Reklama

Głośne debiuty, jeden nawet rekordowy. I wielka dyskusja – oto pierwsze zgrupowanie Tuchela

Wojciech Górski

Autor:Wojciech Górski

26 marca 2025, 17:06 • 7 min czytania 4 komentarze

Za Thomasem Tuchelem pierwsze mecze w roli selekcjonera reprezentacji Anglii. Oba wygrane gładko: 2:0 z Albanią i 3:0 z Łotwą, co może sugerować, że na zgrupowaniu Synów Albionu wiało nudą. Nic bardziej mylnego. Pod wodzą Tuchela w reprezentacji Anglii debiutowali zarówno 18-latek z Arsenalu (ustanawiając zresztą jeden z rekordów), jak i 32-latek z Newcastle. Było kilka głośnych powrotów, kilka zaskakujących powołań, a koniec końców: wszystkich jednoczy debata nad rolą Phila Fodena.

Głośne debiuty, jeden nawet rekordowy. I wielka dyskusja – oto pierwsze zgrupowanie Tuchela

– Thomas Tuchel jest świetnym taktykiem, ale jego skłonność do konfliktów może być niepokojąca – mówił przed pierwszymi meczami Niemca w roli selekcjonera reprezentacji Anglii Philipp Lahm. A jeśli taka persona, uchodząca za wzór dyplomacji, krytykuje publicznie swojego rodaka, to wiedz, że coś się dzieje.

A w tym wypadku: że coś się już zadziało. Kompletnie nieudana kadencja Thomasa Tuchela w Bayernie Monachium sprawiła, że przy nazwisku niemieckiego szkoleniowca pojawił się duży znak zapytania. A im bliżej ktoś był monachijskiego środowiska, tym stawał się on potężniejszy. Oliver Kahn i Hasan Salihamidzić zapłacili posadami za zwolnienie Nagelsmanna i zatrudnienie Tuchela już po dwóch miesiącach. Szkoleniowiec wytrzymał na stanowisku dłużej, bo do końca kolejnego sezonu, ale gdy odchodził, wszyscy mieli go dość.

Thomas Tuchel zadebiutował w roli selekcjonera angielskiej reprezentacji

Publicznie krytykował go Uli Hoeness, mniej lub bardziej publicznie piłkarze. Joshua Kimmich, który chyba najbardziej odżył po odejściu 51-latka, tej ulgi nie zamierzał szczególnie ukrywać. Frustrację Thomasa Muellera w kierunku byłego trenera najlepiej pokazuje dokument Prime Video o piłkarzu.

– Jestem więcej, niż tylko ofiarą kampanii oszczerstw Tuchela – żalił się podczas rodzinnego spotkania.

Reklama

Za kadencji Thomasa Tuchela w Bayernie przestało działać wszystko – siadła atmosfera, najbardziej utożsamiający się z klubem piłkarze zaczęli myśleć o odejściu, po jedenastu latach stracono nawet tytuł mistrza Niemiec. Kiedy więc Harry Kane usłyszał, kto ma zostać nowym selekcjonerem reprezentacji Anglii mógł pomyśleć tylko, to co w słynnym memie.

Im jednak dalej od Monachium, tym perspektywa zatrudnienia Tuchela stawała się bardziej zrozumiała, a nadzieje związane z tą kadencją – rosły. Okej, w Bayernie mu nie poszło, ale przecież to wciąż trener, który bardzo dobrze radził sobie w Dortmundzie, z PSG doszedł do finału Ligi Mistrzów, a z Chelsea – niespodziewanie – ją wygrał. Nic więc dziwnego, że im bliżej Londynu, tym opinia na temat Niemca stawała się cieplejsza. Na tyle, by zatrudnić go w najważniejszej roli w tamtejszym futbolu. A niektórzy powiedzieliby nawet, że i najważniejszej w kraju.

Głośne powroty, 32-letni debiutant, ale i sporo młodych

Tuchel przygodę z angielską kadrą zaczął bezboleśnie. Na początek wylosowały mu się domowe mecze z Albanią i Łotwą – można wyobrazić sobie gorszy start. Ale my jak mało kto wiemy, jaką pułapką potrafią być takie spotkania, co dobitnie udowodnili nam zresztą podczas ostatnich eliminacji właśnie Albańczycy.

