Reklama

Szymański: Było widać, że jesteśmy za mocno spięci

Przemysław Michalak

Autor:Przemysław Michalak

21 marca 2025, 23:39 • 2 min czytania 11 komentarzy

Sebastian Szymański był jednym z niewielu naszych zawodników w meczu z Litwą, który przynajmniej próbował napędzać akcje i szukać innych rozwiązań niż dalekie podanie. Wyszło jak wyszło, dlatego pomocnik Fenerbahce przed kamerami TVP Sport nie czarował uśmiechem.

Szymański: Było widać, że jesteśmy za mocno spięci

– Potwierdzam słowa Kuby Modera, że zwycięstwo jest najważniejsze. Chcieliśmy zacząć jak najlepiej te eliminacje i to zrobiliśmy. Jest dużo do poprawy i jesteśmy tego świadomi, ale myślę, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej. Zaczynamy dopiero pierwsze zgrupowanie w tym roku, długo nas nie było. Trzy punkty cieszą, ale wiele elementów trzeba poprawić – nie ukrywał Szymański.

Sebastian Szymański po meczu Polska – Litwa

W temacie osłabień w drugiej linii przyznawał, że bez duetu z Interu grało się znacznie trudniej. – Piotrek i Nicola to jedni z naszych najważniejszych zawodników w kadrze. Ich brak jest odczuwalny. Każdy, kto gra na ich pozycji daje z siebie wszystko, żeby godnie ich zastąpić. Naprawdę dużo jest do poprawy, ale jesteśmy pozytywnie nastawieni i wierzę, że w poniedziałek zobaczymy naszą lepszą wersję – wyraził nadzieję.

Szymański jasno dał do zrozumienia, że on i koledzy nie zamierzali zaprezentować tak topornego futbolu. – Plan był taki, żeby kontrolować przebieg spotkania. W niektórych sytuacjach było za dużo chaosu i dlatego to spotkanie tak wyglądało. Musimy być bardziej skoncentrowani i bardziej rozluźnieni przy podaniach. Było widać, że jesteśmy za mocno spięci i nie wszystko nam wychodziło. Gra kombinacyjna… Na pewno chcemy grać tak w każdym meczu, gdy przeciwnik stoi bardzo nisko. Nie wszystko wychodziło, ale staramy się i mam nadzieję, że w poniedziałek będzie lepiej – zakończył.

Reklama

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. FotoPyK

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna