąpienia Bońka

Start Kuleszy w wyborach był podyktowany kilkoma czynnikami. Tak jak pisaliśmy wcześniej: prezes PZPN sprytnie zauważył, że dość niespodziewanie pojawiła się przed nim całkiem realna opcja wejścia w skład Komitetu Wykonawczego UEFA. Nie była to misja bardzo łatwa, ani skazana na sukces, ale też w żadnym wypadku nie niemożliwa. Nazwijmy ją właśnie: realną. A więc grzechem byłoby nie spróbować.

Drugim argumentem, poza możliwością otrzymania prestiżowej posady, były kwestie ambicjonalne. Blisko PZPN można usłyszeć, że Kuleszę naprawdę dotykają bezustanne porównania do Zbigniewa Bońka i tego, jak związek wyglądał za jego kadencji. A że w większości tych porównań Kulesza wypada negatywnie: zastąpienie Bońka w Europie miało stać się nawet małą obsesją prezesa PZPN. Ten po dwóch kadencjach nie mógł ubiegać się już o reelekcję.

Fakt, że wybory w Komitecie Wykonawczym Kulesza potraktował bardzo osobiście, sprawił, że podporządkował temu niemal wszystkie ostatnie działania. I ostatecznie poniósł klęskę.

Wreszcie trzecia sprawa – tak wysoko postawiona osoba w UEFA mogła liczyć na godne uposażenie. Z ostatnich raportów finansowych UEFA wynikało, że członkowie komitetu pobierali około 160 tysięcy euro rocznie każdy.

Co oznacza porażka Kuleszy?

Nie jest żadną tajemnicą, że miejscem w Komitecie Wykonawczym UEFA Kulesza chciał zbudować mocną pozycję także na krajowym podwórku. Wybór do europejskiej federacji miał być wysłaniem jasnego sygnału: Potrafię działać skutecznie i będę reprezentował interes Polski na arenie międzynarodowej.

Wyniki głosowania obnażyły jednak Kuleszę i – jak w starej bajce – gdy opadł kurz, okazało się, że król jest nagi. I sygnał został wysłany wręcz odwrotny od zamierzonego: skuteczność działań Kuleszy została postawiona pod znakiem zapytania.

A to na pewno nie pomoże mu w nadchodzących wyborach na prezesa PZPN. Kto wie, czy ostatecznie klęska na europejskim gruncie nie będzie niegdyś postrzegana jako punkt zwrotny obecnej kampanii.

WIĘCEJ O PZPN NA WESZŁO:

fot. Newspix.pl

Uwielbia futbol. Pod każdą postacią. Lekkość George'a Besta, cytaty Billa Shankly'ego, modele expected Goals. Emocje z Champions League, pasja "Z Podwórka na Stadion". I rzuty karne - być może w szczególności. Statystyki, cyferki, analizy, zwroty akcji, ciekawostki, ludzkie historie. Z wielką frajdą komentuje mecze Bundesligi. Za polską kadrą zjeździł kawał świata - od gorącej Dohy, przez dzikie Naddniestrze, aż po ulewne Torshavn. Korespondent na MŚ 2022 i Euro 2024. Głodny piłki. Zawsze i wszędzie.

Rozwiń

Najnowsze

Liga Mistrzów

Jeszcze nikt nie dokonał w Lidze Mistrzów tego, co Rice

AbsurDB
12
Jeszcze nikt nie dokonał w Lidze Mistrzów tego, co Rice
Anglia

Bielik znowu w Championship! Awans jest już przyklepany

Jakub Białek
13
Bielik znowu w Championship! Awans jest już przyklepany

Piłka nożna

Liga Mistrzów

Jeszcze nikt nie dokonał w Lidze Mistrzów tego, co Rice

AbsurDB
12
Jeszcze nikt nie dokonał w Lidze Mistrzów tego, co Rice
Anglia

Bielik znowu w Championship! Awans jest już przyklepany

Jakub Białek
13
Bielik znowu w Championship! Awans jest już przyklepany