Anglicy jednak w pułapkę nie wpadli, gładko wygrywając – 2:0 z Albanią i 3:0 z Łotwą. W obu tych meczach Synowie Albionu pozwolili raptem na jeden celny strzał na bramkę Jordana Pickforda. Zadanie wykonane – i choć trudno stawiać za to Tuchelowi pomnik, to Niemiec kupił trochę zaufania u swoich nowych kibiców. Choć oczywiście nie mogło obyć się bez głosów krytyki, ale o tym za chwilę.

Na początek bowiem należy się kilka słów o ruchach kadrowych, na jakie zdecydował się szkoleniowiec z Krumbach. Te są bowiem ciekawe, bo Tuchel – jak każdy trener – chce odcisnąć swoje piętno na drużynie i odkryć dla niej nowych piłkarzy.

Reklama

Trela: Importowany gen zwycięzcy. Tuchel nadzieją Anglików na ostatni krok

Najbardziej zaskakującym powołaniem Niemca było postawienie na 32-letniego Dana Burna, absolutnego reprezentacyjnego debiutanta. Stoper Newcastle zagrał w wyjściowym składzie przeciwko Albanii i spisał się bardzo dobrze – był nawet bliski zdobycia bramki, gdy po rzucie rożnym jego uderzenie trafiło w poprzeczkę. Zresztą Burn nie był jedynym piłkarzem Newcastle docenionym przez Tuchela. Powołania doczekali się także Tino Livramento (u Southgate’a nie zagrał ani razu) oraz Anthony Gordon, którego Tuchel posłał w bój z ławki przeciwko Albanii, ale ten nabawił się urazu i musiał wyjechać ze zgrupowania.

Innym debiutantem został 18-letni Myles Lewis-Skelly, którego powołanie było naturalną konsekwencją dobrych występów w Arsenalu. On z Albanią zagrał od pierwszej minuty i otworzył nawet wynik meczu, stając się najmłodszym zawodnikiem w historii reprezentacji Anglii, który zdobył bramkę w swoim debiucie.

.

Myles Lewis-Skelly świętuje debiutanckie trafienie dla reprezentacji Anglii

W linii obrony obok Burna i Lewisa-Skelly’ego zagrał też Enzri Konsa. Ten u Southgate’a co prawda na zgrupowaniach bywał, ale pełnił raczej drugorzędną rolę. Podczas Euro 2024 w wyjściowym składzie zagrał tylko raz, przeciwko Szwajcarii.

Powołanie wśród obrońców otrzymał także 22-letni Jarell Quansah z Liverpoolu, choć oba mecze oglądał z ławki rezerwowych. W pierwszym składzie z Albanią zagrał za to jego klubowy kolega Curtis Jones, konsekwentnie przez Southgate’a pomijany. 24-latek w reprezentacji zadebiutował dopiero w listopadzie, gdy Anglię tymczasowo prowadził Lee Carsley. Z kolei z Łotwą szansę od pierwszej minuty dostał Morgan Rogers, inny piłkarz, który reprezentacyjny trykot po raz pierwszy założył dopiero u Carsleya.

Lecz pierwsze zgrupowanie Tuchela to nie tylko nowe twarze, ale też głośne powroty. Po roku do reprezentacji Anglii wrócił Marcus Rashford, otrzymując od nowego selekcjonera mocny kredyt zaufania, dwukrotnie zaczynając mecze od pierwszej minuty. Po jeszcze dłuższej, bo półtorarocznej absencji, w kadrze pojawił się też Jordan Henderson. Były piłkarz Al-Ettifaq, a obecnie Ajaksu, wchodził na plac z ławki rezerwowych, choć jeszcze niedawno wydawało się, że piłkę reprezentacyjną ma definitywnie za sobą.

Phil Foden, czyli angielski Sebastian Szymański

Anglicy nie byliby jednak sobą, gdyby po zwycięstwach z Albanią i Łotwą wszystko im odpowiadało. Główny temat dyskusji: Phil Foden.

Tu polscy kibice mogą poczuć się jak u siebie w domu: tak jak my bezustannie dyskutujemy nad wykorzystaniem w kadrze Sebastiana Szymańskiego czy Piotra Zielińskiego, tak w Anglii toczy się narodowa dysputa na temat roli Fodena. Dlaczego ten nie potrafi dać tyle reprezentacji co Manchesterowi City? Jak to jest, że w kadrze ma już 44 występy, ale ile tych dobrych? – pytają.

Obsada skrzydeł w klasycznym 4-2-3-1 ma być kluczowa, by reprezentacja Anglii stała się dobrze funkcjonującą maszyną – zwracają uwagę tamtejsi eksperci. Tuchel w swoim debiucie na skrzydłach obsadził Rashforda oraz właśnie Fodena. I to do ich gry miał po meczu największe zastrzeżenia.

