W tym tygodniu walka o awans do finału Pucharu Polski odbywać się będzie na kameralnym obiekcie w Niepołomicach i na chorzowskim gigancie. Dwa tysiące biletów na mecz na stadionie Puszczy wyprzedało się w mgnieniu oka. Nieco gorzej idzie to w przypadku Ruchu. Stadion Śląski nie wypełni się do ostatniego miejsca, ale dwadzieścia dwa tysiące osób, które do tej pory kupiło bilety, to przepaść w stosunku do pierwszego ze spotkań. Takiej różnicy między liczbą widzów na półfinałach pucharu tysiąca drużyn nie było w XXI wieku. Niepołomice zostaną także trzecim najmniejszym miastem, jakie dotarło do tego etapu w tych rozgrywkach w historii.
Wielka dysproporcja między liczbą widzów na stadionach półfinałowych Pucharu Polski
Sprawdziłem dostępne dane o frekwencji na półfinałach Pucharu Polski w XXI wieku i nigdy nie mieliśmy aż tak wielkiej dysproporcji między liczbą widzów na obu półfinałach. W ostatnich sześciu sezonach w tej fazie odbywa się tylko jedno spotkanie w każdej z par. Dwukrotnie różnica między liczbą kibiców między nimi wynosiła około trzynastu tysięcy. W 2019 w Białymstoku na meczu z Miedzią było ich osiemnaście tysięcy, a w Częstochowie starcie z Lechią: pięć.
W ubiegłym sezonie różnica była identyczna, ale liczby znacznie wyższe: trzydzieści trzy tysiące na meczu Wisła-Piast i około dwudziestu na Pogoń-Jagiellonia. Wcześniej przez wiele lat w półfinale rozgrywano mecz i rewanż. Nawet wtedy, najwyższa w tym stuleciu różnica między dwoma spotkaniami rozgrywanymi na tym etapie była mniejsza, niż wyniesie w tym tygodniu. W 2013 roku 21 tysięcy osób oglądało spotkanie Śląska z Wisłą, a dzień wcześniej tylko 3 tysiące zjawiło się na meczu… Ruch-Legia, którego powtórkę mamy jutro.
Takiej dysproporcji między frekwencją na meczach półfinałowych nie było zatem dotąd w tej fazie Pucharu Polski w bieżącym stuleciu. Nie jest to rekord wszechczasów, bo chociażby w 1972 roku oba mecze Ruchu z Górnikiem oglądało po 35 tysięcy osób, a mecz Legii z trzecioligowym wtedy Rakowem – tylko pięć tysięcy. Choć jeśli policzymy nie różnicę, a to, ile razy więcej osób jest na jednym spotkaniu niż na drugim, to wskaźnik ponad dziesięciokrotny może być najwyższy w historii.
Trzecie najmniejsze miasto w półfinale Pucharu Polski
Niepołomice przejdą także do historii pod innym względem. Wskakują dziś bowiem na podium listy najmniejszych miast, których przedstawiciele dotarli do półfinału Pucharu Polski. W 1951 roku zagrały na tym etapie dwa zespoły z Chorzowa – Ruch i AKS, a co ciekawe, ich mecz odbył się w… Warszawie. W 1955 dotarł tam Górnik z mniejszego od Chorzowa Wałbrzycha, a rok później na czoło wyszedł Kalisz za sprawą Calisii, przeskoczony za chwilę przez Unię z Raciborza.
W 1965 roku rekord na prawie cztery dekady ustanowił Żagań. Tamtejsi Czarni mimo gry w okręgówce wyeliminowali między innymi Polonię Bytom, Pogoń, Wisłę i ŁKS, i zagrali w finale z wielkim Górnikiem Zabrze. Do dziś jest to największy sukces lubuskiej piłki.
Tamtejsze wyniki przebiły dopiero w pierwszej dekadzie tego stulecia wielkopolskie Wronki i Grodzisk. Jednak ówczesne sukcesy tych klubów wolę pominąć milczeniem. Wystarczy przypomnieć, że tytuł z 2005 roku został Dyskobolii odebrany przez PZPN.
Półfinały Pucharu Polski:
- Puszcza-Pogoń we wtorek o 18:30
- Ruch-Legia w środę o 18:00
Więcej o Pucharze Polski na Weszlo:
- Pogoń chce zagrać półfinał Pucharu Polski w Szczecinie. Znamy odpowiedź Puszczy
- Czas na zmiany w Pucharze Polski. Panie Kulesza, do dzieła!
- Awans Legii i ogromna kontrowersja. Jagiellonia oszukana?
- Bielecki raz i Bielecki dwa. Genialny bramkarz dał Ruchowi półfinał Pucharu Polski
- 53 tysiące widzów. Ruch znów przechodzi do historii europejskiej piłki
Fot. Newspix.pl