Pogoń Szczecin pokonała wczoraj na wyjeździe Puszczę Niepołomice 3:0 i z przytupem awansowała do finału Pucharu Polski. Portowcy ewidentnie nie mogą się doczekać kolejnego występu na Stadionie Narodowym. – Przez cały sezon powtarzaliśmy sobie, że mamy w pucharze niedokończone sprawy. Teraz znowu jesteśmy w finale. Nie jesteśmy jednak zadowoleni z samego finału – zapewnia Linus Wahlqvist.
Obrońca szczecińskiej ekipy nawiązuje oczywiście do ubiegłorocznego finału. Pogoń prowadziła wówczas w starciu z pierwszoligową Wisłą Kraków aż do dziewiątej minuty doliczonego czasu gry. Wtedy jednak szczecinianie stracili gola na 1:1, a w dogrywce znokautował ich Angel Rodado. W ten sposób szansa na wywalczenie pierwszego trofeum w dziejach klubu wymknęła się Portowcom z rąk. Linus Wahlqvist jest jednak przekonany, że tegoroczny finał będzie należał do Pogoni.
Pogoń w finale! A piłka po strzale Craciuna ciągle leci na Kraków
Wahlqvist: “Sam finał nas nie zadowala. Chcemy go wygrać”
– Pamiętamy, co wydarzyło się w finale Pucharu Polski w zeszłym sezonie. Wielu zawodników, którzy w nim grali wciąż znajduje się w naszej kadrze. Tak samo trener, który wówczas był asystentem. […] Przez cały sezon powtarzaliśmy sobie, że mamy w Pucharze Polski niedokończone sprawy. Teraz znowu jesteśmy w finale. Nie jesteśmy jednak zadowoleni z samego finału. Chcemy jeszcze go wygrać – mówi Wahlqvist, cytowany przez oficjalny portal klubu. – Myślę, że jeszcze kilka miesięcy temu jako drużyna nie byliśmy gotowi wygrać takiego meczu jak ten. Gra w tych warunkach, z Puszczą na wyjeździe, na niewielkim stadionie i boisku, które nie jest perfekcyjnie przygotowane, nie jest czymś, co nam odpowiada. Podczas przerwy zimowej wykonaliśmy jednak wielką pracę, aby stać się lepszą drużyną. Odkąd tu przyszedłem w zespole jest topowa atmosfera, ale pracujemy nad tym, by z dnia na dzień była ona jeszcze lepsza i to mocno nam pomogło.
W podobnym tonie wypowiedział się Valentin Cojocaru, jeden z bohaterów spotkania w Niepołomicach.
Pogoń Szczecin spłaciła nie tylko piłkarzy. Alex Haditaghi podał szczegóły
Rumun obronił wczoraj jedenastkę wykonywaną przez Artura Craciuna. – Żartowałem sobie z kolegami z zespołu, że zawsze rzucam się we właściwy róg, ale nie mam szczęścia, aby obronić jedenastkę. Dzisiaj był najlepszy moment, aby się w tym przełamać. Cieszę się, że mogłem pomóc zespołowi, i że zagraliśmy dobry mecz – skomentował golkiper Pogoni. – Mieliśmy kontrolę nad tym spotkaniem. Szybko strzeliliśmy gola, mieliśmy też wiele okazji, aby zdobyć kolejne gole. Tak naprawdę jedyne dogodne okazje rywali to był rzut karny i strzał w poprzeczkę. Cieszymy się, że wracamy na Stadion Narodowy.
– Dla nas to okazja do rewanżu za to, co wydarzyło się przed rokiem i jesteśmy na tym w pełni skoncentrowani – zapewnia Cojocaru.
Dziś piłkarze Pogoni dowiedzą się, z kim przyjdzie im się zmierzyć w finale Pucharu Polski. Półfinał między Ruchem Chorzów i Legią Warszawa zacznie się o 18:00.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Brudna wyborcza gra już trwa? Obóz Kuleszy chce zabetonować wybory
- Szwed nowym dyrektorem sportowym Rakowa? Doszło do wstępnego spotkania
- Raków na autostradzie do mistrzostwa Polski [PODSUMOWANIE KOLEJKI]
fot. NewsPix.pl