Reklama

Mundial z urzędu. Spacer Nowej Zelandii na mistrzostwa świata

Antoni Figlewicz

Autor:Antoni Figlewicz

25 marca 2025, 17:13 • 4 min czytania 46 komentarzy

Ach, gdyby tak tylko Polska leżała gdzieś na Pacyfiku! Albo gdyby był jakiś sposób, żeby zapisać naszą reprezentację do piłkarskiej federacji Oceanii i tym samym dać jej szansę na walkę w eliminacjach mistrzostw świata z takimi tuzami futbolu jak Vanuatu czy Samoa. Marzenie! Ale niestety – pozostaje nam z zazdrością patrzeć na radość piłkarzy z Nowej Zelandii, którzy wczoraj zagwarantowali sobie udział na przyszłorocznym mundialu dzięki rozjechaniu Nowej Kaledonii.

Mundial z urzędu. Spacer Nowej Zelandii na mistrzostwa świata

Powiedzmy sobie szczerze – eliminacje w strefie Oceanii są i w najbliższych latach będą mało emocjonujące. Ze wszystkich reprezentacji, które biorą w nich udział, zwykli zjadacze chleba skojarzą pewnie tylko Nową Zelandię. Reszta zespołów wywodzi się z krajów bardzo egzotycznych i na ogół niezbyt znanych ze smykałki do jakiegokolwiek sportu drużynowego. A w to graj Chrisowi Woodowi i spółce.

Nowa Zelandia z biletem na mundial. I tak już będzie zawsze

FIFA założyła bowiem, że w nowym formacie mundialu, tym zakładającym występ aż 48 drużyn, z urzędu będzie należało się miejsce najlepszej drużynie zrzeszonej w ramach Konfederacji Piłkarskiej Oceanii (OFC). I tym samym właściwie wręczono Nowozelandczykom dożywotni bon na udział w światowym czempionacie. Czemu z tak dużą pewnością odbieramy szanse na sukces wszystkim rywalom piłkarzy z kraju ptaka kiwi?

Garść faktów:

  • po raz ostatni Nowa Zelandia nie wygrała meczu eliminacyjnego na swoim podwórku w roku 2017 (2:2 z Wyspami Salomona, choć w dwumeczu 8:3),
  • ostatnią porażkę z ekipą z Oceanii zespół zanotował w roku 2012 (0:2 z Nową Kaledonią),
  • wcześniej, w roku 2008, przytrafiła się też porażka z Fidżi, ale to już piłkarska prehistoria, prawie dwie dekady temu.

Poznaliśmy pierwszego uczestnika mundialu. Prosto z Azji [CZYTAJ WIĘCEJ]

Reklama

Nic dziwcie się więc, że śmiało możemy już ogłaszać, że Nowa Zelandia wystawi swoją drużynę także na mundialu w roku 2030 i pewnie również tym cztery lata później. A jak dalej na mistrzostwa świata będzie jeździło tyle samo drużyn, to i w kolejnych latach Nowozelandczycy będą się meldować na najważniejszej imprezie w piłce reprezentacyjnej. Dostają awans za darmo? Cóż, tak to wypada ująć, skoro mierzą się z zespołami, które nie są w stanie nawiązać równorzędnej rywalizacji.

Nie mają z kim przegrać

W tych eliminacjach All Whites grali na przykład z Tahiti. Polscy kibice mogą kojarzyć tę drużynę z pewnych młodzieżowych mistrzostw świata rozgrywanych w naszej ojczyźnie sześć lat temu. Wówczas reprezentacja Biało-Czerwonych do lat dwudziestu mierzyła się z ekipą z Oceanii w fazie grupowej i na stadionie w Łodzi pewnie wygrała 5:0. Kilku graczy z tamtej drużyny Tahiti teraz gra dla ekipy seniorskiej, ale efekty nadal osiągają dosyć mizerne. Ich zespół zajmuje na ten moment 153. miejsce w rankingu FIFA i choć wyprzedza Maltę czy Andorę, to raczej nie powinien robić wrażenia na zajmujących w tym samym zestawieniu 89. miejsce Nowozelandczykach.

Tak jak i zresztą inni lokalni rywale.

Reprezentacja Nowej Zelandii w minionych już eliminacjach wygrała:

  • 3:0 z Tahiti (153. miejsce w rankingu FIFA),
  • 8:1 z Vanuatu (164.)
  • 8:0 z Samoa (192.)
  • 7:0 z Fidżi (148.)
  • 3:0 z Nową Kaledonią (152.)

Ranking FIFA uwzględniający tylko drużyny zrzeszone w OFC.

Reklama

Wood w formie i znów pojedzie na mundial

No i tu po prostu nie ma z kim przegrać, choć oczywiście zdarzają się cuda a Chris Wood nie będzie żył wiecznie. Teraz przy małym wsparciu FIFA napastnik fenomenalnego w tym sezonie Nottingham Forest będzie mógł po raz kolejny zasmakować gry na wielkiej imprezie mistrzowskiej. Swój debiut na mundialu zaliczył już bowiem w RPA, dokąd pojechał z reprezentacją narodową jako obiecujący nastoletni talent. Teraz weźmie udział w turnieju jako lider, kapitan i największa gwiazda nowozelandzkiego futbolu.

Moment chwały po latach rozczarowań. Nottingham Forest wróci na europejskie salony? [CZYTAJ WIĘCEJ]

A na co może liczyć?

Cóż, trudno powiedzieć o czym marzą mistrzowie Oceanii. W 2010 roku nie wywalczyli awansu do fazy pucharowej, ale i tak przyłożyli rękę do sensacyjnego odpadnięcia Włochów i nawet wyprzedzili Squadra Azzurra w tabeli grupowej. W RPA Nowozelandczycy nie przegrali meczu i wyraźnie poprawili swój bilans względem pierwszego swojego występu na mundialu. W 1982 roku wbili się na mistrzostwa świata, ale w grupie z Brazylią, ZSRR i Szkocją nie mieli najmniejszych szans. Przegrali odpowiednio 0:4, 0:3 i 2:5.

Teraz powinno być lepiej, choć przed All Whites wreszcie spotkania o stawkę z poważnymi rywalami. No i nawet jeśli nie wyjdzie, to za cztery lata znów można spróbować…

CZYTAJ NA WESZŁO WIĘCEJ O SPORCIE W NOWEJ ZELANDII:

Fot. Newspix

Wolałby pewnie opowiadać komuś głupi sen Davida Beckhama o, dajmy na to, porcelanowych krasnalach, niż relacjonować wyjątkowo nudny remis w meczu o pietruszkę. Ostatecznie i tak lubi i zrobi oba, ale sport to przede wszystkim ciekawe historie. Futbol traktuje jak towar rozrywkowy - jeśli nie budzi emocji, to znaczy, że ktoś tu oszukuje i jego, i siebie. Poza piłką kolarstwo, snooker, tenis ziemny i wszystko, w co w życiu zagrał. Może i nie ma żadnych sportowych sukcesów, ale kiedyś na dniu sąsiada wygrał tekturowego konia. W wolnym czasie głośno fałszuje na ulicy, ale już dawno przestał się tego wstydzić.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Media: Szymon Marciniak mógł poprowadzić finał Pucharu Króla

redakcja
1
Media: Szymon Marciniak mógł poprowadzić finał Pucharu Króla

Mistrzostwa Świata 2026

Inne kraje

Dzika karta na mundial dla Rosji. “To możliwe, choć trudne do załatwienia”

Antoni Figlewicz
40
Dzika karta na mundial dla Rosji. “To możliwe, choć trudne do załatwienia”