– Obaj nasi skrzydłowi nie byli tak efektywni, jak potrafią być w swoich klubach – mówił po meczu. I dodawał: – Było za dużo podań, a za mało dryblingu, „jazdy” w kierunku bramki.

Brak wchodzenia w pojedynki wytykał głównie Fodenowi.

– Będziemy zachęcać go, żeby odważnie brał udział w dryblingach, by odważniej ruszał na obrońców – oceniał Tuchel.

I znów: brzmi znajomo?

Thomas Tuchel zachęca Phila Fodena do wchodzenia w dryblingi

Słowa Tuchela, a także decyzja, by wystawić Fodena w bocznej strefie, spotkała się w angielskich mediach w najlepszym wypadku z zapytaniami, w najgorszym – z jawną krytyką. James Richardson i Tom Williams w podcaście The Athletic zwracali uwagę, że styl gry piłkarza Manchesteru City jest przydatny głównie w środkowej strefie boiska, gdy może dryblować sytuacyjnie, na małej przestrzeni, wchodzić w grę kombinacyjną. Że to piłkarz dobrze czujący się w tłoku, ale nie mający odpowiednich cech, by na skrzydle raz za razem brać piłkę i „jechać” z rywalem. – Im dalej od bramki, im bliżej linii bocznej, tym gorzej dla Fodena. Kazanie mu grać szeroko, to robienie mu krzywdy – padło nawet.

Z drugiej strony: wielu zwraca uwagę, że Foden „cierpi” na bezkonkurencyjności Jude’a Bellinghama, zajmującego pozycję numer dziesięć. A że do kadry po wyleczeniu kontuzji wrócą także Cole Palmer (jako kandydat na dziesiątkę) i Bukayo Saka (na skrzydło), rola 24-latka w narodowych barwach może zmaleć.

I o ile o obsadę dziesiątki, dysponując triem Bellingham – Palmer – Foden wszyscy w Anglii są spokojni, tak o obsadę skrzydeł już niekoniecznie. 27-letni Rashford dostał od Tuchela kredyt zaufania, lecz jego forma klubowa od dawna jest daleka od optymalnej. Szansę z Łotwą miał otrzymać Gordon, ale angielskie media nie mają wątpliwości, że to po prostu piłkarz o innej skali talentu od Rashforda i Fodena. Ostatecznie w drugim spotkaniu na prawym skrzydle zagrał Jarrod Bowen, 28-letni kapitan West Hamu, a więc też piłkarz, o którym trudno myśleć jako o przyszłości reprezentacji – raczej uzupełnienie składu.

Anglicy czekają więc na powrót do zdrowia Bukayo Saki i swoje nadzieje lokują w Eberchim Eze, który błysnął z Łotwą, strzelając gola po efektownym dryblingu i zejściu ze skrzydła. Ale i tu pojawiają się pytania: to zawodnik już 26-letni, zazwyczaj w Crystal Palace występujący jako ofensywny pomocnik. Niektórzy więc z nadzieją odwracają się nawet w kierunku Jacka Grealisha, licząc, że może tu – tak jak w przypadku Rashforda – nastąpi powrót do formy i wrócić będzie można do sprawdzonego rozwiązania.

WIĘCEJ O ELIMINACJACH MŚ NA WESZŁO:

WOJCIECH GÓRSKI

Fot. Newspix

Uwielbia futbol. Pod każdą postacią. Lekkość George'a Besta, cytaty Billa Shankly'ego, modele expected Goals. Emocje z Champions League, pasja "Z Podwórka na Stadion". I rzuty karne - być może w szczególności. Statystyki, cyferki, analizy, zwroty akcji, ciekawostki, ludzkie historie. Z wielką frajdą komentuje mecze Bundesligi. Za polską kadrą zjeździł kawał świata - od gorącej Dohy, przez dzikie Naddniestrze, aż po ulewne Torshavn. Korespondent na MŚ 2022 i Euro 2024. Głodny piłki. Zawsze i wszędzie.

Rozwiń

Najnowsze

Mistrzostwa Świata 2026

Ekstraklasa

Skrzypczak zły po meczu z Lechią. “To nie jest zimny prysznic, to po prostu porażka”

Antoni Figlewicz
5
Skrzypczak zły po meczu z Lechią. “To nie jest zimny prysznic, to po prostu porażka”